Prawie wszyscy Niemcy, w tym młodzież ucząca się, emeryci i bezrobotni, ubezpieczeni są w tzw. ustawowych kasach chorych lub w ubezpieczalniach prywatnych. Pracobiorców ubezpieczają branżowe, cechowe lub zakładowe kasy chorych. Oprócz ogólnie dostępnych istnieją kasy chorych dla pracowników umysłowych, marynarzy, rolników czy górników. Ubezpieczeni mają prawo wyboru lekarzy i stomatologów licencjonowanych przez poszczególne kasy.
O zakresie świadczeń medycznych decydują zróżnicowane formy ubezpieczenia obowiązkowego i dobrowolnego. Kasy chorych pokrywają koszty leczenia ambulatoryjnego i szpitalnego, a także podstawowych zabiegów dentystycznych, leków, środków medycznych, badań profilaktycznych oraz całkowicie lub częściowo koszty leczenia sanatoryjnego.
W służbie zdrowia RFN, kraju należącego do zapewniających najlepszą opiekę medyczną na świecie, pracuje ok. 280 tys. lekarzy. Prawie połowa z nich ma prywatne praktyki, pozostałych zatrudniają szpitale, placówki naukowo-badawcze i administracja. W RFN istnieje ponad 2300 szpitali wyposażonych w 610 tys. łóżek, a także 1370 ośrodków rehabilitacji i profilaktyki medycznej. Opiekę ambulatoryjną świadczą głównie koncesjonowani lekarze prywatni.
Podstawowe usługi medyczne świadczą przede wszystkim lekarze ogólni (nazywani lekarzami rodzinnymi lub domowymi) oraz specjaliści. Od 1994 r. dla poprawienia jakości domowej opieki zezwolenia na tego rodzaju działalność otrzymują tylko ci lekarze, którzy są absolwentami przynajmniej trzyletniego kursu w zakresie medycyny ogólnej. Pacjenci z ubezpieczeniem ustawowym mają możliwość wolnego wyboru koncesjonowanych lekarzy. Z opieki lekarskiej i stomatologicznej można korzystać przez całą dobę. Świadczenia lekarskie i stomatologiczne rozliczane są w zależności od zakresu ubezpieczenia. Członkowie ustawowych ubezpieczalni przedkładają lekarzowi identyfikacyjne karty ubezpieczeniowe. Lekarze rozliczają się z kasami chorych poprzez kasy lekarskie. Osoby ubezpieczone prywatnie przedstawiają rachunki za leczenie w swych ubezpieczalniach.
Organizacja niemieckiej służby zdrowia mogła być przed laty powodem do dumy, jednak rozbudowanie systemu ubezpieczeń społecznych wywołało eksplozję kosztów leczenia: w latach 1991-1997 wydatki z tytułu ubezpieczeń ustawowych wzrosły ze 173 mld DM do 231 mld DM. Nie pozostało to bez wpływu na wzrost tzw. ubocznych kosztów zatrudnienia (za ubezpieczenia statutowe płacą pracobiorcy i pracodawcy). Chadecko-liberalny gabinet Helmuta Kohla podjął próby ograniczenia tych wydatków, czym naraził się na utratę popularności. Były minister zdrowia Horst Seechofer (CSU) zmusił pacjentów do większej partycypacji w kosztach niektórych zabiegów, środków medycznych i lekarstw oraz obniżył zasiłki chorobowe. "Różowo-zielony" rząd kanclerza Gerharda Schrödera przywrócił dawne przywileje, a oszczędności szuka w obniżeniu kosztów usług medycznych.
Na alarm bije Niemiecki Związek Prywatnych Ośrodków Zdrowia. Zdaniem Wolframa Boschke, członka zarządu, placówki te już dziś odczuwają brak funduszy na prowadzenie działalności na dotychczasowym poziomie. Podobne sygnały nadchodzą ze szpitali publicznych. Na tym tle narasta konflikt między szpitalami i prywatnymi praktykami, a także między placówkami służby zdrowia i ubezpieczalniami. Te ostatnie zarzucają lekarzom zawyżanie rachunków i rozszerzanie zakresu badań. Jak wykazały liczne kontrole, zastrzeżenia ubezpieczalni nie są całkiem bezpodstawne.
