Czy normalny człowiek zapłaciłby 10 tys. zł za garnitur lub sukienkę na jedno wyjście do teatru albo 600 zł za podkoszulek z nadrukiem czterech ptaszków? Nie! No chyba że ubrania te wyjdą spod ręki Macieja Zienia, Gosi Baczyńskiej czy Tomasza Ossolińskiego.
Już kilka godzin po pokazie swojej najnowszej kolekcji Kaleidoscope Maciej Zień wiedział, że jego ubrania znowu sprzedadzą się jak świeże bułeczki. Po wieczornym pokazie do północy odbierał gratulacje, potem bawił się na zaimprowizowanym party z okazji swoich 33. urodzin. Już następnego dnia zobaczył w sukniach z najnowszej kolekcji Justynę Steczkowską i Grażynę Torbicką, obie brylowały na gali Fryderyki 2012. Później na czerwonym dywanie imprezy Glamour Kobieta Roku 2012 w najnowszej kreacji projektanta pojawiła się Marta Żmuda Trzebiatowska. – To fajne uczucie! Zawsze chciałem robić modę po to, żeby widzieć swoje rzeczy na ulicy, a nie tylko na artystycznych pokazach – mówi „Wprost" Zień.
Rozmawiamy w jego eleganckim atelier w odrestaurowanej kamienicy przy Mokotowskiej 57 w Warszawie. Kilka tygodni po pokazie projektant ma komplet zamówień. W jednej z firm pod Łodzią (gdzie dokładnie, to tajemnica) trwa ich odszywanie – jak mówi się w żargonie krawieckim. Każda z kreacji zostanie powielona w kilkunastu egzemplarzach i kilku rozmiarach.
Więcej możesz przeczytać w 23/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.