Pierwsi nowi członkowie mogliby zostać przyjęci do Unii Europejskiej około roku 2005
- Słowenia chce być w Unii Europejskiej jak najwcześniej. Zakończyliśmy negocjacje w dwunastu dziedzinach. Nasze prawo jest już w 60 proc. zgodne z europejskimi regulacjami. Uważam, że w pierwszej grupie przyjętych do unii powinny się znaleźć te kraje (od Słowenii do Polski), których granice wyznaczały jednocześnie żelazną kurtynę.
Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w portugalskiej Feirze nie podano dat rozszerzenia unii, ale potwierdzono kryteria członkostwa. Dla nas terminy nie są zresztą tak ważne, jak klarowne, niezmienne kryteria. Realistycznie rzecz biorąc, pierwsi nowi członkowie mogliby zostać przyjęci do unii ok. 2005 r.
Obywatele niektórych państw członkowskich unii obawiają się, że po powiększeniu wspólnoty będą świadkami najazdu ludzi poszukujących pracy. Austria miałaby na przykład zostać zalana tanimi pracownikami ze Słowenii. To mit. Porównaliśmy oficjalne statystyki i okazało się, że Austriaków pracuje u nas więcej niż Słoweńców w Austrii.
Zakończenie do końca 2002 r. przygotowań umożliwiających członkostwo, czyli wykonanie przez kandydatów wszystkich "zadań domowych", jest wyzwaniem. Nie będzie łatwo mu sprostać. A to dopiero początek procesu przyjmowania nowych członków. Równie ważna, jeśli nie ważniejsza, będzie ratyfikacja traktatów akcesyjnych w państwach unii.
Słowenia może się pochwalić przynależnością do środkowoeuropejskiej i śródziemnomorskiej tradycji. Mamy jednak za sobą także bałkańskie doświadczenia polityczne ostatnich 70 lat, które tłumaczą wiele nieporozumień i konfliktów. Słowenia proponowała swego czasu utworzenie stref bezpieczeństwa w Bośni i Hercegowinie. Mówiliśmy o tym wtedy, gdy można było jeszcze zapobiec eksplozji nienawiści. Obecnie nasze stosunki z Serbią nie są dobre. Z drugą częścią nowej Jugosławii, czyli Czarnogórą, mamy natomiast doskonałe kontakty. Pozostaje jeszcze kwestia uregulowania morskiej granicy z Chorwacją. Jeśli pakt stabilizacyjny, w który jesteśmy zaangażowani, udałoby się zrealizować, powstanie szansa na normalny handel na tym obszarze.
Głównym partnerem gospodarczym Słowenii jest Unia Europejska, na którą przypada 70 proc. naszych obrotów. Ostatnio w wymianie międzynarodowej Słowenii rośnie jednak udział państw środkowoeuropejskich (z grupy CEFTA). Polska jest na przykład poważnym partnerem w branży farmaceutycznej. Co ważne, Warszawy i Lublany nie różnią ani kwestie gospodarcze, ani polityczne. Cenimy sobie przyjaźń, jaką Słoweńców darzy papież z Polski. Jego pierwsza wizyta u nas trwała aż trzy dni. Mam wrażenie, że Jan Paweł II jest zakochany w naszej ojczyźnie. Odwiedziłem papieża w Castel Gandolfo, w 1991 r., gdy powstawało państwo słoweńskie. Mogę powiedzieć, że był on wtedy osobiście zaangażowany w nasze dążenia niepodległościowe i w dzieło uznania Słowenii przez społeczność międzynarodową.
Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w portugalskiej Feirze nie podano dat rozszerzenia unii, ale potwierdzono kryteria członkostwa. Dla nas terminy nie są zresztą tak ważne, jak klarowne, niezmienne kryteria. Realistycznie rzecz biorąc, pierwsi nowi członkowie mogliby zostać przyjęci do unii ok. 2005 r.
Obywatele niektórych państw członkowskich unii obawiają się, że po powiększeniu wspólnoty będą świadkami najazdu ludzi poszukujących pracy. Austria miałaby na przykład zostać zalana tanimi pracownikami ze Słowenii. To mit. Porównaliśmy oficjalne statystyki i okazało się, że Austriaków pracuje u nas więcej niż Słoweńców w Austrii.
Zakończenie do końca 2002 r. przygotowań umożliwiających członkostwo, czyli wykonanie przez kandydatów wszystkich "zadań domowych", jest wyzwaniem. Nie będzie łatwo mu sprostać. A to dopiero początek procesu przyjmowania nowych członków. Równie ważna, jeśli nie ważniejsza, będzie ratyfikacja traktatów akcesyjnych w państwach unii.
Słowenia może się pochwalić przynależnością do środkowoeuropejskiej i śródziemnomorskiej tradycji. Mamy jednak za sobą także bałkańskie doświadczenia polityczne ostatnich 70 lat, które tłumaczą wiele nieporozumień i konfliktów. Słowenia proponowała swego czasu utworzenie stref bezpieczeństwa w Bośni i Hercegowinie. Mówiliśmy o tym wtedy, gdy można było jeszcze zapobiec eksplozji nienawiści. Obecnie nasze stosunki z Serbią nie są dobre. Z drugą częścią nowej Jugosławii, czyli Czarnogórą, mamy natomiast doskonałe kontakty. Pozostaje jeszcze kwestia uregulowania morskiej granicy z Chorwacją. Jeśli pakt stabilizacyjny, w który jesteśmy zaangażowani, udałoby się zrealizować, powstanie szansa na normalny handel na tym obszarze.
Głównym partnerem gospodarczym Słowenii jest Unia Europejska, na którą przypada 70 proc. naszych obrotów. Ostatnio w wymianie międzynarodowej Słowenii rośnie jednak udział państw środkowoeuropejskich (z grupy CEFTA). Polska jest na przykład poważnym partnerem w branży farmaceutycznej. Co ważne, Warszawy i Lublany nie różnią ani kwestie gospodarcze, ani polityczne. Cenimy sobie przyjaźń, jaką Słoweńców darzy papież z Polski. Jego pierwsza wizyta u nas trwała aż trzy dni. Mam wrażenie, że Jan Paweł II jest zakochany w naszej ojczyźnie. Odwiedziłem papieża w Castel Gandolfo, w 1991 r., gdy powstawało państwo słoweńskie. Mogę powiedzieć, że był on wtedy osobiście zaangażowany w nasze dążenia niepodległościowe i w dzieło uznania Słowenii przez społeczność międzynarodową.
Więcej możesz przeczytać w 28/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.