Gdzie warto płacić podatki
Człowiek osiągający w Rosji dochody w wysokości 10 tys. dolarów miesięcznie zapłaci w przyszłym roku podatek dochodowy w wysokości 1300 USD. W Polsce - trzy razy więcej, czyli 4 tys. dolarów. Przenosząc się "na stałe" do Rosji - na przykład do leżącego 300 km od Warszawy Kaliningradu - i nie tracąc możliwości prowadzenia interesów w Polsce, można więc przy takich dochodach zaoszczędzić, przynajmniej teoretycznie, tylko na podatku dochodowym prawie 33 tys. USD rocznie. Z kolei w Holandii dochód w wysokości 800 USD, stanowiący równowartość zasiłku dla bezrobotnego małżeństwa, nie jest opodatkowany. W Polsce od podobnego zarobku należy odprowadzić aż 30 proc. podatku dochodowego.
Nasze Ministerstwo Finansów z dużą ochotą wspiera prowadzoną przez Organizację Rozwoju i Współpracy Gospodarczej (OECD) akcję wymierzoną w tzw. raje podatkowe. Najprawdopodobniej dlatego, że samo konsekwentnie prowadzi politykę "podatkowego piekła". Czy grozi nam, że osoby prowadzące dobrze prosperujące interesy będą coraz częściej płacić podatki za granicą?
Niskie podatki i stawki za zarejestrowanie firmy są od lat magnesem przyciągającym kapitał i zagranicznych biznesmenów. Naciski rozmaitych lobby sprawiają, że państwa potrzebują coraz większych pieniędzy na finansowanie wydatków socjalnych, podtrzymywanie nierentownych firm, infrastrukturę czy zbrojenia. W efekcie zwiększają obciążanie własnych obywateli, przede wszystkim najbogatszych. W wielu krajach europejskich są oni zmuszani do oddawania państwu więcej niż połowy swoich dochodów. Właśnie do najbogatszych adresowana jest oferta rajów podatkowych: za stosunkowo nieduże pieniądze można tam założyć firmę, uzyskać prawo stałego pobytu lub nawet obywatelstwo i cieszyć się tym, że stawki podatków od dochodów są kilkanaście razy niższe niż w ojczyźnie.
- W Polsce instytucję rajów podatkowych wykorzystują przede wszystkim osoby fizyczne. Niektórzy z nich, deklarując fikcyjne transakcje, wyprowadzają z kraju znaczne, nie opodatkowane kwoty - mówi Dariusz Domaradzki, doradca podatkowy z Deloitte & Touche. - W świetle obowiązujących w Polsce przepisów prawa zarejestrowanie spółki w innym kraju nie jest przestępstwem - mówi Krzysztof Kubala, szef polskiego przedstawiciela firmy Ocra Worldwide, oferującej usługi w zakresie rejestracji spółek offshore (czyli poza granicami państwa) w ponad 100 krajach.
W państwach Unii Europejskiej prawo do zakładania spółek w innych krajach uznawane jest za jedną z podstawowych wolności gospodarczych, chronionych prawem. Przestępstwem jest natomiast wykorzystywanie tego do celów niezgodnych z prawem. - Można to przyrównać do sprzedaży noży: jeden kupuje nóż do krojenia chleba, a drugi po to, aby poderżnąć komuś gardło. Sam fakt zakupu noża nie może być karany, a dopiero przestępstwo z jego użyciem - dodaje Kubala.
Jan Kulczyk, pierwszy na liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost", część swoich podatków płaci w Polsce, część w Austrii (wykorzystując korzystne dla fundacji regulacje podatkowe), a część w Holandii i Wielkiej Brytanii. Działająca przede wszystkim w Polsce spółka ITI (właściciel m.in. telewizji TVN) kontrolowana jest za pomocą zarejestrowanej w Luksemburgu firmy ITI Holdings. W tym państwie swe firmy rejestrowali także Marek Mikuśkiewicz (właściciel Marc-Polu) i Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała niedawno zgodę na to, by 33 proc. akcji polskiej telewizji Polsat nabyła zależna od Solorza spółka Polsat Media B.V. z Holandii. Wcześniej do powiązania z Polsatem Naszej Telewizji posłużyła Solorzowi firma Andrzeja Kuchara Rexona Overseas Ltd., zarejestrowana na Cyprze.
