W krajach wysoko rozwiniętych przestępstwa coraz częściej popełniają kobiety
"Trzeba zabić Jaworskiego, żeby nie było przypału", "po nożu zawsze się charczy" - w tak beznamiętny sposób Monika S. opowiadała o najgłośniejszym ostatnio zabójstwie warszawskiego maturzysty. Sąd skazał ją na dożywocie. - Kryminolodzy różnie oceniają rozmiary przestępczości kobiet. Jedni twierdzą, że przestępstwa popełniają one rzadziej niż mężczyźni, inni - że równie często, ale ich zbrodnie są trudniejsze do udowodnienia - mówi prof. Brunon Hołyst, wiktymolog i kryminolog. - Kobiety na ogół nie są agresywne, rzadziej zapamiętują się w złości i gniewie. Ale wykolejenie w wypadku tzw. słabszej płci bywa bardziej okrutne, wyrachowane i absolutne - dodaje prof. Kazimierz Pospiszyl, psycholog.
Na ośmiu mężczyzn przypada jedna kobieta, która popełnia lub usiłuje popełnić przestępstwo. Aż 40 proc. morderstw dokonywanych przez przedstawicielki słabej płci popełniają osoby w wieku 25-35 lat, żyjące w konkubinatach. Najczęściej sięgają po nóż, tasak, młotek, siekierę. Przyczyną zbrodni są pieniądze, zazdrość i życie w związku z agresywnym partnerem. W ciągu dziewięciu miesięcy ubiegłego roku kobiety dopuściły się w Polsce ponad 100 zabójstw i 640 uszkodzeń ciała.
- W krajach wysoko rozwiniętych udział kobiet w popełnianiu przestępstw ciągle rośnie: w Belgii sięga 20 proc., w Japonii przekracza 13 proc., podczas gdy w Kolumbii wynosi niespełna 3 proc. - zauważa prof. Hołyst. - Kiedyś kobiety popełniały zbrodnie z miłości, zabijając na przykład niewiernego kochanka. Do zabójstw popychały je również zaburzenia emocjonalne. Dziś mamy do czynienia z równouprawnieniem płci w dziedzinie przestępczości. Kobiety dorównują mężczyznom - są tak samo okrutne i bezwzględne. Różnice można dostrzec tylko w samym akcie: mężczyzna jest spontaniczny, a tzw. słabsza płeć do zbrodni przygotowuje się pedantycznie i pieczołowicie.
Policja podkreśla, że kobiety planują zbrodnie wyjątkowo starannie, dokładnie obliczają czas potrzebny na dokonanie zabójstwa, precyzyjnie wybierają broń, kamuflują zbiegi okoliczności, pozorują samobójstwa. Potrafią skutecznie zatrzeć ślady. - Mimo poszlak, często niczego nie jesteśmy w stanie udowodnić - przyznają funkcjonariusze z komendy w Łukowie.
- W wypadku zabójstw dokonywanych przez kobiety dorosłe najczęściej powtarza się klasyczny scenariusz: alkohol, awantura rodzinna, gdzieś pod ręką nóż; często sama sprawczyni bywa nietrzeźwa. Przestępstwa coraz częściej popełniają też młode dziewczyny: bójki i pobicia zdarzają się wśród nich systematycznie - zauważa Anna Kurowska z Komendy Policji w Szczecinie. Tylko w Warszawie do Policyjnej Izby Dziecka trafiło w ubiegłym roku 200 dziewcząt w wieku 13-17 lat. Według Pawła Biedziaka z Komendy Głównej Policji, zabójstwa są wynikiem aktów desperacji. Przyczyną nierzadko jest kłótnia rodzinna i nadużywanie alkoholu. Często atak z pozycji ofiary.
"Można użyć przemocy, aby zdobyć to, czego się pragnie" - tak, według brytyjskiego raportu "Freedom?s Children", zadeklarowało 13 proc. młodych kobiet. Z danych wynika ponadto, że liczba przestępstw zwiększa się pięć razy szybciej wśród kobiet niż wśród mężczyzn. Agresję gorącą, która jest efektem bezsilności czy bezpośredniego zagrożenia, społeczeństwo jeszcze próbuje usprawiedliwiać. - Co jednak zrobić w wypadku agresji zimnej, mającej na celu zdobycie tego, czego się chce, bez względu na metody? - pyta dr hab. Andrzej Kokoszka, psychoterapeuta. Czym usprawiedliwić przestępstwo dwóch nastolatek, które w maju 1997 r. zamordowały nieznajomego chłopaka, skacząc po nim i dusząc konarem drzewa? Podobnym wyrachowaniem wykazały się matka i córka z Katowic, mordując konkubenta tej pierwszej. Przyczyną była odmowa przepisania mieszkania na córkę.
