ADAM GESSLER: Wielkanoc tradycyjna to czas naszej radości, że skończył się post, a nadeszło wielkie jedzenie. Zaczęliśmy więc podczas Wielkiej Nocy piec mięsa, wielkie indyki, demonstrując koniec postu. Stąd Wielkanoc jest taka udekorowana, stół pełen bogactwa. A na co dzień, jak patrzę na regionalne jedzenie, to ono jest straszliwie pracochłonne, ale bardzo proste. A podczas świąt Wielkiej Nocy kiełbasy układało się w jakieś wielkie góry, szynki nabrzmiałe obok.
Czyli Wielkanoc była wrotami, przez które weszła do Polski konsumpcja, konsumpcjonizm, obżarstwo?
Tak. Bo podczas Wielkiej Nocy jest tego jedzenia znacznie więcej, niż potrzeba. Od tego święta zaczyna się nasze zagubienie konsumpcyjne. A byliśmy strasznie skromni. Trochę więc też złego ta Wielkanoc narobiła, nauczyła nas siadania do stołu zastawionego ponad stan i potrzeby... A co na stole? Jego królową jest biała kiełbasa, to jej święto.
A w Polsce biała kiełbasa zdechła. Dlaczego?
Zakłady mięsne chętniej robią kiełbasy szprycowane, bo czerwone mięso ma barwniki, łatwo jest je zaprezentować, a kiełbasa biała wygląda na pozór nieciekawie, jest troszkę taka smutna. Ale pamiętajmy, że to jedyna kiełbasa, którą naprawdę każdy może zrobić w domu! Dziś powszechnie używa się do niej jakiegoś szajsu papierowego. Jak się ją bierze do ust, to ona ma smak papieru, żadnej urody, wystarczającej ilości tłuszczyku… A to jest królowa wędlin!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.