Spotkanie internetowe z PIOTREM IKONOWICZEM, przewodniczącym PPS, kandydatem na prezydenta RP
"Wprost": - Jest pan przedstawicielem lewicy z rodowodem antytotalitarnym. Skąd się wziął pana wieloletni romans z SLD?
Piotr Ikonowicz: - Z przekonania, że w demokracji wszyscy zaczynają od opcji zerowej, w przeciwnym razie mielibyśmy znowu równych i równiejszych.
Roman: - Czy nie krytykował pan Mazowieckiego i grubej kreski?
- Tak, lecz wtedy byłem jeszcze wściekły. Teraz też jestem wściekły, ale na liberałów, a nie na komunistów.
Exc: - Czy jest pan komunistą?
- Nie, ale nie jest to w moim przekonaniu nic złego.
Aleks: - To jaka jest pana opcja polityczna?
- Jestem europejskim socjalistą. Wszystkie moje pomysły programowe oparte są na udanych doświadczeniach krajów UE. Pragnę, żeby zamożni płacili podatki, państwo kosztowało mniej, a gwarantowało więcej. Jestem przeciwny modelowi amerykańskiemu; preferuję europejski, bo tylko u nas, w Europie, demokracja jeszcze jako tako działa.
Pta: - Dlaczego tylko zamożni mają płacić podatki, skoro inni też pracują?
- Bo biedni już płacą, a bogaci raczej nie.
Rraff: - Czy porównując wzrost gospodarczy w UE i w USA, poziom zamożności i stopę bezrobocia tu i tam, planowaną reformę podatków w Niemczech - nie dochodzi pan do wniosku, że model amerykański jest jednak lepszy?
- Dla bogatych owszem, ale Lester Thurow pisze w "Przyszłości kapitalizmu", że większość Amerykanów od dwudziestu lat zarabia coraz gorzej.
Vasyl: - Jakie ma pan zdanie na temat członkostwa Polski w Unii Europejskiej?
- Trzeba wejść, bo nas zaorze międzynarodowy kapitał, który jest totalitarny, a nie demokratyczny. Ale wejść mądrze, nie ulegać europejskim komisarzom.
MichalW: - Irlandia dzięki liberałom weszła do UE, a teraz jest jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek świata.
- Model irlandzki wcale nie jest taki liberalny, a irlandzcy liberałowie to nie oszołomy a' la Balcerowicz. Model, w którym Europa zapewni nam dobrobyt, odpowiada mi, ale Irlandia jest parę razy mniejsza. Na Polskę trzeba więcej kasy.
MichalW: - Co pan sądzi o globalizacji?
- To samo co o efekcie cieplarnianym: to zjawisko groźne, ale jeszcze do opanowania. Trzeba opodatkować międzynarodowe spekulacje finansowe podatkiem Tobina w wysokości 0,1 proc., a pieniądze przekazać UNICEF oraz agendom ONZ do walki z głodem i brakiem pitnej wody. W ciągu pięciu lat wrócimy do normy.
Krzysiek: - Jak pan zbilansuje wydatki publiczne w Polsce przy planowaniu tak dużych wydatków budżetowych?
- Trzeba zaprzestać sprzedawania dochodowych interesów, takich jak PSE czy PKN, obciąć administrację centralną i samorządową o 50 proc. i zacząć poważnie ściągać podatki od tych, którzy najbardziej skorzystali na dotychczasowym niesprawiedliwym systemie. Trzeba też odblokować handel ze Wschodem oraz zacząć walczyć z biedą i zacofaniem za pomocą pieniędzy budżetowych. Polska jest bogata, tylko że bogactwo to jest dzielone nie jak w Europie, ale jak w Trzecim Świecie.
Rraff: - Nie sprzedawać PKN, połączyć go z Rafinerią Gdańską i w ten sposób państwo będzie kontrolować 90 proc. polskiego rynku paliw, a litr benzyny będzie kosztować 5 zł, czy tak?
- Przeciwnie, to my decydujemy o tym, co robi państwo. Państwo to nie okupant, to my, społeczeństwo!
Vasyl: - Jak należy postępować z nierentownymi przedsiębiorstwami: kopalniami, Łucznikiem, PKP? Jak pan postrzega rolę związków zawodowych?
- PKP to element demokratycznego prawa do przemieszczania się ludzi niezamożnych; to podstawa naszej sieci gospodarczej; to transport oparty na węglu, którego nie musimy importować. Do deficytowych firm trzeba dopłacać, jeżeli utrzymywanie bezrobotnych miałoby kosztować per saldo więcej. Bez związków zawodowych powraca niewolnictwo. Już powraca, niestety.
