EWA WANAT: Normalne rozstanie.
Czyli wyczerpanie się fascynacji erotycznej…
Byłam w tylu wspaniałych związkach, z fantastycznymi facetami, większość bardzo dobrze wspominam. I zawsze przychodził taki moment, kiedy sobie uświadamiałam, że jeszcze jest fajnie, ale za chwilę już nie będzie fajnie. Wtedy odchodziłam.
A teraz odeszłaś czy „oni" cię porzucili?
Odeszłam.
Bo jest plotka, że chciałaś się sprzeciwić oszczędnościom, łączeniu newsroomów radiowych Agory, a ty sprzeciwiłaś się kapitalistom medialnym.
I tu zmarszczyłam brwi.
Czyli tak nie było. To chyba niezbyt roztropne porzucać dyrektorski etat w czasach kryzysu?
Mam tylko nadzieję, że to moje odejście nie skończy się jak historia mojej ciotki. Ona w latach 70. bardzo chciała mieć dom w lesie, a wtedy było bardzo trudno taki dom kupić. Wydzierżawiła więc taką starą ruderę poniemiecką od Lasów Państwowych. Nikt jej nie chciał, nikt się tym nie interesował. Moja ciotka jest architektem wnętrz i zrobiła z tej rudery po prostu cacuszko.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.