Obserwowany ostatnio wzrost polskich oszczędności ma ścisły związek z niedawnym kryzysem. Zamiast nadmiernie konsumować, zaczęliśmy odkładać pieniądze na czarną godzinę. Jest jednak i druga strona medalu – mimo ostatniego wzrostu naszych oszczędności Polacy generalnie nie oszczędzają zbyt wiele. Kiedy tylko kryzysowy alarm zostanie odwołany, wrócimy do zwyczajnych praktyk, a narodowe oszczędności mogą zmaleć.
Według oficjalnych danych większość z nas nie odkłada pieniędzy wcale, żyje od pierwszego do pierwszego, nie stroniąc przy tym od zaciągania niepotrzebnych kredytów. Tylko około 40 proc. mieszkańców naszego kraju oszczędza co miesiąc pewne sumy. Większość odkłada je na bezpiecznych bankowych lokatach. Tego typu formę oszczędzania deklaruje dzisiaj 54 proc. najbardziej zapobiegliwych z nas. Wybór lokaty jest zrozumiały, biorąc pod uwagę ryzyko związane z bardziej agresywnym inwestowaniem, szczególnie w tak niepewnych czasach. Lokaty bankowe nie zapewniają jednak tak spektakularnych zysków jak produkty giełdy czy funduszy inwestycyjnych. Chęć powierzenia pieniędzy tym ostatnim deklaruje dziś zaledwie 18 proc. oszczędzających Polaków. Klientów funduszy ubyło po tym, jak poniosły one ogromne straty w 2008 r. (niemniej już w zeszłym roku niektóre fundusze przyniosły nawet 100 proc. zysku).
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.