Oblężenie trwało 32 godziny. Policja odłączyła mu prąd, gaz i ogrzewanie, a potem przez całą noc nękała granatami ogłuszającymi i gazem obezwładniającym. W czwartek rano komandosi weszli do mieszkania, nie spodziewając się zaciętego oporu – nadzorujący osobiście akcję minister spraw wewnętrznych Francji Claude Guéant nie był nawet pewien, czy terrorysta jeszcze żyje. Dopiero gdy policyjni komandosi zbliżyli się do drzwi łazienki, w której ukrywał się Merah, rozpętało się piekło. W ciągu trzech minut wystrzelono ponad 300 kul, po czym 23-letni mężczyzna ubrany w kamizelkę kuloodporną wziął nogi za pas, wyskakując z koltem w ręce przez okno wprost pod lufę policyjnego snajpera. – Jestem członkiem Al-Kaidy, chcę powalić Francję na kolana – mówi kilkanaście godzin przed śmiercią policyjnym negocjatorom, którzy bezskutecznie próbowali namówić go do poddania się.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.