Ile nasz budżet traci na takich operacjach? - Określenie strat w związku z transferem pieniędzy z Polski do tzw. rajów podatkowych rodzi problemy, gdyż operacje te, często przeprowadzane na podstawie fikcyjnych umów, są niezwykle trudne do skontrolowania - mówi Józef Banach, kierownik zespołu Międzynarodowej Współpracy Podatkowej w Ministerstwie Finansów. Domyślamy się, iż w grę wchodzą duże kwoty. Na przykład Wielka Brytania szacuje swoje straty z tego tytułu na 2 mld funtów rocznie.
Walce z tym zjawiskiem służyć ma nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, która przewiduje m.in. znaczne zaostrzenie rygorów informacyjnych - o transakcjach powyżej określonej kwoty firmy będą musiały szczegółowo informować, potwierdzając je stosownymi dokumentami. Kwoty nie zgłoszone w ten sposób obłożone zostaną 50-procentową stawką podatkową.
- Powszechne wyobrażenie o rajach podatkowych przypomina hollywoodzkie kino: palmy, walizki pełne pieniędzy, tajne rachunki bankowe, a w tle bezradne rzesze ministrów finansów i szefów policji całego świata, bezskutecznie domagających się odzyskania skradzionych pieniędzy i wydania mafiosów - mówi Krzysztof Kubala. Ten obraz zasadniczo się zmienia przede wszystkim dzięki działaniom OECD, która podjęła zdecydowaną walkę z przestępczymi procederami prowadzonymi w rajach podatkowych. Zdefiniowano pojęcie raju podatkowego, korzystając z kilkupunktowego testu. Za raj podatkowy uznaje się jurysdykcję, która celowo kształtuje swoje prawo wbrew standardom obowiązującym w państwach OECD, świadomie reklamuje się jako miejsce, w którym nie płaci się podatków, a rezydenci i nierezydenci posiadają odmienne przywileje podatkowe.
Do końca 2005 r. podejrzane jurysdykcje powinny dokonać zmian swoich przepisów. W przeciwnym razie grożą im sankcje ze strony państw z OECD. Na efekty takiej groźby nie trzeba było zresztą długo czekać. Prawie wszystkie jurysdykcje albo już wprowadziły odpowiednie zmiany, albo deklarują zamiar ich dokonania w najbliższej przyszłości. Znoszą one m.in. zasadę poufności danych osobowych oraz tajemnicy bankowej. W Europie tylko Liechtenstein odmawia dostosowania swoich przepisów do międzynarodowych standardów. Ten niewielki alpejski kraj jest na naszym kontynencie jedynym państwem, w którym adwokat może założyć spółkę w imieniu swojego klienta bez konieczności ujawniania jego danych osobowych. Rola Liechtensteinu i podobnych rajów podatkowych na Morzu Karaibskim będzie jednak szybko maleć na korzyść państw o niskim opodatkowaniu, lecz przestrzegających zaleceń OECD.
"Każdy człowiek ma prawo wykorzystać prawo tak, aby płacić mniejsze podatki" - zauważył lord Tomlin. Gdy jasne jest, że zakładanie spółki w kraju o niższych podatkach, lecz stosującym się do międzynarodowych standardów, nie jest niczym nagannym, rośnie znaczenie międzynarodowego planowania podatkowego.
Monika Dziedzic -Wach z firmy Ernst and Young tłumaczy to, posługując się przykładem honorarium aktorskiego za kasowy film. Aktor może powierzyć zarządzanie pieniędzmi i czerpanie korzyści spółce z Antyli Holenderskich (choćby własnej), gdzie wpływy z gaż filmowych są wolne od opodatkowania. W ten sposób legalnie może nie płacić podatku od honorarium w Polsce. Ale tylko do czasu, gdy zdecyduje się wydać zarobione pieniądze. Wtedy pieniądze jako zarobione w Polsce podlegają polskim przepisom i wówczas trzeba zapłacić podatek. Można to jednak zrobić ze znacznym opóźnieniem, co samo w sobie stanowi premię. Mało tego - pieniądze powierzone spółce z "raju" można zainwestować; zyski z tych inwestycji nie zostaną opodatkowane w Polsce.