Agresywne zachowanie kobiet wynika często z próby rywalizacji z mężczyznami. Zależy od specyfiki fizjologicznej, zespołu napięcia przedmiesiączkowego czy kryzysów hormonalnych. - Podczas takiego "rozchwiania" istnieje większa podatność na gniew. Większość zbrodni, których dopuszczają się kobiety, popełniana jest w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. Napięcie zazwyczaj gromadzi się powoli, ale systematycznie. Następnie pod wpływem impulsu wybucha ze zdwojoną siłą. Zbrodnie planowane na zimno są wynikiem defektów emocjonalnych, niemożności przeżywania uczuć wyższych, jak zdolność do kochania, odpowiedzialność, wyrzuty sumienia - podkreśla prof. Wojciech Poznaniak, psycholog. - Kobiety, które dopuszczają się takich czynów, traktują je trochę jako styl życia.
Innego zdania jest Christine Deviers-Joncour, uznawana za najbardziej wpływową kobietę Francji, która oskarżona o pośrednictwo w finansowaniu francuskich polityków spędziła 5 i pół miesiąca w więzieniu. - Porażająca większość kobiet trafiła za kratki właśnie za sprawą miłości. Zabijają, bo chcą zapewnić wyżywienie lub ochronę swym dzieciom. Często ich zbrodnia jest przysługą, którą wyświadczają przyjacielowi - powiedziała Deviers-Joncour w wywiadzie dla francuskiego wydania miesięcznika "Marie Claire".
Przemoc kobiet nie jest jedynie znakiem naszych czasów - Znane są przecież wypadki okrucieństwa kobiet, na przykład kapo podczas drugiej wojny światowej. Ale fakt takiej agresji szokuje tym bardziej, że nadal funkcjonuje u nas mit kobiety delikatnej, związanej z domem i dziećmi. Tymczasem każdy człowiek nosi w sobie pierwiastki agresywne. Różnice biologiczne są dużo mniejsze niż kulturowe. Stereotyp, że świat agresji jest światem męskim, to mit. O wszystkim decydują cechy osobowościowe, uwarunkowania środowiskowe. Płeć jest jedynie elementem w grze - zauważa prof. Jacek Santorski, psycholog.
- Agresja kobiet mniej jest związana z fizjologią i testosteronem. W przeprowadzonym kiedyś eksperymencie na szympansach samcowi, który był przewodnikiem stada, wycięto organ wydzielający adrenalinę. Zaraz po tym szympans został zepchnięty na ubocze. To samo stało się z kolejnym samcem poddanym zabiegowi. Tymczasem usunięcie tego samego organu samicy niczego właściwie nie zmieniło. Nadal pozostały w niej cechy przywódcze i dominujące, a więc stado nie miało powodów, aby ją odrzucić. Bo o agresji słabszej płci decydują uwarunkowania życiowe - przekonuje prof. Pospiszyl. Takim "uwarunkowaniem" była dla Angeliki S. praca w domu publicznym w Niemczech. Kiedy tamtejsi alfonsi po raz kolejny próbowali zmusić ją do nierządu, dziewczyna zaplanowała morderstwo: sama dusiła ofiary, a jej partner dobijał je młotkiem.
Kobieta jest w stanie pokochać zło, bo kocha mężczyznę, który przyjął taki styl życia - przekonują psychologowie. - Mówimy wtedy o zjawisku ekstrapolacji: kobieta kocha nie tylko partnera, ale i jego czyny. Zapamiętuje się w tej miłości, a więc automatycznie w agresji. Jest oddana sprawie i często przewyższa mężczyzn w okrucieństwie - podkreśla prof. Pospiszyl. - W grupach przestępczych funkcjonują mężczyźni nie do końca dojrzali emocjonalnie, bardzo związani z matką i pragnący jej akceptacji. Kobieta - przywódczyni gangu spełnia właśnie taką funkcję: dowodzi grupą mężczyzn. O ile u mężczyzny zachowanie agresywne może się mieścić w szeroko rozumianych zachowaniach męskich, o tyle u kobiety agresja, związana na przykład z uszkodzeniem ciała, jednoznacznie kłóci się ze stereotypem. Kobieta, kiedy już przekroczy tę granicę, uważa, że nie ma nic do stracenia i dlatego w swej agresji idzie na całość - dodaje prof. Santorski.
