Przestępczość w wojsku wzrosła w ciągu ostatniego roku o ponad 50 procent
W styczniu zawodowy żołnierz z Sochaczewa zabił nożem swoją teściową. W maju Artur S., żołnierz służby zasadniczej z Warszawy, wziął udział w napadzie na jeden z magazynów stołecznego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania - zrabowano sprzęt wart 80 tys. zł. W lipcu wypadek samochodowy po pijanemu spowodował młodszy chorąży Arkadiusz S. z polsko-ukraińskiego batalionu pokojowego w Przemyślu. Okazało się, że nie miał on nawet prawa jazdy, które zabrano mu pół roku wcześniej za jazdę po pijanemu. W listopadzie ubiegłego roku przebywający na przepustce 23-letni kapral Grzegorz G. zabił po pijanemu sąsiada - zadał mu kilka śmiertelnych ciosów siekierą. Latem ubiegłego roku pijany zawodowy żołnierz marynarki wojennej postrzelił w Górze na Dolnym Śląsku cztery osoby.
W 1999 r. żołnierze popełnili niemal o 54 proc. przestępstw więcej niż rok wcześniej - wynika z danych Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku odnotowano ok. 3000 przestępstw, co zapowiada prawie dwukrotny wzrost. Najwięcej spraw dotyczy samowolnego oddalenia się z jednostki bądź dezercji (w ciągu roku liczba tego rodzaju przestępstw wzrosła ponadtrzykrotnie), ale odnotowano także zabójstwa, napady, handel bronią i narkotykami, a nawet produkcję materiałów wybuchowych dla zorganizowanych grup przestępczych. Częstym przestępstwem są kradzieże mienia (ich liczba wzrosła w ostatnich dwóch latach o ponad 100 proc.), bójki i czyny przeciwko zdrowiu lub życiu (wzrost o 50 proc. w ciągu roku). Co groźne, część koszar stała się zapleczem bądź wręcz ekspozyturami gangów.
Selekcja negatywna
Dane te nie dziwią, jeśli zważyć, że co piąty poborowy stawał przed sądem, zanim trafił do wojska. Prawie 10 proc. poborowych ma za sobą wyroki sądowe w sprawach karnych. Wskaźnik samobójstw popełnionych w polskiej armii wynosi prawie 20 na 100 tys. żołnierzy, podczas gdy w armiach NATO jest cztero-krotnie niższy. - Przestępczość w wojsku jest skutkiem braku dyscypliny i zaniedbań wychowawczych. Negatywny wpływ na niektórych żołnierzy ma też ich środowisko, nierzadko kryminogenne. Nie bez znaczenia jest również nadużywanie alkoholu, zwłaszcza przez osoby, które przed powołaniem do wojska przejawiały do tego skłonności - ocenia płk Witold Kutzman, prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Żołnierze służby zasadniczej najczęściej popełniają przestępstwa poza jednostką, kiedy przebywają na przepustce. Jeśli nie zostaną schwytani na gorącym uczynku, mury koszar dają im bezpieczne schronienie przed policją. Dotyczy to na przykład handlarzy narkotyków, którzy podczas 24-godzinnej przepustki potrafią sprzedać nawet 500 działek amfetaminy, a potem wracają na służbę. Dla żołnierzy współpracujących z podziemiem nie jest też problemem wymykanie się z koszar nocą. Najczęściej uczestniczą wówczas w kradzieżach, szczególnie samochodów lub pomagają w egzekwowaniu haraczy. Zdarza się, że przełożeni tuszują przestępstwa popełnione przez ich podkomendnych. Gdy w warszawskiej jednostce przy ulicy Podchorążych pijany żołnierz podczas widzenia zgwałcił siedemnastolatkę, na polecenie podoficera ofiarę wyniesiono poza mury koszar i ukryto w krzakach.