Kolejną możliwość wykorzystania rajów podatkowych stwarzają umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Gdyby na przykład polska spółka chciała kupić licencję filmową w USA, musiałaby zapłacić naszemu fiskusowi podatek w wysokości 10 proc. jej wartości. W Holandii opłaty licencyjne są niższe (wynoszą 2 proc.), a polsko-holenderska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania stanowi, że licencje są wolne od opodatkowania po raz drugi. Posiadając firmę w Holandii, polski przedsiębiorca zyskałby zatem w takim wypadku dzięki możliwości sprowadzenia filmu z USA do Polski via Holandia.
Posiadając spółkę matkę w Egipcie, zapłacimy podatek od dywidendy w wysokości 20 proc. Możemy jednak nic nie płacić, zakładając spółkę w Irlandii. Na podstawie tamtejszych przepisów dywidenda wypłacana spółce matce w Egipcie nie jest opodatkowana. Z kolei dzięki umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania między Irlandią a Polską podatek od dywidendy wypłacanej spółce matce w Irlandii wynosi 0 proc.
Możliwości oszczędzania na rejestracji własnych przedsiębiorstw za granicą nie dotyczą jednak wszystkich. Zakładanie firm, kont, obsługa prawna, transfery - to wszystko kosztuje. Na poniesienie takich kosztów nie stać drobnych przedsiębiorców.
- Najlepszą formą obrony przed wyprowadzeniem kapitałów z Polski jest oczywiście tak znaczne obniżenie podatków, by uciekanie z kapitałem za granicę się nie opłacało - twierdzi Henryka Bochniarz. I właśnie na taki krok zdecydowała się niedawno Rosja. W każdej rosyjskiej gazecie adresowanej do ludzi biznesu od kilku lat można znaleźć codziennie co najmniej kilka ogłoszeń firm prawniczych i konsultingowych, oferujących rejestrację i obsługę prawną firm w podatkowych rajach na całym świecie. Jednym z najpopularniejszych wśród rosyjskich przedsiębiorców miejsc stał się Cypr.
Prezydent Putin uznał, że najlepszym sposobem na zmniejszenie wycieku majątku za granicę nie jest rozbudowa aparatu fiskalnego, lecz obniżenie podatku w kraju i maksymalne uproszczenie przepisów. Putin poszedł więc śladem irlandzkim, gdzie dziesięcioprocentowy podatek dochodowy od przedsiębiorstw przyczynił się do obecnego boomu gospodarczego. Rosja wprowadziła podatek liniowy w wysokości 13 proc. niezależnie od wysokości dochodów firmy czy osobistych i pozostaje jej tylko czekać na powrót bogatych biznesmenów do rosyjskiej sfery podatkowej. Pierwszy taki powrót zadeklarował Władimir Gusinski, właściciel holdingu Media Most, który osobiste podatki płaci dziś w Gibraltarze.
Nasze Ministerstwo Finansów z dużą ochotą wspiera prowadzoną przez Organizację Rozwoju i Współpracy Gospodarczej (OECD) akcję wymierzoną w tzw. raje podatkowe. Najprawdopodobniej dlatego, że samo konsekwentnie prowadzi politykę "podatkowego piekła". Czy grozi nam, że osoby prowadzące dobrze prosperujące interesy będą coraz częściej płacić podatki za granicą?
Niskie podatki i stawki za zarejestrowanie firmy są od lat magnesem przyciągającym kapitał i zagranicznych biznesmenów. Naciski rozmaitych lobby sprawiają, że państwa potrzebują coraz większych pieniędzy na finansowanie wydatków socjalnych, podtrzymywanie nierentownych firm, infrastrukturę czy zbrojenia. W efekcie zwiększają obciążanie własnych obywateli, przede wszystkim najbogatszych. W wielu krajach europejskich są oni zmuszani do oddawania państwu więcej niż połowy swoich dochodów. Właśnie do najbogatszych adresowana jest oferta rajów podatkowych: za stosunkowo nieduże pieniądze można tam założyć firmę, uzyskać prawo stałego pobytu lub nawet obywatelstwo i cieszyć się tym, że stawki podatków od dochodów są kilkanaście razy niższe niż w ojczyźnie.
- W Polsce instytucję rajów podatkowych wykorzystują przede wszystkim osoby fizyczne. Niektórzy z nich, deklarując fikcyjne transakcje, wyprowadzają z kraju znaczne, nie opodatkowane kwoty - mówi Dariusz Domaradzki, doradca podatkowy z Deloitte & Touche. - W świetle obowiązujących w Polsce przepisów prawa zarejestrowanie spółki w innym kraju nie jest przestępstwem - mówi Krzysztof Kubala, szef polskiego przedstawiciela firmy Ocra Worldwide, oferującej usługi w zakresie rejestracji spółek offshore (czyli poza granicami państwa) w ponad 100 krajach.
