Czas nauki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy niskie nakłady na naukę nie wynikają z tego, że nie jest ona postrzegana jako dziedzina najbardziej potrzebna w rozwoju kraju?
- Od kilku lat światowa nauka, w tym polska, przeżywa zjawisko typowe dla końca naszego wieku - kryzys zaufania społeczeństwa. XX wiek charakteryzował się szalonym rozwojem fizyki, a później i biologii. Niewątpliwe sukcesy okazały się mniej spektakularne, niż początkowo przypuszczaliśmy.

Energia jądrowa miała tanio i szybko rozwiązać problemy energetyczne świata, lecz tak się nie stało. Wydarzyła się natomiast katastrofa w Czernobylu. Teraz nowy rząd Niemiec zapowiedział likwidację elektrowni nuklearnych. Może trzeba by po prostu skonstruować nowy, bezpieczniejszy typ reaktorów? Medycyna pozwoliła wydłużyć czas życia. Biolodzy i lekarze obiecywali jednak, że do końca wieku zostanie stworzone lekarstwo na raka. Do dzisiaj go nie ma - wiemy natomiast, że nigdy nie powstanie jeden uniwersalny środek przeciwko tej chorobie. Kryzys w nauce jest zatem faktem. Zastanawiam się, czy niskie nakłady na naukę w wielu państwach, łącznie z Polską, nie wynikają właśnie z tego, że nauka nie jest postrzegana jako dziedzina najbardziej potrzebna w rozwoju kraju. Niektórym wydaje się, że doraźne kroki są ważniejsze niż planowanie perspektywiczne. Tymczasem nauka wymaga czasu, ogromnych nakładów i niczego już nie obiecuje. Bez niej możemy jednak zapomnieć o naszej identyfikacji kulturowej. To właśnie dzięki niej i pracom prowadzonym m.in. w naszym instytucie jesteśmy dostrzegani i cenieni przez świat. Badania grupy prof. Remigiusza Tarneckiego przyczyniły się na przykład do poprawy diagnostyki chorób neurologicznych. W naszym instytucie stworzony został software komputerowy i aparaty do wykonywania map aktywności elektrycznej mózgu. Dzięki temu pewne schorzenia mózgu, na przykład padaczka i niektóre nowotwory, mogą być wykrywane już we wczesnym etapie ich powstawania. Prof. Jerzy Konorski, jeden z byłych dyrektorów instytutu im. Nenckiego, stworzył koncepcję plastyczności mózgu. Przyczyniła się ona do rozwoju neurobiologii w świecie. Z książek prof. Konorskiego, tłumaczonych na wiele języków, uczyli się m.in. studenci amerykańscy. W instytucie stworzono jeszcze kilka wielkich szkół naukowych, które zyskały rozgłos na świecie: na przykład szkołę biochemii mięśni prof. Witolda Drawikowskiego oraz szkołę prof. Lecha Wojtczaka, zajmującego się procesami energetycznymi zachodzącymi w organizmie. Moja grupa badawcza zajmuje się karnityną, substancją powstającą w naszym organizmie. Wykryliśmy pierwsi, że stymuluje ona syntezę acetylocholiny, jednego z ważniejszych neuroprzekaźników tkanki mózgowej, wpływającego na procesy zapamiętywania. W instytucie stworzyliśmy także model bariery krew-mózg. Dzięki temu możemy prowadzić doświadczalne badania bez angażowania człowieka. Celem tych analiz jest ocena skuteczności nowych leków, które być może znajdą zastosowanie w neurobiologii. Z perspektywy osiemdziesięciu lat działalności instytutu im. Nenckiego mogę powiedzieć, że nasza placówka była i jest pewnego rodzaju centrum badań nad mózgiem. Nawet w najgorszych czasach, kiedy nie było odczynników i literatury naukowej, dzięki licznym przyjacielskim kontaktom ze światową nauką nie odczuwaliśmy tych braków. I tak jest do dziś. Stworzyliśmy system wynagrodzeń, dzięki któremu zatrudniani u nas początkujący naukowcy otrzymują 1450 zł pensji. I chociaż badania, które prowadzimy, nie zawsze mają od razu praktyczne zastosowania, ważne jest istnienie nauki jako części dorobku kulturowego.
Więcej możesz przeczytać w 47/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.