Zjawiskiem stosunkowo nowym jest również problem wykorzystywanych seksualnie mężów (partnerów). Wraz z upadkiem stereotypu mężczyzny macho, dominującego przywódcy rodziny, zmienia się także stereotyp ról płci. Mężczyzna przestaje być postrzegany jako inicjator współżycia seksualnego. Najczęstsze formy molestowania seksualnego mężów przez żony to atak słowny, mający na celu wymuszenie współżycia. - To obyczajowe nowum może wynikać z pomieszania ról kobiecych i męskich. Kilka lat temu przeprowadzałem badania par, które różniły się poziomem wykształcenia, wiekiem i statusem społecznym. Ponad połowa mężczyzn miała zaburzenia erekcji, a 30 proc. - wytrysku. Badania ujawniły, że główną przyczyną tych stanów były zaburzone relacje małżeńskie. Wykorzystywani seksualnie przejawiali podobne cechy osobowości (tzw. zespół maltretowanego męża), oceniali siebie nisko w roli męskiej, obciążali winą za nieudane pożycie małżeńskie i doświadczyli odrzucenia przez poprzednie sympatie. Małżeństwo rodziców również oceniali jako nieudane - mówi prof. Zbigniew Lew Starowicz, seksuolog.
Oskarżone
Ritę Gorgonową oskarżono o zabójstwo siedemnastoletniej córki inżyniera Henryka Zaremby. Dziewczyna została zamordowana 30 grudnia 1931 r. w willi w Brzuchowicach. Gorgonowa była gospodynią, kochanką Zaremby i opiekunką jego dzieci. W 1932 r. sąd we Lwowie skazał ją na karę śmierci, mimo że nie przedstawiono ewidentnych dowodów winy. Obrońca złożył wniosek o rewizję, a Sąd Najwyższy uchylił wyrok i sprawa została powtórnie rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Tym razem Gorgonową skazano na osiem lat więzienia, uznając, że zbrodnię popełniła pod wpływem silnego wzruszenia. Na mocy amnestii wyszła z więzienia w trzecim dniu wojny.
Małgorzata Rozumecka jest główną oskarżoną w procesie o zabójstwo dwóch dealerów Ery GSM. Według prokuratury, zaplanowała ona zbrodnię i rozdzieliła role między trzech wspólników. 18 czerwca 1997 r. zwabiła do lasu pod Komorowem dwóch pracowników Ery, którzy zostali zastrzeleni i zakopani w przygotowanym dole. Oskarżona nie przyznaje się do winy.
Monikę Osińską (Osę) w ubiegłym roku sąd skazał na karę dożywocia za zabójstwo Jolanty Brzozowskiej. Skazana razem z dwoma wspólnikami podstępem dostała się do mieszkania na Tarchominie, gdzie zamordowała Brzozowską. Później tłumaczyła, że potrzebowała pieniędzy na studniówkę. Po zbrodni cała trójka spokojnie pojechała na kolację do pizzerii.
Monikę Szymańską w listopadzie 1998 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał na dożywocie za zabójstwo Tomka Jaworskiego. Szymańska kierowała grupą, która w czerwcu ubiegłego roku zaatakowała maturzystów. Ofiarą napadu był Tomek Jaworski, którego uprowadzono i w okrutny sposób torturowano w mieszkaniu oskarżonej. Zginął przy Kanale Żerańskim, a jego zwłoki oblano benzyną, podpalono i zakopano.
Świat zbrodni
Na ośmiu mężczyzn przypada jedna kobieta, która popełnia lub usiłuje popełnić przestępstwo. Aż 40 proc. morderstw dokonywanych przez przedstawicielki słabej płci popełniają osoby w wieku 25-35 lat, żyjące w konkubinatach. Najczęściej sięgają po nóż, tasak, młotek, siekierę. Przyczyną zbrodni są pieniądze, zazdrość i życie w związku z agresywnym partnerem. W ciągu dziewięciu miesięcy ubiegłego roku kobiety dopuściły się w Polsce ponad 100 zabójstw i 640 uszkodzeń ciała.