W państwach Unii Europejskiej prawo do zakładania spółek w innych krajach uznawane jest za jedną z podstawowych wolności gospodarczych, chronionych prawem. Przestępstwem jest natomiast wykorzystywanie tego do celów niezgodnych z prawem. - Można to przyrównać do sprzedaży noży: jeden kupuje nóż do krojenia chleba, a drugi po to, aby poderżnąć komuś gardło. Sam fakt zakupu noża nie może być karany, a dopiero przestępstwo z jego użyciem - dodaje Kubala.
Jan Kulczyk, pierwszy na liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost", część swoich podatków płaci w Polsce, część w Austrii (wykorzystując korzystne dla fundacji regulacje podatkowe), a część w Holandii i Wielkiej Brytanii. Działająca przede wszystkim w Polsce spółka ITI (właściciel m.in. telewizji TVN) kontrolowana jest za pomocą zarejestrowanej w Luksemburgu firmy ITI Holdings. W tym państwie swe firmy rejestrowali także Marek Mikuśkiewicz (właściciel Marc-Polu) i Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała niedawno zgodę na to, by 33 proc. akcji polskiej telewizji Polsat nabyła zależna od Solorza spółka Polsat Media B.V. z Holandii. Wcześniej do powiązania z Polsatem Naszej Telewizji posłużyła Solorzowi firma Andrzeja Kuchara Rexona Overseas Ltd., zarejestrowana na Cyprze.
Ile nasz budżet traci na takich operacjach? - Określenie strat w związku z transferem pieniędzy z Polski do tzw. rajów podatkowych rodzi problemy, gdyż operacje te, często przeprowadzane na podstawie fikcyjnych umów, są niezwykle trudne do skontrolowania - mówi Józef Banach, kierownik zespołu Międzynarodowej Współpracy Podatkowej w Ministerstwie Finansów. Domyślamy się, iż w grę wchodzą duże kwoty. Na przykład Wielka Brytania szacuje swoje straty z tego tytułu na 2 mld funtów rocznie.
Walce z tym zjawiskiem służyć ma nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, która przewiduje m.in. znaczne zaostrzenie rygorów informacyjnych - o transakcjach powyżej określonej kwoty firmy będą musiały szczegółowo informować, potwierdzając je stosownymi dokumentami. Kwoty nie zgłoszone w ten sposób obłożone zostaną 50-procentową stawką podatkową.
- Powszechne wyobrażenie o rajach podatkowych przypomina hollywoodzkie kino: palmy, walizki pełne pieniędzy, tajne rachunki bankowe, a w tle bezradne rzesze ministrów finansów i szefów policji całego świata, bezskutecznie domagających się odzyskania skradzionych pieniędzy i wydania mafiosów - mówi Krzysztof Kubala. Ten obraz zasadniczo się zmienia przede wszystkim dzięki działaniom OECD, która podjęła zdecydowaną walkę z przestępczymi procederami prowadzonymi w rajach podatkowych. Zdefiniowano pojęcie raju podatkowego, korzystając z kilkupunktowego testu. Za raj podatkowy uznaje się jurysdykcję, która celowo kształtuje swoje prawo wbrew standardom obowiązującym w państwach OECD, świadomie reklamuje się jako miejsce, w którym nie płaci się podatków, a rezydenci i nierezydenci posiadają odmienne przywileje podatkowe.
Do końca 2005 r. podejrzane jurysdykcje powinny dokonać zmian swoich przepisów. W przeciwnym razie grożą im sankcje ze strony państw z OECD. Na efekty takiej groźby nie trzeba było zresztą długo czekać. Prawie wszystkie jurysdykcje albo już wprowadziły odpowiednie zmiany, albo deklarują zamiar ich dokonania w najbliższej przyszłości. Znoszą one m.in. zasadę poufności danych osobowych oraz tajemnicy bankowej. W Europie tylko Liechtenstein odmawia dostosowania swoich przepisów do międzynarodowych standardów. Ten niewielki alpejski kraj jest na naszym kontynencie jedynym państwem, w którym adwokat może założyć spółkę w imieniu swojego klienta bez konieczności ujawniania jego danych osobowych. Rola Liechtensteinu i podobnych rajów podatkowych na Morzu Karaibskim będzie jednak szybko maleć na korzyść państw o niskim opodatkowaniu, lecz przestrzegających zaleceń OECD.
