Od rana Dorota będzie musiała już stać się Henryką Krzywonos, tramwajarką, sygnatariuszką porozumień sierpniowych, herszt-babą, krzykaczką, kumpelką Wałęsy.
Pani Henia wyciąga pilniczek do paznokci.
– Zdjęli mi niedawno i jakoś nie mogę się przyzwyczaić.
– Tipsy? – pytam.
– Nie, akryle. Za kilka tygodni znowu sobie zrobię. Lubię mieć ładne, pomalowane.
– A wtedy, w 80., malowała pani paznokcie?
– Do tramwaju, żeby korbą kręcić? A gdzie tam? Po jednej trasie miałabym odpryski.
Wchodzi zmęczona Wellman. Tego samego wzrostu co Krzywonos, podobnej postury. Pani Henryka zauważa, że Doroty to jakoś specjalnie nie będą musieli charakteryzować, bo naprawdę podobna. Całują się na przywitanie, ściskają, jakby się znały od lat. Śmieją się, poklepują po ramieniu. Obie są głodne. Po całym dniu lataniny. Dostają zrazy z pieczarkami i zaczynają gadać, gadać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.