- W krajach wysoko rozwiniętych udział kobiet w popełnianiu przestępstw ciągle rośnie: w Belgii sięga 20 proc., w Japonii przekracza 13 proc., podczas gdy w Kolumbii wynosi niespełna 3 proc. - zauważa prof. Hołyst. - Kiedyś kobiety popełniały zbrodnie z miłości, zabijając na przykład niewiernego kochanka. Do zabójstw popychały je również zaburzenia emocjonalne. Dziś mamy do czynienia z równouprawnieniem płci w dziedzinie przestępczości. Kobiety dorównują mężczyznom - są tak samo okrutne i bezwzględne. Różnice można dostrzec tylko w samym akcie: mężczyzna jest spontaniczny, a tzw. słabsza płeć do zbrodni przygotowuje się pedantycznie i pieczołowicie.
Policja podkreśla, że kobiety planują zbrodnie wyjątkowo starannie, dokładnie obliczają czas potrzebny na dokonanie zabójstwa, precyzyjnie wybierają broń, kamuflują zbiegi okoliczności, pozorują samobójstwa. Potrafią skutecznie zatrzeć ślady. - Mimo poszlak, często niczego nie jesteśmy w stanie udowodnić - przyznają funkcjonariusze z komendy w Łukowie.
- W wypadku zabójstw dokonywanych przez kobiety dorosłe najczęściej powtarza się klasyczny scenariusz: alkohol, awantura rodzinna, gdzieś pod ręką nóż; często sama sprawczyni bywa nietrzeźwa. Przestępstwa coraz częściej popełniają też młode dziewczyny: bójki i pobicia zdarzają się wśród nich systematycznie - zauważa Anna Kurowska z Komendy Policji w Szczecinie. Tylko w Warszawie do Policyjnej Izby Dziecka trafiło w ubiegłym roku 200 dziewcząt w wieku 13-17 lat. Według Pawła Biedziaka z Komendy Głównej Policji, zabójstwa są wynikiem aktów desperacji. Przyczyną nierzadko jest kłótnia rodzinna i nadużywanie alkoholu. Często atak z pozycji ofiary.
"Można użyć przemocy, aby zdobyć to, czego się pragnie" - tak, według brytyjskiego raportu "Freedom?s Children", zadeklarowało 13 proc. młodych kobiet. Z danych wynika ponadto, że liczba przestępstw zwiększa się pięć razy szybciej wśród kobiet niż wśród mężczyzn. Agresję gorącą, która jest efektem bezsilności czy bezpośredniego zagrożenia, społeczeństwo jeszcze próbuje usprawiedliwiać. - Co jednak zrobić w wypadku agresji zimnej, mającej na celu zdobycie tego, czego się chce, bez względu na metody? - pyta dr hab. Andrzej Kokoszka, psychoterapeuta. Czym usprawiedliwić przestępstwo dwóch nastolatek, które w maju 1997 r. zamordowały nieznajomego chłopaka, skacząc po nim i dusząc konarem drzewa? Podobnym wyrachowaniem wykazały się matka i córka z Katowic, mordując konkubenta tej pierwszej. Przyczyną była odmowa przepisania mieszkania na córkę.
Agresywne zachowanie kobiet wynika często z próby rywalizacji z mężczyznami. Zależy od specyfiki fizjologicznej, zespołu napięcia przedmiesiączkowego czy kryzysów hormonalnych. - Podczas takiego "rozchwiania" istnieje większa podatność na gniew. Większość zbrodni, których dopuszczają się kobiety, popełniana jest w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. Napięcie zazwyczaj gromadzi się powoli, ale systematycznie. Następnie pod wpływem impulsu wybucha ze zdwojoną siłą. Zbrodnie planowane na zimno są wynikiem defektów emocjonalnych, niemożności przeżywania uczuć wyższych, jak zdolność do kochania, odpowiedzialność, wyrzuty sumienia - podkreśla prof. Wojciech Poznaniak, psycholog. - Kobiety, które dopuszczają się takich czynów, traktują je trochę jako styl życia.
Innego zdania jest Christine Deviers-Joncour, uznawana za najbardziej wpływową kobietę Francji, która oskarżona o pośrednictwo w finansowaniu francuskich polityków spędziła 5 i pół miesiąca w więzieniu. - Porażająca większość kobiet trafiła za kratki właśnie za sprawą miłości. Zabijają, bo chcą zapewnić wyżywienie lub ochronę swym dzieciom. Często ich zbrodnia jest przysługą, którą wyświadczają przyjacielowi - powiedziała Deviers-Joncour w wywiadzie dla francuskiego wydania miesięcznika "Marie Claire".
