Potem rzecz całą detektyw wyjaśniał Watsonowi tak: „Mam tę umiejętność już od dawna: ciąg myśli błyskawicznie przelatuje mi przez głowę i formułuję wniosek; niekiedy nawet nie uświadamiam sobie poszczególnych etapów tego procesu. Ciąg rozumowania w twoim przypadku przebiegał mniej więcej tak. Mamy tutaj dżentelmena o wyglądzie lekarza, który równocześnie sprawia wrażenie wojskowego.
Tak więc jest to najwyraźniej lekarz wojskowy. Niedawno wrócił z tropików, bo ma ogorzałą twarz, a nie jest to naturalny kolor jego skóry, bo nadgarstki ma jasne. Przeszedł wiele trudów i chorobę, o czym świadczy jego mizerny wygląd. Był ranny w lewe ramię, widać, że nie odzyskał w nim pełni władzy. Gdzie w tropikach angielski lekarz wojskowy mógłby doznać wielu trudów i zostać ranny w ramię? Oczywiście w Afganistanie".
Skoro znamy metodę, bierzmy się do pracy.
*
Wizja lokalna: Jerozolima, 6 kwietnia 30 r. Późny wieczór, słońce zaszło tego dnia przed szóstą. Jezus z Nazaretu opuszcza miasto, wraz z jedenastoma uczniami przechodzi nad wyschniętym łożyskiem potoku Cedron, by skierować się stromym zboczem na Górę Oliwną i spędzić tam – jak się okaże – ostatnie godziny wolności.
Po drodze muszą minąć setki pielgrzymów przybyłych do świątyni na największe święto judaizmu – Paschę, całymi rodzinami koczujących na każdym wolnym skrawku ziemi poza murami miasta. W tych dniach Jerozolima niczym magnes przyciągała nawet grubo ponad sto tysięcy Żydów ze wszystkich stron rzymskiego imperium. Ale Nauczyciel nie musi się martwić o miejsce; zmierzają do ogrodzonego, ustronnego gaju. Do prywatnego ogrodu Getsemani. „Gatszemanim", co po hebrajsku znaczy: tłocznia, prasa na oliwki. Ogród Oliwny posłuży za tło wydarzeń, które przez wieki będą rozpalać wyobraźnię wierzących prostaczków i wybitnych artystów. Dramatyczna modlitwa Jezusa, spływający zeń krwawy pot; drzemiący apostołowie, choć mieli czuwać; wreszcie – zdradziecki pocałunek Judasza, obcięcie Malchosowi ucha i aresztowanie Nazarejczyka.
Ale tylko w Ewangelii według św. Marka, a dokładnie w czternastym rozdziale, trafimy na trop poszukiwanego: „Wtedy wszyscy opuścili Go i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, owinięty tylko w płótno. Próbowano go pochwycić, lecz on porzucił płótno i uciekł nagi". Uciekł – i zniknął w mroku. Także w mroku historii. Nie pozostawił po sobie namacalnego śladu; przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie dziś szukać w Jerozolimie prześcieradła sprzed dwóch tysięcy lat. Ale – zaraz, zaraz... Czy faktycznie nie zostawił żadnego śladu?
*
Jedyny dowód rzeczowy w sprawie anonimowego młodzieńca z Jerozolimy wielu z was znajdzie we własnym domu. Na półce albo w szufladzie. Chodzi o Ewangelię według św. Marka. Spójrzmy nań z przenikliwością Sherlocka Holmesa. Pierwsze wrażenie: tekst jest krótki, nawet bardzo krótki. Oryginał liczy zaledwie 11 229 słów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.