Na początku grudnia ubiegłego roku tysiące niemieckich lekarzy wyszło na ulice i demonstrowało przeciw "demontażowi" systemu opieki zdrowotnej przez polityków. Lekarze obawiają się, że wzorem Wielkiej Brytanii pacjenci będą leżeli na korytarzach. Jakie rozwiązania w dziedzinie opieki zdrowotnej zostaną przyjęte w Niemczech - tego jeszcze nie wiadomo. Całkowita zgodność panuje tylko w jednej kwestii: niemiecka służba zdrowia i system ubezpieczeń wymagają gruntownej przebudowy.
W służbie zdrowia RFN, kraju należącego do zapewniających najlepszą opiekę medyczną na świecie, pracuje ok. 280 tys. lekarzy. Prawie połowa z nich ma prywatne praktyki, pozostałych zatrudniają szpitale, placówki naukowo-badawcze i administracja. W RFN istnieje ponad 2300 szpitali wyposażonych w 610 tys. łóżek, a także 1370 ośrodków rehabilitacji i profilaktyki medycznej. Opiekę ambulatoryjną świadczą głównie koncesjonowani lekarze prywatni.
Podstawowe usługi medyczne świadczą przede wszystkim lekarze ogólni (nazywani lekarzami rodzinnymi lub domowymi) oraz specjaliści. Od 1994 r. dla poprawienia jakości domowej opieki zezwolenia na tego rodzaju działalność otrzymują tylko ci lekarze, którzy są absolwentami przynajmniej trzyletniego kursu w zakresie medycyny ogólnej. Pacjenci z ubezpieczeniem ustawowym mają możliwość wolnego wyboru koncesjonowanych lekarzy. Z opieki lekarskiej i stomatologicznej można korzystać przez całą dobę. Świadczenia lekarskie i stomatologiczne rozliczane są w zależności od zakresu ubezpieczenia. Członkowie ustawowych ubezpieczalni przedkładają lekarzowi identyfikacyjne karty ubezpieczeniowe. Lekarze rozliczają się z kasami chorych poprzez kasy lekarskie. Osoby ubezpieczone prywatnie przedstawiają rachunki za leczenie w swych ubezpieczalniach.
Organizacja niemieckiej służby zdrowia mogła być przed laty powodem do dumy, jednak rozbudowanie systemu ubezpieczeń społecznych wywołało eksplozję kosztów leczenia: w latach 1991-1997 wydatki z tytułu ubezpieczeń ustawowych wzrosły ze 173 mld DM do 231 mld DM. Nie pozostało to bez wpływu na wzrost tzw. ubocznych kosztów zatrudnienia (za ubezpieczenia statutowe płacą pracobiorcy i pracodawcy). Chadecko-liberalny gabinet Helmuta Kohla podjął próby ograniczenia tych wydatków, czym naraził się na utratę popularności. Były minister zdrowia Horst Seechofer (CSU) zmusił pacjentów do większej partycypacji w kosztach niektórych zabiegów, środków medycznych i lekarstw oraz obniżył zasiłki chorobowe. "Różowo-zielony" rząd kanclerza Gerharda Schrödera przywrócił dawne przywileje, a oszczędności szuka w obniżeniu kosztów usług medycznych.
Na alarm bije Niemiecki Związek Prywatnych Ośrodków Zdrowia. Zdaniem Wolframa Boschke, członka zarządu, placówki te już dziś odczuwają brak funduszy na prowadzenie działalności na dotychczasowym poziomie. Podobne sygnały nadchodzą ze szpitali publicznych. Na tym tle narasta konflikt między szpitalami i prywatnymi praktykami, a także między placówkami służby zdrowia i ubezpieczalniami. Te ostatnie zarzucają lekarzom zawyżanie rachunków i rozszerzanie zakresu badań. Jak wykazały liczne kontrole, zastrzeżenia ubezpieczalni nie są całkiem bezpodstawne.
Na początku grudnia ubiegłego roku tysiące niemieckich lekarzy wyszło na ulice i demonstrowało przeciw "demontażowi" systemu opieki zdrowotnej przez polityków. Lekarze obawiają się, że wzorem Wielkiej Brytanii pacjenci będą leżeli na korytarzach. Jakie rozwiązania w dziedzinie opieki zdrowotnej zostaną przyjęte w Niemczech - tego jeszcze nie wiadomo. Całkowita zgodność panuje tylko w jednej kwestii: niemiecka służba zdrowia i system ubezpieczeń wymagają gruntownej przebudowy.
Więcej możesz przeczytać w 3/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.