Przemoc kobiet nie jest jedynie znakiem naszych czasów - Znane są przecież wypadki okrucieństwa kobiet, na przykład kapo podczas drugiej wojny światowej. Ale fakt takiej agresji szokuje tym bardziej, że nadal funkcjonuje u nas mit kobiety delikatnej, związanej z domem i dziećmi. Tymczasem każdy człowiek nosi w sobie pierwiastki agresywne. Różnice biologiczne są dużo mniejsze niż kulturowe. Stereotyp, że świat agresji jest światem męskim, to mit. O wszystkim decydują cechy osobowościowe, uwarunkowania środowiskowe. Płeć jest jedynie elementem w grze - zauważa prof. Jacek Santorski, psycholog.
- Agresja kobiet mniej jest związana z fizjologią i testosteronem. W przeprowadzonym kiedyś eksperymencie na szympansach samcowi, który był przewodnikiem stada, wycięto organ wydzielający adrenalinę. Zaraz po tym szympans został zepchnięty na ubocze. To samo stało się z kolejnym samcem poddanym zabiegowi. Tymczasem usunięcie tego samego organu samicy niczego właściwie nie zmieniło. Nadal pozostały w niej cechy przywódcze i dominujące, a więc stado nie miało powodów, aby ją odrzucić. Bo o agresji słabszej płci decydują uwarunkowania życiowe - przekonuje prof. Pospiszyl. Takim "uwarunkowaniem" była dla Angeliki S. praca w domu publicznym w Niemczech. Kiedy tamtejsi alfonsi po raz kolejny próbowali zmusić ją do nierządu, dziewczyna zaplanowała morderstwo: sama dusiła ofiary, a jej partner dobijał je młotkiem.
Kobieta jest w stanie pokochać zło, bo kocha mężczyznę, który przyjął taki styl życia - przekonują psychologowie. - Mówimy wtedy o zjawisku ekstrapolacji: kobieta kocha nie tylko partnera, ale i jego czyny. Zapamiętuje się w tej miłości, a więc automatycznie w agresji. Jest oddana sprawie i często przewyższa mężczyzn w okrucieństwie - podkreśla prof. Pospiszyl. - W grupach przestępczych funkcjonują mężczyźni nie do końca dojrzali emocjonalnie, bardzo związani z matką i pragnący jej akceptacji. Kobieta - przywódczyni gangu spełnia właśnie taką funkcję: dowodzi grupą mężczyzn. O ile u mężczyzny zachowanie agresywne może się mieścić w szeroko rozumianych zachowaniach męskich, o tyle u kobiety agresja, związana na przykład z uszkodzeniem ciała, jednoznacznie kłóci się ze stereotypem. Kobieta, kiedy już przekroczy tę granicę, uważa, że nie ma nic do stracenia i dlatego w swej agresji idzie na całość - dodaje prof. Santorski.
Zjawiskiem stosunkowo nowym jest również problem wykorzystywanych seksualnie mężów (partnerów). Wraz z upadkiem stereotypu mężczyzny macho, dominującego przywódcy rodziny, zmienia się także stereotyp ról płci. Mężczyzna przestaje być postrzegany jako inicjator współżycia seksualnego. Najczęstsze formy molestowania seksualnego mężów przez żony to atak słowny, mający na celu wymuszenie współżycia. - To obyczajowe nowum może wynikać z pomieszania ról kobiecych i męskich. Kilka lat temu przeprowadzałem badania par, które różniły się poziomem wykształcenia, wiekiem i statusem społecznym. Ponad połowa mężczyzn miała zaburzenia erekcji, a 30 proc. - wytrysku. Badania ujawniły, że główną przyczyną tych stanów były zaburzone relacje małżeńskie. Wykorzystywani seksualnie przejawiali podobne cechy osobowości (tzw. zespół maltretowanego męża), oceniali siebie nisko w roli męskiej, obciążali winą za nieudane pożycie małżeńskie i doświadczyli odrzucenia przez poprzednie sympatie. Małżeństwo rodziców również oceniali jako nieudane - mówi prof. Zbigniew Lew Starowicz, seksuolog.
Oskarżone
Ritę Gorgonową oskarżono o zabójstwo siedemnastoletniej córki inżyniera Henryka Zaremby. Dziewczyna została zamordowana 30 grudnia 1931 r. w willi w Brzuchowicach. Gorgonowa była gospodynią, kochanką Zaremby i opiekunką jego dzieci. W 1932 r. sąd we Lwowie skazał ją na karę śmierci, mimo że nie przedstawiono ewidentnych dowodów winy. Obrońca złożył wniosek o rewizję, a Sąd Najwyższy uchylił wyrok i sprawa została powtórnie rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Tym razem Gorgonową skazano na osiem lat więzienia, uznając, że zbrodnię popełniła pod wpływem silnego wzruszenia. Na mocy amnestii wyszła z więzienia w trzecim dniu wojny.
