Grał z największymi - Milesem Davisem i Arethą Franklin. Dziś słynny basista Marcus Miller własną wielkość zamierza potwierdzić płytą "Renaissance". Rozmawiamy o tym, jak nie popaść w rutynę, zachować niezależność i wciąż cieszyć się z koncertów.
JAN BŁASZCZAK: Na „Renaissance" pojawiają się interpretacje utworów Weldona Irvine’a i Janelle Monae. Łatwiej zabrać się do wiekowego klasyku czy hitu ostatnich lat?
MARCUS MILLER: Większym wyzwaniem jest nowa piosenka. Hip-hop bardzo mocno wpłynął na dzisiejszą muzykę, więc melodie coraz częściej opierają się na jednym dźwięku. To fajnie współgra z towarzyszącym im przekazem. Ale przecież ja nie śpiewam – dlatego muszę być szalenie kreatywny, żeby nagrać taki cover i nie zanudzić słuchacza.
Więcej możesz przeczytać w 23/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.