"Każdy człowiek ma prawo wykorzystać prawo tak, aby płacić mniejsze podatki" - zauważył lord Tomlin. Gdy jasne jest, że zakładanie spółki w kraju o niższych podatkach, lecz stosującym się do międzynarodowych standardów, nie jest niczym nagannym, rośnie znaczenie międzynarodowego planowania podatkowego.
Monika Dziedzic -Wach z firmy Ernst and Young tłumaczy to, posługując się przykładem honorarium aktorskiego za kasowy film. Aktor może powierzyć zarządzanie pieniędzmi i czerpanie korzyści spółce z Antyli Holenderskich (choćby własnej), gdzie wpływy z gaż filmowych są wolne od opodatkowania. W ten sposób legalnie może nie płacić podatku od honorarium w Polsce. Ale tylko do czasu, gdy zdecyduje się wydać zarobione pieniądze. Wtedy pieniądze jako zarobione w Polsce podlegają polskim przepisom i wówczas trzeba zapłacić podatek. Można to jednak zrobić ze znacznym opóźnieniem, co samo w sobie stanowi premię. Mało tego - pieniądze powierzone spółce z "raju" można zainwestować; zyski z tych inwestycji nie zostaną opodatkowane w Polsce.
Kolejną możliwość wykorzystania rajów podatkowych stwarzają umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Gdyby na przykład polska spółka chciała kupić licencję filmową w USA, musiałaby zapłacić naszemu fiskusowi podatek w wysokości 10 proc. jej wartości. W Holandii opłaty licencyjne są niższe (wynoszą 2 proc.), a polsko-holenderska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania stanowi, że licencje są wolne od opodatkowania po raz drugi. Posiadając firmę w Holandii, polski przedsiębiorca zyskałby zatem w takim wypadku dzięki możliwości sprowadzenia filmu z USA do Polski via Holandia.
Posiadając spółkę matkę w Egipcie, zapłacimy podatek od dywidendy w wysokości 20 proc. Możemy jednak nic nie płacić, zakładając spółkę w Irlandii. Na podstawie tamtejszych przepisów dywidenda wypłacana spółce matce w Egipcie nie jest opodatkowana. Z kolei dzięki umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania między Irlandią a Polską podatek od dywidendy wypłacanej spółce matce w Irlandii wynosi 0 proc.
Możliwości oszczędzania na rejestracji własnych przedsiębiorstw za granicą nie dotyczą jednak wszystkich. Zakładanie firm, kont, obsługa prawna, transfery - to wszystko kosztuje. Na poniesienie takich kosztów nie stać drobnych przedsiębiorców.
- Najlepszą formą obrony przed wyprowadzeniem kapitałów z Polski jest oczywiście tak znaczne obniżenie podatków, by uciekanie z kapitałem za granicę się nie opłacało - twierdzi Henryka Bochniarz. I właśnie na taki krok zdecydowała się niedawno Rosja. W każdej rosyjskiej gazecie adresowanej do ludzi biznesu od kilku lat można znaleźć codziennie co najmniej kilka ogłoszeń firm prawniczych i konsultingowych, oferujących rejestrację i obsługę prawną firm w podatkowych rajach na całym świecie. Jednym z najpopularniejszych wśród rosyjskich przedsiębiorców miejsc stał się Cypr.
Prezydent Putin uznał, że najlepszym sposobem na zmniejszenie wycieku majątku za granicę nie jest rozbudowa aparatu fiskalnego, lecz obniżenie podatku w kraju i maksymalne uproszczenie przepisów. Putin poszedł więc śladem irlandzkim, gdzie dziesięcioprocentowy podatek dochodowy od przedsiębiorstw przyczynił się do obecnego boomu gospodarczego. Rosja wprowadziła podatek liniowy w wysokości 13 proc. niezależnie od wysokości dochodów firmy czy osobistych i pozostaje jej tylko czekać na powrót bogatych biznesmenów do rosyjskiej sfery podatkowej. Pierwszy taki powrót zadeklarował Władimir Gusinski, właściciel holdingu Media Most, który osobiste podatki płaci dziś w Gibraltarze.
Więcej możesz przeczytać w 33/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.