Robert: - Dlaczego otoczył się pan ludźmi kojarzonymi ze starymi czasami?
- Bo nowe czasy mi się nie podobają.
Piotr Ikonowicz: - Z przekonania, że w demokracji wszyscy zaczynają od opcji zerowej, w przeciwnym razie mielibyśmy znowu równych i równiejszych.
Roman: - Czy nie krytykował pan Mazowieckiego i grubej kreski?
- Tak, lecz wtedy byłem jeszcze wściekły. Teraz też jestem wściekły, ale na liberałów, a nie na komunistów.
Exc: - Czy jest pan komunistą?
- Nie, ale nie jest to w moim przekonaniu nic złego.
Aleks: - To jaka jest pana opcja polityczna?
- Jestem europejskim socjalistą. Wszystkie moje pomysły programowe oparte są na udanych doświadczeniach krajów UE. Pragnę, żeby zamożni płacili podatki, państwo kosztowało mniej, a gwarantowało więcej. Jestem przeciwny modelowi amerykańskiemu; preferuję europejski, bo tylko u nas, w Europie, demokracja jeszcze jako tako działa.
Pta: - Dlaczego tylko zamożni mają płacić podatki, skoro inni też pracują?
- Bo biedni już płacą, a bogaci raczej nie.
Rraff: - Czy porównując wzrost gospodarczy w UE i w USA, poziom zamożności i stopę bezrobocia tu i tam, planowaną reformę podatków w Niemczech - nie dochodzi pan do wniosku, że model amerykański jest jednak lepszy?
- Dla bogatych owszem, ale Lester Thurow pisze w "Przyszłości kapitalizmu", że większość Amerykanów od dwudziestu lat zarabia coraz gorzej.
Vasyl: - Jakie ma pan zdanie na temat członkostwa Polski w Unii Europejskiej?
- Trzeba wejść, bo nas zaorze międzynarodowy kapitał, który jest totalitarny, a nie demokratyczny. Ale wejść mądrze, nie ulegać europejskim komisarzom.
MichalW: - Irlandia dzięki liberałom weszła do UE, a teraz jest jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek świata.
- Model irlandzki wcale nie jest taki liberalny, a irlandzcy liberałowie to nie oszołomy a' la Balcerowicz. Model, w którym Europa zapewni nam dobrobyt, odpowiada mi, ale Irlandia jest parę razy mniejsza. Na Polskę trzeba więcej kasy.
MichalW: - Co pan sądzi o globalizacji?
- To samo co o efekcie cieplarnianym: to zjawisko groźne, ale jeszcze do opanowania. Trzeba opodatkować międzynarodowe spekulacje finansowe podatkiem Tobina w wysokości 0,1 proc., a pieniądze przekazać UNICEF oraz agendom ONZ do walki z głodem i brakiem pitnej wody. W ciągu pięciu lat wrócimy do normy.
Krzysiek: - Jak pan zbilansuje wydatki publiczne w Polsce przy planowaniu tak dużych wydatków budżetowych?
- Trzeba zaprzestać sprzedawania dochodowych interesów, takich jak PSE czy PKN, obciąć administrację centralną i samorządową o 50 proc. i zacząć poważnie ściągać podatki od tych, którzy najbardziej skorzystali na dotychczasowym niesprawiedliwym systemie. Trzeba też odblokować handel ze Wschodem oraz zacząć walczyć z biedą i zacofaniem za pomocą pieniędzy budżetowych. Polska jest bogata, tylko że bogactwo to jest dzielone nie jak w Europie, ale jak w Trzecim Świecie.
Rraff: - Nie sprzedawać PKN, połączyć go z Rafinerią Gdańską i w ten sposób państwo będzie kontrolować 90 proc. polskiego rynku paliw, a litr benzyny będzie kosztować 5 zł, czy tak?
- Przeciwnie, to my decydujemy o tym, co robi państwo. Państwo to nie okupant, to my, społeczeństwo!
Vasyl: - Jak należy postępować z nierentownymi przedsiębiorstwami: kopalniami, Łucznikiem, PKP? Jak pan postrzega rolę związków zawodowych?
- PKP to element demokratycznego prawa do przemieszczania się ludzi niezamożnych; to podstawa naszej sieci gospodarczej; to transport oparty na węglu, którego nie musimy importować. Do deficytowych firm trzeba dopłacać, jeżeli utrzymywanie bezrobotnych miałoby kosztować per saldo więcej. Bez związków zawodowych powraca niewolnictwo. Już powraca, niestety.
Robert: - Dlaczego otoczył się pan ludźmi kojarzonymi ze starymi czasami?
- Bo nowe czasy mi się nie podobają.
Więcej możesz przeczytać w 33/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.