Najczęstszym przestępstwem w koszarach jest tzw. fala, a więc znęcanie się starszych żołnierzy nad nowo przyjętymi do wojska, czyli "kotami". W kwietniu tego roku w jednostce wojskowej w Elblągu zastrzelił się dwudziestoletni wartownik. Jak ustaliła wojskowa prokuratura, przyczyną samobójstwa były szykany ze strony "dziadków". Z kolei w maju tego roku w jednostce w Potoku (niedaleko Bolesławca) - po emisji jednego z odcinków telewizyjnego serialu "Kawaleria powietrzna" - "dziadkowie" znęcali się nad żołnierzami, których kilka dni wcześniej przeniesiono z Bolesławca. Zmusili ich do sprzątania śmieci porozrzucanych po całej jednostce, a następnie kazali się obnażyć i tańczyć w parach. Efektem zabawy była zbiorowa ucieczka molestowanych żołnierzy.
Spółka z gangiem
Przyłapywani na przestępstwach są coraz częściej także żołnierze zawodowi - w 1999 r. przestępczość w tej grupie wzrosła o 11 proc. Co gorsza, zawodowi żołnierze popełniają najpoważniejsze przestępstwa. To oni najczęściej nawiązują współpracę ze zorganizowanymi grupami, "wypożyczają" im specjalistyczny sprzęt, wspierają logistyką, przechowują w jednostkach zrabowane przedmioty, a nawet samochody. W maju tego roku wrocławscy policjanci aresztowali pięcioosobową grupę podejrzaną o produkcję materiałów wybuchowych dla polskich gangów. Okazało się, że trzej jej członkowie byli zawodowymi żołnierzami służącymi we Wrocławiu. Bomby produkowali na zamówienie grup przestępczych z całego kraju. Są oni także podejrzewani o handel narkotykami i kradzieże samochodów. Na podobnym przestępstwie przyłapano w listopadzie ubiegłego roku dwóch żołnierzy z Elbląga. Po zatrzymaniu przyznali się, że wynosili materiały wybuchowe z jednostki i sprzedawali je członkom jednego z elbląskich gangów.
Żołnierze przyłapani na przestępstwach najczęściej tłumaczą swoje postępowanie niskimi zarobkami w armii. Współpraca zwykle zaczyna się zresztą od drobnych przestępstw - sprzedaży kradzionego paliwa czy części zamiennych. Niektórzy popełniają przestępstwa nie z chęci zysku, ale po to, by uwolnić się od służby. Takie były motywy działania żołnierza z jednostki w Koszalinie. W grudniu ubiegłego roku sfingował napad na garnizonowy skład amunicji. Gdy go zatrzymano, przyznał się, że zrobił to, gdyż nie chciał już pełnić służby wartowniczej.
W 1999 r. żołnierze popełnili niemal o 54 proc. przestępstw więcej niż rok wcześniej - wynika z danych Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku odnotowano ok. 3000 przestępstw, co zapowiada prawie dwukrotny wzrost. Najwięcej spraw dotyczy samowolnego oddalenia się z jednostki bądź dezercji (w ciągu roku liczba tego rodzaju przestępstw wzrosła ponadtrzykrotnie), ale odnotowano także zabójstwa, napady, handel bronią i narkotykami, a nawet produkcję materiałów wybuchowych dla zorganizowanych grup przestępczych. Częstym przestępstwem są kradzieże mienia (ich liczba wzrosła w ostatnich dwóch latach o ponad 100 proc.), bójki i czyny przeciwko zdrowiu lub życiu (wzrost o 50 proc. w ciągu roku). Co groźne, część koszar stała się zapleczem bądź wręcz ekspozyturami gangów.
