Trzy drogi Akcji Wyborczej Solidarność
Rekonstrukcji gabinetu nie będzie, a do rozmów o rządzie dojdzie w marcu - twierdzi Marian Krzaklewski, który podczas spotkania władz AWS w ubiegły piątek po raz kolejny "spacyfikował" akcyjną opozycję. Mimo że jeszcze kilka dni wcześniej głębokie zmiany w klubie parlamentarnym i rządzie wydawały się nieuchronne, teraz wszyscy zdają się akceptować zasady i terminy narzucone przez prezydium AWS - w lutym reforma klubu parlamentarnego, w marcu dyskusja nad priorytetami rządu (cokolwiek by to znaczyło), w kwietniu - próba wyłonienia wspólnego z Unią Wolności kandydata na prezydenta. Triumf Krzaklewskiego wydaje się bezsporny - nawet ZChN wycofało się z butnych oświadczeń na temat konieczności zmiany premiera. A jednak sukces ten nie jest niczym więcej jak kolejnym odsunięciem konfliktu w czasie. Burza rozpęta się ponownie podczas wyjazdowego posiedzenia Klubu Parlamentarnego AWS w połowie lutego. Ile takich burz akcja jeszcze przetrzyma? - Wiele, bo nawet największe partie współtworzące to ugrupowanie znajdą się na granicy istnienia, jeśli zostaną skazane na samodzielność - uważa Jan Maria Rokita, poseł AWS, lider SKL. - Nie wykluczam, że przy którymś kolejnym kryzysie jedność akcji pęknie - kontruje Michał Kamiński, poseł AWS, działacz ZChN. Na razie jedno jest pewne - dyskusja o przyszłości AWS będzie trwała. A warianty jej zakończenia są co najmniej trzy.
Pierwszy można spuentować powiedzeniem: "Psy szczekają, a karawana idzie dalej". To wariant najbardziej prawdopodobny, bo jest najkorzystniejszy dla Mariana Krzaklewskiego i Jerzego Buzka. Obecna sytuacja daje bowiem przewodniczącemu AWS niepodzielną władzę w akcji i możliwość wykorzystywania animozji i konfliktów między osobami pretendującymi do pozycji liderów. Poza tym Krzaklewski zdaje się obawiać, że każda zmiana może doprowadzić do kryzysu głębszego niż ten, jaki spowoduje niewprowadzenie zmian. Roszady personalne w rządzie, przyznanie tek ministerialnych liderom partii, nie mówiąc już o powołaniu na stanowisko premiera osoby działającej niezależnie - to wszystko mogłoby zachwiać pozycją lidera AWS.
Zmian w AWS i rządzie zapewne nie życzy sobie również premier Jerzy Buzek, bo od pół roku część polityków AWS i Unii Wolności, mówiąc o konieczności zmian, wspomina o potrzebie powołania nowego premiera. - Generalnie liderów AWS charakteryzuje lęk przed ruchem w jakąkolwiek stronę - uważa Jan Maria Jackowski, bezpartyjny poseł AWS. Kiedy więc zostaną zmuszeni przez partyjne doły do reformowania klubu, należy się spodziewać raczej zmian kosmetycznych. I tak, jeśli uda się zgodnie z projektem SKL ograniczyć prezydium klubu z przeszło dwudziestu osób do dziesięciu (i to tylko szefów większych partii), nie przesądzi to wcale, że decyzje będą zapadały właśnie w tym gronie. Takich pozornych zmian obawia się Paweł Łączkowski, poseł AWS, przewodniczący Porozumienia Partii Chrześcijańskich Demokratów, który twierdzi: - Jeśli nie zmienią się role w podejmowaniu decyzji, to ja w takim nawet zmniejszonym prezydium nie chcę zasiadać. Dość firmowania swoim nazwiskiem decyzji, na które nie ma się wpływu.
Do czego może doprowadzić polityka konserwowania status quo i wprowadzania jedynie kosmetycznych zmian? Z punktu widzenia optymisty, oddalając groźbę rewolucji, utrzymując równowagę między poszczególnymi frakcjami akcji, można zażegnać konflikty, poprawić wizerunek formacji i rządu oraz doprowadzić do wyłonienia kandydata na prezydenta, który stawi czoło Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że taka sytuacja stanie się zarzewiem kolejnych konfliktów, będzie paraliżować prace rządu, a tym samym doprowadzi do dalszego spadku notowań, przegranych wyborów nie tylko prezydenckich, ale i parlamentarnych. Może też - choć nie musi - prowadzić do realizacji jednego z kolejnych wariantów.
