Gdyby w Chinach odbyły się prawdziwe demokratyczne wybory, zapewne wygrałby je premier Wen Jiabao. Najpopularniejszy i najbardziej ludzki przedstawiciel chińskiej władzy ludowej. 25 kwietnia Wen przylatuje do Polski.
Dlaczego Chińczycy wolą kupować kilka razy droższe mleko z Nowej Zelandii niż własne, krajowe? Bo nie mają pewności, co jest w środku. A nawet gdyby była w nim jakaś zaraza, to władza i tak nic nie powie – choćby wszyscy mieli się potruć. Tak było z epidemią SARS w 2003 r., gdy władza, wiedząc o skali problemu, milczała przez wiele miesięcy. – System polityczny w komunistycznych Chinach ma problem z prawdą – mówi prof. Jing Huang z Uniwersytetu Singapurskiego.
Coraz mniej prawdziwa jest nawet sama nazwa państwa. Chińska Republika Ludowa ludowa jest już tylko na papierze. Na dziewięciu członków komunistycznego olimpu, czyli Komitetu Stałego Komunistycznej Partii Chin, ośmiu to spadkobiercy rewolucyjnych rodów – synowie, wnukowie i siostrzeńcydawnych towarzyszy Mao Zedonga, którzy urodzili się, aby rządzić. Tylko jeden komunistyczny bóg pochodzi z ludu.
Więcej możesz przeczytać w 17/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.