Selekcja negatywna
Dane te nie dziwią, jeśli zważyć, że co piąty poborowy stawał przed sądem, zanim trafił do wojska. Prawie 10 proc. poborowych ma za sobą wyroki sądowe w sprawach karnych. Wskaźnik samobójstw popełnionych w polskiej armii wynosi prawie 20 na 100 tys. żołnierzy, podczas gdy w armiach NATO jest cztero-krotnie niższy. - Przestępczość w wojsku jest skutkiem braku dyscypliny i zaniedbań wychowawczych. Negatywny wpływ na niektórych żołnierzy ma też ich środowisko, nierzadko kryminogenne. Nie bez znaczenia jest również nadużywanie alkoholu, zwłaszcza przez osoby, które przed powołaniem do wojska przejawiały do tego skłonności - ocenia płk Witold Kutzman, prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Żołnierze służby zasadniczej najczęściej popełniają przestępstwa poza jednostką, kiedy przebywają na przepustce. Jeśli nie zostaną schwytani na gorącym uczynku, mury koszar dają im bezpieczne schronienie przed policją. Dotyczy to na przykład handlarzy narkotyków, którzy podczas 24-godzinnej przepustki potrafią sprzedać nawet 500 działek amfetaminy, a potem wracają na służbę. Dla żołnierzy współpracujących z podziemiem nie jest też problemem wymykanie się z koszar nocą. Najczęściej uczestniczą wówczas w kradzieżach, szczególnie samochodów lub pomagają w egzekwowaniu haraczy. Zdarza się, że przełożeni tuszują przestępstwa popełnione przez ich podkomendnych. Gdy w warszawskiej jednostce przy ulicy Podchorążych pijany żołnierz podczas widzenia zgwałcił siedemnastolatkę, na polecenie podoficera ofiarę wyniesiono poza mury koszar i ukryto w krzakach.
Najczęstszym przestępstwem w koszarach jest tzw. fala, a więc znęcanie się starszych żołnierzy nad nowo przyjętymi do wojska, czyli "kotami". W kwietniu tego roku w jednostce wojskowej w Elblągu zastrzelił się dwudziestoletni wartownik. Jak ustaliła wojskowa prokuratura, przyczyną samobójstwa były szykany ze strony "dziadków". Z kolei w maju tego roku w jednostce w Potoku (niedaleko Bolesławca) - po emisji jednego z odcinków telewizyjnego serialu "Kawaleria powietrzna" - "dziadkowie" znęcali się nad żołnierzami, których kilka dni wcześniej przeniesiono z Bolesławca. Zmusili ich do sprzątania śmieci porozrzucanych po całej jednostce, a następnie kazali się obnażyć i tańczyć w parach. Efektem zabawy była zbiorowa ucieczka molestowanych żołnierzy.
Spółka z gangiem
Przyłapywani na przestępstwach są coraz częściej także żołnierze zawodowi - w 1999 r. przestępczość w tej grupie wzrosła o 11 proc. Co gorsza, zawodowi żołnierze popełniają najpoważniejsze przestępstwa. To oni najczęściej nawiązują współpracę ze zorganizowanymi grupami, "wypożyczają" im specjalistyczny sprzęt, wspierają logistyką, przechowują w jednostkach zrabowane przedmioty, a nawet samochody. W maju tego roku wrocławscy policjanci aresztowali pięcioosobową grupę podejrzaną o produkcję materiałów wybuchowych dla polskich gangów. Okazało się, że trzej jej członkowie byli zawodowymi żołnierzami służącymi we Wrocławiu. Bomby produkowali na zamówienie grup przestępczych z całego kraju. Są oni także podejrzewani o handel narkotykami i kradzieże samochodów. Na podobnym przestępstwie przyłapano w listopadzie ubiegłego roku dwóch żołnierzy z Elbląga. Po zatrzymaniu przyznali się, że wynosili materiały wybuchowe z jednostki i sprzedawali je członkom jednego z elbląskich gangów.
Żołnierze przyłapani na przestępstwach najczęściej tłumaczą swoje postępowanie niskimi zarobkami w armii. Współpraca zwykle zaczyna się zresztą od drobnych przestępstw - sprzedaży kradzionego paliwa czy części zamiennych. Niektórzy popełniają przestępstwa nie z chęci zysku, ale po to, by uwolnić się od służby. Takie były motywy działania żołnierza z jednostki w Koszalinie. W grudniu ubiegłego roku sfingował napad na garnizonowy skład amunicji. Gdy go zatrzymano, przyznał się, że zrobił to, gdyż nie chciał już pełnić służby wartowniczej.
Więcej możesz przeczytać w 33/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.