"Panom już dziękujemy" - oto wariant radykalny, lecz mało prawdopodobny. Proponowali go już od pół roku liderzy partii wchodzących w skład AWS. Posłowie SKL i ZChN twierdzili, że ustąpienie premiera Buzka powinno być jedynie kwestią czasu. Zarzucali szefowi rządu, że nie ma własnego programu i planu działania, nie panuje nad ministrami i jest zbyt uległy w stosunku do Mariana Krzaklewskiego. Jako potencjalnego następcę Buzka wymieniali przede wszystkim Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu, który - jak twierdzi Michał Kamiński z ZChN - "byłby silnym premierem, zacząłby rządzić naprawdę i odbudował pozycję rządu, a tym samym AWS, w opinii społecznej". Podobne postulaty wysuwali parlamentarzyści Unii Wolności, a Donald Tusk, wicemarszałek Senatu z rekomendacji tej partii, wariant zmiany premiera uznał nawet za najbardziej prawdopodobny. Byłoby to niewątpliwie na rękę liderom partii kontestującym niepodzielną władzę Mariana Krzaklewskiego w AWS i rządzie. Problemem jest jednak to, że oprócz oporu Krzaklewskiego na drodze zmiany premiera mogą stanąć parlamentarzyści (głównie z RS AWS) związani z obecnym gabinetem. Jak dobitnie wykazało głosowanie nad wotum nieufności wobec ministra skarbu, głosów wewnątrz klubu AWS nie da się policzyć. Podczas głosowania nad kandydaturą nowego premiera mogłoby się okazać, że grupa posłów niezadowolonych z oferowanych im w zamian za poparcie kandydata przywilejów będzie w stanie podnieść rękę przeciwko niemu. Co więcej, posłowie ci mogliby się czuć rozgrzeszeni przez swych wyborców, których większość (według CBOS, aż 68 proc.) uważa, że parlamentarzysta ma prawo łamać dyscyplinę klubową i powinien głosować zgodnie z własnymi przekonaniami. I choć Michał Kamiński twierdzi, że groźba upadku rządu w takiej sytuacji to wyłącznie straszak Krzaklewskiego, bo jeśli nie uda się przegłosować konstruktywnego wotum nieufności, pozostaje na stanowisku dotychczasowy premier, trudno się z nim zgodzić. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że Jerzy Buzek mógłby po takim wniosku nadal piastować funkcję szefa rządu. Niemożność wyłonienia nowego premiera mogłyby natomiast spowodować nie tylko poważny kryzys, ale wręcz przyspieszone wybory parlamentarne, a tego nie chce żadne z ugrupowań tworzących AWS.
Zdecydowanie rzadziej pojawiają się w akcji głosy osób domagających się ustąpienia z funkcji Mariana Krzaklewskiego. Nawet Jackowski, jeden z najbardziej zaciętych awuesowskich buntowników, mówi, że "nie można kontestować przywództwa Mariana, który pozostaje spoiwem AWS". Prawie powszechna jest zgoda, że odsunięcie Krzaklewskiego i walka o schedę po nim mogłaby doprowadzić do realizacji wariantu trzeciego, którego przynajmniej na razie nikt na prawdę nie chce realizować. Rozpad akcji to wariant najmniej realistyczny, choć nie jest on wykluczony. Zarówno w SKL, jak w ZChN pojawiają się głosy, że pozostawanie w nie zreformowanym AWS może przestać się opłacać z politycznego punktu widzenia. - Jeśli poparcie dla AWS wyniesie 15 proc., a my możemy samodzielnie - lub budując blok narodowy - zebrać 10 proc., jaki jest sens pozostawania w akcji? Zwłaszcza że nasi wyborcy widzą, iż program gdzieś się zapodział ? uważa poseł ZChN. Nie bez znaczenia pozostają ambicje polityków, którzy wierzą, że zdołają wokół siebie zbudować liczące się ugrupowania. Przed takim rozumowaniem przestrzega Rokita. Uważa on, że "elektorat prawicowy jest i pozostanie na poziomie 20 proc., a obecny szantaż sondaży to raczej wynik niazadowolenia ludzi z rządzenia. Przy obecnej ordynacji większościowej lepiej być częścią ugrupowania, które dostało 20 proc., niż samemu dostać 7 proc. i funkcjonować jako najmniejsze koło w Sejmie".
Żaden z polityków Akcji Wyborczej Solidarność nie zna dziś odpowiedzi na pytanie, jaka będzie przyszłość jego formacji. Kolejne zawieruchy w AWS udowodniły, że często zasadnicze decyzje zapadają większością jednego głosu, a nad zasadami logiki i politycznego myślenia biorą górę ambicje i marzenia. Ma rację Jan Maria Rokita, który rozważania nad przyszłością AWS puentuje: "Jak na świętego Prota jest deszcz albo słota, to na świętego Hieronima jest deszcz albo go nie ma". Słowem, wszystko się może zdarzyć.
Więcej możesz przeczytać w 6/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.