Nie kładę się w drzwiach dlatego, że pustym gestem nie zrzucam z siebie odpowiedzialności
Wszyscy znamy postać Rejtana leżącego w drzwiach, obnażającego pierś, aby pokazać tym, którzy kupczą Polską, że nie zgadza się na to. Ciekaw jestem, ilu widzących obraz Jana Matejki zastanawia się, co Rejtan robił zanim rozdarł koszulę przed zdrajcami, by dramatycznie im wskazać: "To raczej już mnie zabijcie niż Polskę". Jeśli nie kładę się dziś w drzwiach jak posłowie Janusz Lewandowski, Aleksander Hall czy Tomasz Wójcik (imię ich legion), to dlatego, że pustym gestem nie zrzucam z siebie odpowiedzialności. Pół roku temu z grupą posłów AWS złożyliśmy do laski marszałkowskiej Pakiet Trzech Praw. Uciekaliśmy w nim przed konfliktami, które trawią koalicję. Proponowaliśmy dla Prokuratorii Generalnej i dla powszechnego uwłaszczenia rozwiązania wiążące te szczegółowe kwestie z kształtowaniem ustroju gospodarczego w duchu, który Mirosław Dzielski nazywał chrześcijańskim liberalizmem. Pewna minister, gdy dowiedziała się o naszej inicjatywie, stwierdziła, że od ustaw to jest rząd, a posłowie powinni pamiętać, że Sejm można zawsze rozwiązać. Jeśli minister lub poseł nie podjął kompromisu zarysowanego w Pakiecie Trzech Praw, który leży w lasce marszałkowskiej, niech nie ucieka teraz w gesty Rejtana. Pakiet Trzech Praw traktował bowiem powszechne uwłaszczenie jako jedną z form prywatyzacji, poddawał ją logice rynku kapitałowego, nie przeliczał wartości majątku narodowego na liczydłach. Teraz już widać, że gdy rządu nie stać na debatę wewnątrz koalicji, to mleko się rozlewa i towarzyszy temu znany zapach spalenizny. Sejm, kształtując ustrój gospodarczy, nie może dokonywać inwazji jednej ustawy na drugą. Prokuratoria Generalna i uwłaszczenie w wersji posłów Bieli i Wójcika budzą krytykę, gdyż próbują oni nadać tym dwóm ustawom rangę wszechogarniających narzędzi kontroli i wprowadzić raz na zawsze społeczną sprawiedliwość w kwestiach własności. Należałem do niewielkiego zespołu, który Marian Krzaklewski powołał dla zredagowania programu wyborczego AWS. Sens, jaki nadaliśmy w tym programie świadectwu uwłaszczeniowemu, był jednoznaczny: był to papier wartościowy mający określić rynkową cenę tej części majątku skarbu państwa, którą możliwie szybko przekazać należy obywatelom, aby zwiększyć liczbę realnych, a nie papierowych (jak w PPP), właścicieli. Podobnie w Pakiecie Trzech Ustaw zaproponowaliśmy takie rozwiązanie, które pozbawiłoby całą koalicję dwóch złudzeń. Pierwszego - widocznego po stronie UW - że powszechne uwłaszczenie to populistyczne rozdawnictwo majątku, którego tak naprawdę już nie ma. Jest bowiem choćby bardzo duży majątek nie skapitalizowanych nieruchomości bez uporządkowanych tytułów własności. Drugiego złudzenia - po stronie niewielkiej części AWS - że Prokuratoria Generalna i uwłaszczenie są panaceum na wszelkie niesprawiedliwości. Jako konserwatysta i pragmatyk broniłem wolności przed naiwnym egalitaryzmem. Teraz obserwuję więc z ironią kładących się w drzwiach Rejtanów populizmu i Rejtanów liberalizmu.
Więcej możesz przeczytać w 4/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.