Zakazana e-zrzutka

Zakazana e-zrzutka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie państwo heroicznie walczy z problemami, które samo tworzy. Artyści, sportowcy i naukowcy regularnie przypominają, że mają za mało pieniędzy. Jednocześnie nasze państwo zakazuje zbierania małych, indywidualnych wpłat przekazywanych przez szerokie grona ludzi za pomocą internetu (tzw. crowdfunding). W przyszłym roku w cywilizowanym świecie takie finansowanie społecznościowe ma przynieść 7 mld dolarów na  projekty artystyczne, sportowe, naukowe i biznesowe. W Polsce na mocy obowiązującego prawa finansowanie to wyniesie 0 zł i 0 gr. Bo nasze państwo pilnuje, by nie stała się nam krzywda. Według podsekretarza stanu w Ministerstwie Administracji Igora Ostrowskiego istnieje „konieczność zapewnienia ochrony interesu społecznego rozumianego jako ochrona woli ofiarodawców oraz odbiorców pomocy niesionej ze środków pochodzących z ofiarności publicznej".

Skutek tej troski jest taki, że  Amerykanie mogą, Irlandczycy mogą, Niemcy i Holendrzy mogą, większość cywilizowanego świata może się zrzucać na projekty przedstawione w  internecie przez artystów, sportowców, naukowców czy projektantów mody. A nam w Polsce nie wolno. Bo wiceminister Ostrowski z ministrem Bonim tak bardzo o nas dbają.

Ci naiwni Amerykanie w tym roku uchwalili nawet specjalną ustawę, by za pomocą crowdfundingu finansować również nowe małe przedsięwzięcia biznesowe. W tym celu wyjęli je spod rygorów ustawy o ofercie publicznej. Ale nam wiceminister Ostrowski mówi, że  „uzasadnione może być dokonanie analizy przepisów w przedstawionym wyżej zakresie", oraz dodaje, że „rozwój inicjatyw opartych na idei finansowania społecznościowego wpisuje się w priorytety rządu RP wskazane w obowiązujących i powstających dokumentach strategicznych”. Amerykanie dostali poszerzoną możliwość zrzucania się na nowe przedsięwzięcia biznesowe za pomocą internetu. My dostaniemy dokumenty strategiczne rządu. Wielkie dzięki! W ten sposób na zawsze pozostaniemy cywilizacyjnymi peryferiami.

Czego tak heroicznie broni rząd? Ustawy o  zbiórkach publicznych uchwalonej przez sanacyjną dyktaturę w roku 1933, której pierwszy artykuł stanowi: „wszelkie publiczne zbieranie ofiar w  gotówce lub naturze na pewien z góry określony cel wymaga uprzedniego pozwolenia władzy". Deklarowanym celem ustawy była ochrona woli ofiarodawców. Jednak rzeczywistym celem było ograniczenie dostępu ludowców, lewicy i komunistów do środków zbieranych w ramach akcji społecznych. Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego Platforma ponoć Obywatelska tak zacięcie roni prawa władzy do decydowania o tym, na co obywatele mogą darować swoje pieniądze.

I nie rozumiem, dlaczego obowiązujące prawo pozwala mi publicznie zbierać pieniądze na fundację, ale już bez zgody urzędnika nie mogę publicznie zbierać pieniędzy na konkretne działania fundacji. Przecież lepiej będzie, jeśli potencjalnym darczyńcom będę mówił, na co konkretnie chcę od nich pieniędzy, żeby mogli mnie potem rozliczyć, zamiast chować się za formułką „cele statutowe fundacji".

Przyznam się też, że przez przypadek o mało nie złamałem prawa. W Forum Obywatelskiego Rozwoju przygotowaliśmy stronę internetową, na której chcieliśmy pokazać koszt naszych poszczególnych działań, takich jak licznik długu publicznego, by poprosić darczyńców o wpłaty na realizację tych działań, które najbardziej im odpowiadają. Miały być aktualizowane na bieżąco suwaki, które pokazały by stopień sfinansowania poszczególnych działań. Ale nie będą. Bo gdybyśmy dali nowoczesne narzędzie pozyskiwania środków i rozliczania się z ich wykorzystania, to  złamalibyśmy ustawę o zbiórkach publicznych.

Polacy są narodem twórczym w obchodzeniu durnego prawa. Polscy artyści zbierają pieniądze na swoje projekty na zagranicznych portalach crowdfundingowych. W Polsce działają portale crowdfundingowe, które obchodzą ustawę o zbiórkach publicznych – w zamian za dar przekazują bezwartościowy gadżet, w rozumieniu prawa jest to świadczenie wzajemne, a nie zbiórka. Mnie też kusi, by zacząć zbierać środki na legalną przecież działalność Forum Obywatelskiego Rozwoju przez portale zagraniczne. Ale czy naprawdę musimy pielęgnować te niezdrowe tradycje wypracowane w czasach okupacji, zaborów i dyktatury? Czy nie może u nas być po prostu normalnie jak w większości cywilizowanego świata? Dlaczego rządząca Platforma nie zechce uchylić w całości sanacyjnej ustawy i  pozwolić samym obywatelom chronić swoją wolę?!

Autor jest prezesem Forum Obywatelskiego Rozwoju

www.wprost.pl - tutaj znajdziesz wszystkie felietony Pawła Dobrowolskiego

Więcej możesz przeczytać w 19/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.