Spotkanie internetowe z JAROSŁAWEM KALINOWSKIM, prezesem PSL i kandydatem na prezydenta RP
"Wprost": - Czy istnienie partii chłopskiej nie jest już anachronizmem? Liczba rolników maleje, sami ograniczacie swój elektorat.
Jarosław Kalinowski: - A gdzie pan w nazwie naszej partii widzi słowo "chłopska"? Oczywiście, nasz rodowód jest chłopski, ale myślimy o całym państwie, o jego gospodarce.
Krzysztof: - Dlaczego PSL uważa, że polscy chłopi nie są patriotami? Przecież patriocie nie trzeba zabraniać ustawowo sprzedaży polskiej ziemi, bo on by tego i tak nie zrobił.
- Wierzę, że rolnicy, choć może gorzej wykształceni, pozostaną grupą najzdrowszą moralnie, najbardziej patriotyczną. A kwestia sprzedaży ziemi cudzoziemcom jest niezwykle ważna. W państwach Unii Europejskiej ziemia jest skutecznie chroniona przed takim wykupem. Nie ma tam generalnego zakazu, ale na przykład we Francji sąsiad sprzedającego ziemię ma prawo pierwokupu. W następnej kolejności nabywcą może zostać instytucja państwowa. W UE nie ma wolnego obrotu ziemią. Jesteśmy za okresem przejściowym. Musimy dać sobie czas na wyrównanie cen gruntów i wprowadzić instrumenty chroniące ziemię w Polsce.
Christoph: - Dlaczego jako podatnik mam utrzymywać rolników darmozjadów? Moje pieniądze idą na BGŻ, na dopłaty dla rolnictwa. Ja tego nie chcę.
- Nieprawda, że rolnicy nie płacą podatków. Płacą pośrednie, nie mogąc korzystać z odliczeń, np. podatku VAT. Tylko z tytułu podwyżek podatku akcyzowego na paliwo od maja 1999 r. do maja tego roku z kieszeni rolników wpłynęło do budżetu 900 mln zł. Z badań Komisji Europejskiej wynika, że każde polskie gospodarstwo rolne jest obciążane podatkami w kwocie 145 euro rocznie. Każde gospodarstwo w UE płaci 147 euro. Natomiast dochody w UE są 6-8 razy wyższe. Wprowadzenie trzyprocentowego podatku VAT na nie przetworzone produkty rolne sprawia, że rolnicy wraz z konsumentami włożą do budżetu 1,3 mld zł.
Tank: - Proszę nie szafować statystykami, bo przeciętny podatnik z polskiego miasta płaci co miesiąc wyższy podatek niż rolnik w ciągu całego roku.
- Zależy, kto jakie dane chce przytoczyć. Dziś producent rolny płaci podatek rolny, podatek od nieruchomości oraz podatki pośrednie: VAT i akcyzę. Dane wskazują, że rolnicy więcej do budżetu wpłacają, niż uzyskują bezpośrednio na rolnictwo.
Aradan: - Czy integracja Polski z UE jest konieczna?
- To nie może być cel sam w sobie. To środek do podniesienia poziomu życia Polaków, poprawienia naszej pozycji w świecie. W dobie globalizacji członkostwo w unii jest dla nas szansą. Polska nie może pozostać wolnym elektronem. Jestem za integracją na partnerskich warunkach. W naszych relacjach z UE nie ma sentymentów, liczy się interes, a chyba wielu polityków o tym zapomniało. Wydaje się im, że ze względu na rok 1980 i 1989 unia ma obowiązek nas przyjąć i postawić na nogi naszą gospodarkę.
Aleks: - Kandyduje pan na prezydenta. Czy tacy antyunijni kandydaci, jak Lepper, Wilecki, Łopuszański, nie odbiorą panu tych wyborców, którzy są przestraszeni perspektywą wstąpienia do UE?
- Nie ma sensu straszyć unią, tłumaczmy ludziom, na czym polegałoby wstąpienie do niej. Jestem za przeprowadzeniem referendum w sprawie członkostwa, ale po zakończonych negocjacjach, gdy będziemy wiedzieli, jaki jest bilans ewentualnych strat i korzyści. A w ogóle mamy dwa wyjścia. Albo znajdziemy się w europejskiej strefie rozwoju, albo pozostaniemy krajem stagnacji.
User: - Ale dziś znaczna część mieszkańców wsi jest przeciw członkostwu.
- To wynika z ich obecnej sytuacji ekonomicznej. Oni uważają, że ta sytuacja jest zła i że jest to skutek integrowania się z Europą, a ja powtarzam, że to skutek błędów popełnionych przez polityków tu, w Warszawie. Na wejściu do UE najwięcej mogą zyskać właśnie polscy rolnicy, którzy dziś mogą tylko pomarzyć o takiej randze, jaką nadano rolnictwu w unii.
Qqq: - Czy jest pan rolnikiem praktykiem, czy tylko działaczem?
