Argument siły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wskutek blokad dróg organizowanych głównie przez rolników zrzeszonych w związku zawodowym "Samoobrona" kilka tysięcy tirów nie dojechało z ładunkiem na czas.

Kierowcy samochodów osobowych docierali do domów i pracy nawet kilka godzin później niż zwykle. Z opóźnieniem przyjeżdżały autobusy. Tworzyły się korki, dochodziło do kłótni między rolnikami a kierowcami i ich pasażerami. Protestowali przewoźnicy z sąsiednich krajów. Mimo nielegalnego charakteru blokad, tylko w kilku wypadkach wojewodowie siłą usuwali demonstrantów. Nie zatrzymano nikogo z organizatorów blokad.
- Blokowanie dróg jest skandalem niezależnie od tego, o co się walczy. Jeśli każda grupa zawodowa postanowi w ten sposób bronić swoich interesów, zapanuje anarchia. Związek Leppera powinien się nazywać "Samowola", nie zaś "Samoobrona". Konflikty powinno się dziś rozwiązywać w Sejmie, a nie na ulicy - zauważył Maciej Madajczyk z Wrocławia.
- W państwie prawa nie może być wyjątków dla jakiejś grupy społecznej, gdyż zachęca się w ten sposób do łamania prawa lub samosądu. Mieszkańcy miast, którym sprzedano żywność kiepskiej jakości, nie idą przecież na wieś podpalać stodół rolników. Trzeba zachować umiar i nie upajać się poczuciem siły tylko dlatego, że zatarasowało się drogę traktorem - powiedziała Renata Adamczyk z Gorzowa.
Nie wszyscy rozmówcy byli jednak tego samego zdania.
- Trzeba zrozumieć desperację rolników, których dochody tak drastycznie spadły. Natomiast trudno zrozumieć ministrów, którzy jeszcze niedawno kroczyli na czele nie zawsze legalnych demonstracji, a teraz domagają się użycia siły wobec protestujących rolników, często swoich wyborców - stwierdził Aleksander Wolny z Radomia.

(RK)

Więcej możesz przeczytać w 6/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.