Małgorzata Rozumecka jest główną oskarżoną w procesie o zabójstwo dwóch dealerów Ery GSM. Według prokuratury, zaplanowała ona zbrodnię i rozdzieliła role między trzech wspólników. 18 czerwca 1997 r. zwabiła do lasu pod Komorowem dwóch pracowników Ery, którzy zostali zastrzeleni i zakopani w przygotowanym dole. Oskarżona nie przyznaje się do winy.
Monikę Osińską (Osę) w ubiegłym roku sąd skazał na karę dożywocia za zabójstwo Jolanty Brzozowskiej. Skazana razem z dwoma wspólnikami podstępem dostała się do mieszkania na Tarchominie, gdzie zamordowała Brzozowską. Później tłumaczyła, że potrzebowała pieniędzy na studniówkę. Po zbrodni cała trójka spokojnie pojechała na kolację do pizzerii.
Monikę Szymańską w listopadzie 1998 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał na dożywocie za zabójstwo Tomka Jaworskiego. Szymańska kierowała grupą, która w czerwcu ubiegłego roku zaatakowała maturzystów. Ofiarą napadu był Tomek Jaworski, którego uprowadzono i w okrutny sposób torturowano w mieszkaniu oskarżonej. Zginął przy Kanale Żerańskim, a jego zwłoki oblano benzyną, podpalono i zakopano.
Świat zbrodni
- Madeleine Smith w lipcu 1857 r. stanęła przed Najwyższym Sądem Karnym w Edynburgu. Postawiono jej zarzuty usiłowania morderstwa Emila L?Angeliera (kochanka oskarżonej) oraz zabicie go miesiąc później. L?Angeliera znaleziono martwego w mieszkaniu. Stwierdzono, że został otruty arszenikiem. Prokurator zarzucił Madeleine seksualną rozwiązłość oraz zdolność do morderstwa. Obrona uwolniła ją jednak od zarzutów. Po procesie Madeleine Smith przeniosła się do Londynu.
- Florence Elizabeth Maybrick w 1889 r. stanęła przed sądem w St. George Hall w Liverpoolu. Oskarżono ją o otrucie męża. Motywem zabójstwa miał być jego romans. Prokuratura przedstawiła dowody zakupu przez Maybrick kilku tuzinów lepów na muchy pokrytych arszenikiem. Koroner i ława przysięgłych orzekli, iż "Florence Elizabeth Maybrick, wiedziona niskimi pobudkami, świadomie i z premedytacją zamordowała Jamesa Maybricka". Sąd uznał ją za winną i skazał na karę śmierci. Wyrok zamieniono w ostatniej chwili na dożywocie. Florence odsiedziała 15 lat w więzieniu, resztę kary jej darowano.
- Alice Lynne (Lindy) Chamberlain została oskarżona o zamordowanie swej dziewięciotygodniowej córeczki Azarii. 13 września 1982 r. w Australii rozpoczął się proces przeciwko Lindy. Matka - jak dowodzono - miała zabić dziecko w samochodzie i ukryć ciało w futerale od kamery. Biegła sądowa stwierdziła, iż znalazła w samochodzie ślady krwi zawierającej hemoglobinę noworodka. Oskarżona twierdziła, że na kempingu jej dziecko porwał pies dingo. Kilka miesięcy później w okolicach kempingu znaleziono zakrwawione ubranko dziecięce. Sędzia skazał Lindy na dożywocie i ciężkie roboty. W 1987 r. wyrok uchylono, a Lindy wyszła na wolność.
- Karla Faye Tucker została skazana na karę śmierci 13 czerwca 1983 r. w Teksasie. Wyrok wykonano w ubiegłym roku przez wstrzyknięcie trucizny. Mimo protestów ONZ, Parlamentu Europejskiego i papieża Jana Pawła II egzekucji nie odwołano. Karla Tucker, narkomanka i prostytutka, została oskarżona o zamorodowanie dwojga ludzi - Debry Ruth Davis Thornton oraz Jerry'ego Lynna Deana. Jedynym motywem zbrodni była chęć zdobycia motocykla.
Więcej możesz przeczytać w 3/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.