- Mam gospodarstwo 26-hektarowe, zajmuję się chowem trzody chlewnej - 12 matek w cyklu zamkniętym. Wiem, że wcześniej czy później to będzie moje wyłączne zajęcie.
Jarosław Kalinowski: - A gdzie pan w nazwie naszej partii widzi słowo "chłopska"? Oczywiście, nasz rodowód jest chłopski, ale myślimy o całym państwie, o jego gospodarce.
Krzysztof: - Dlaczego PSL uważa, że polscy chłopi nie są patriotami? Przecież patriocie nie trzeba zabraniać ustawowo sprzedaży polskiej ziemi, bo on by tego i tak nie zrobił.
- Wierzę, że rolnicy, choć może gorzej wykształceni, pozostaną grupą najzdrowszą moralnie, najbardziej patriotyczną. A kwestia sprzedaży ziemi cudzoziemcom jest niezwykle ważna. W państwach Unii Europejskiej ziemia jest skutecznie chroniona przed takim wykupem. Nie ma tam generalnego zakazu, ale na przykład we Francji sąsiad sprzedającego ziemię ma prawo pierwokupu. W następnej kolejności nabywcą może zostać instytucja państwowa. W UE nie ma wolnego obrotu ziemią. Jesteśmy za okresem przejściowym. Musimy dać sobie czas na wyrównanie cen gruntów i wprowadzić instrumenty chroniące ziemię w Polsce.
Christoph: - Dlaczego jako podatnik mam utrzymywać rolników darmozjadów? Moje pieniądze idą na BGŻ, na dopłaty dla rolnictwa. Ja tego nie chcę.
- Nieprawda, że rolnicy nie płacą podatków. Płacą pośrednie, nie mogąc korzystać z odliczeń, np. podatku VAT. Tylko z tytułu podwyżek podatku akcyzowego na paliwo od maja 1999 r. do maja tego roku z kieszeni rolników wpłynęło do budżetu 900 mln zł. Z badań Komisji Europejskiej wynika, że każde polskie gospodarstwo rolne jest obciążane podatkami w kwocie 145 euro rocznie. Każde gospodarstwo w UE płaci 147 euro. Natomiast dochody w UE są 6-8 razy wyższe. Wprowadzenie trzyprocentowego podatku VAT na nie przetworzone produkty rolne sprawia, że rolnicy wraz z konsumentami włożą do budżetu 1,3 mld zł.
Tank: - Proszę nie szafować statystykami, bo przeciętny podatnik z polskiego miasta płaci co miesiąc wyższy podatek niż rolnik w ciągu całego roku.
- Zależy, kto jakie dane chce przytoczyć. Dziś producent rolny płaci podatek rolny, podatek od nieruchomości oraz podatki pośrednie: VAT i akcyzę. Dane wskazują, że rolnicy więcej do budżetu wpłacają, niż uzyskują bezpośrednio na rolnictwo.
Aradan: - Czy integracja Polski z UE jest konieczna?
- To nie może być cel sam w sobie. To środek do podniesienia poziomu życia Polaków, poprawienia naszej pozycji w świecie. W dobie globalizacji członkostwo w unii jest dla nas szansą. Polska nie może pozostać wolnym elektronem. Jestem za integracją na partnerskich warunkach. W naszych relacjach z UE nie ma sentymentów, liczy się interes, a chyba wielu polityków o tym zapomniało. Wydaje się im, że ze względu na rok 1980 i 1989 unia ma obowiązek nas przyjąć i postawić na nogi naszą gospodarkę.
Aleks: - Kandyduje pan na prezydenta. Czy tacy antyunijni kandydaci, jak Lepper, Wilecki, Łopuszański, nie odbiorą panu tych wyborców, którzy są przestraszeni perspektywą wstąpienia do UE?
- Nie ma sensu straszyć unią, tłumaczmy ludziom, na czym polegałoby wstąpienie do niej. Jestem za przeprowadzeniem referendum w sprawie członkostwa, ale po zakończonych negocjacjach, gdy będziemy wiedzieli, jaki jest bilans ewentualnych strat i korzyści. A w ogóle mamy dwa wyjścia. Albo znajdziemy się w europejskiej strefie rozwoju, albo pozostaniemy krajem stagnacji.
User: - Ale dziś znaczna część mieszkańców wsi jest przeciw członkostwu.
- To wynika z ich obecnej sytuacji ekonomicznej. Oni uważają, że ta sytuacja jest zła i że jest to skutek integrowania się z Europą, a ja powtarzam, że to skutek błędów popełnionych przez polityków tu, w Warszawie. Na wejściu do UE najwięcej mogą zyskać właśnie polscy rolnicy, którzy dziś mogą tylko pomarzyć o takiej randze, jaką nadano rolnictwu w unii.
Qqq: - Czy jest pan rolnikiem praktykiem, czy tylko działaczem?
- Mam gospodarstwo 26-hektarowe, zajmuję się chowem trzody chlewnej - 12 matek w cyklu zamkniętym. Wiem, że wcześniej czy później to będzie moje wyłączne zajęcie.
Więcej możesz przeczytać w 32/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.