Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 
Magnes w mózgu.
W grudniu 1998 r. lekarze z Iowa i Missouri po raz pierwszy w czasie biopsji użyli magnesów do sterowania narzędziami chirurgicznymi wewnątrz mózgu (dotychczas do tego zabiegu wykorzystywano sztywne igły, podczas ich umieszczania, mogło jednak dojść do trwałych uszkodzeń tkanki mózgowej). Chirurdzy za pomocą komputerowo stymulowanego magnesu wielkości ziarnka ryżu wprowadzili do mózgu pacjenta cienki cewnik. Droga, jaką miał przebyć magnes, została wcześniej zaplanowana, a "prowadziło" go pole magnetyczne wytwarzane przez sześć magnesów nadprzewodnikowych umieszczonych wokół głowy pacjenta. Odpowiednio sterując polem magnetycznym, można zmieniać ruchy magnesu. Technika ta będzie szczególnie przydatna do ukierunkowywania cewników i innych elastycznych narzędzi w tak ciasnych organach, jak mózg. Naukowcy mają nadzieję, że takie zabiegi ułatwi również umieszczanie elektrod, które stymulują mózg pacjentów mających problemy z poruszaniem się, spowodowane nieprawidłowym funkcjonowaniem tego organu, oraz dostarczanie leków do jego konkretnych obszarów.

Na końcu języka.
Przyjemne swędzenie, które czujemy pijąc szampana, nie ma nic wspólnego z bąbelkami. Naukowcy z Kalifornii twierdzą, że uczucie to wywołuje kwas węglowy, chemiczny środek drażniący. Odkrycia tego dokonano dzięki acetazolamidowi, lekowi wykorzystywanemu w walce z chorobą górską. Jeden z jej efektów ubocznych polega na braku odczuwania swędzenia wywoływanego przez napoje gazowane. Earl Carstens, prowadzący te badania, nauczył ochotników oceniać uczucie swędzenia w skali punktowej od zera do dziesięciu. Uczestnicy doświadczenia dokonywali oceny po piętnastu sekundach trzymania języka w gazowanej wodzie. Następnie połowę języka każdego z ochotników pokrywano acetazolamidem i ponownie proszono o ocenę stopnia swędzenia. Na pokrytej lekiem było ono słabsze. Carstens uważa, że odczucie "gazowania" zależy od reakcji, w której acetazolamid blokuje anhydrazę węglanową, czyli enzym zamieniający dwutlenek węgla w kwas węglowy. Kolejne dowody pochodzą z innego badania - ochotnicy pili napoje gazowane w komorze hiperbarycznej. Wytworzone w niej wysokie ciśnienie uniemożliwia tworzenie się bąbelków w napojach. Mimo to uczestnicy doświadczenia czuli swędzenie.


Wybór życia.
Analiza kilkunastu pokoleń z wyższych sfer w Wielkiej Brytanii na przestrzeni 1200 lat pozwoliła sformułować hipotezę, że ludzie mający mniej dzieci żyją dłużej. Co więcej, ich pierwsze dziecko rodziło się później niż u współczesnych. Naukowcy twierdzą, że tendencja ta wynika z genetycznie zaprogramowanego kompromisu między długowiecznością a płodnością. Jedna z teorii starzenia zakłada, że organizm musi dokonać wyboru między przekazywaniem energii na utrzymanie komórek w świetnej formie a wydawaniem potomstwa na świat. Tendencja dłuższego życia kosztem płodności występuje w świecie zwierzęcym. Aby sprawdzić, czy dotyczy ona również ludzi, naukowcy z Leiden i Manchester przeprowadzili analizę zapisów narodzin i zgonów brytyjskich arystokratów urodzonych w latach 740-1875. Kobiety, które dożyły przynajmniej 80 lat, urodziły znacznie mniej dzieci niż pozostałe. Trzeba jednak pamiętać, że długość życia zależy między innymi od jakości i ilości pożywienia oraz czynników środowiskowych.

IGF-1.
Dzięki terapii genetycznej można wzmocnić i powiększyć mięśnie - twierdzą naukowcy z University of Pensylwania. U ludzi z dystrofią mięśni utrata masy mięśniowej może być przyczyną inwalidztwa, a nawet śmierci. Również zwykłe starzenie się pozbawia człowieka jednej trzeciej jego siły. Do utraty mięśni może dochodzić między innymi dlatego, że niemożliwa jest naprawa tych, które uległy uszkodzeniu. Kiedy komórki mięśni zostają uszkodzone, wysyłają impulsy do pobliskich komórek "satelitarnych", by wytworzyły nowe. Naukowcy podejrzewali, że im więcej wysyłają one takich impulsów, tym mogą być silniejsze. W eksperymencie przeprowadzonym na myszach do wirusa dodano gen dla czynnika wzrostowego insulinopodobnego 1 (IGF-1), stymulującego aktywność komórek satelitarnych w probówce. Następnie wirusa wszczepiono w jedną z nóg młodych i starych myszy. Wirus dostał się do komórek mięśniowych i wytwarzał czynnik IGF-1. Po kilku miesiącach okazało się, że mięśnie starych myszy, w które nie wszczepiono wirusa, były o 27 proc. słabsze. Natomiast te, do których go wprowadzono, odzyskały młodzieńczą siłę. Odkrycie na pewno będzie ważne dla sportowców. Wielu z nich stosuje bowiem kosztowne zastrzyki z hormonem IGF-1, choć niejasne jest, czy zwiększają one masę mięśniową. Niektórzy naukowcy twierdzą jednak, że zastosowanie terapii genetycznej u zdrowych ludzi jest nieetyczne.


Na podstawie "New Scientist" i "Nature"
opracowała Katarzyna Dudek
Więcej możesz przeczytać w 3/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.