Jak niewiele dzieli nas od euforii lub klęski. Kiedy zamykaliśmy ten numer „Wprost”, nie znaliśmy wyniku meczu z Czechami. Napisaliśmy dwa teksty – na triumf i klęskę. Cytaty są… w większości prawdziwe, a użyte frazy pochodzą z artykułów w prasie.
Jesteśmy w ćwierćfinale!
Trwoga i zwątpienie, a potem euforia. Eksplozja radości, jakiej Polska jeszcze chyba nigdy nie widziała. Czesi byli wściekli, ale mogą mieć pretensje tylko do siebie. Nasi piłkarze dosłownie gryźli trawę i zwyciężyli. Znany dziennikarz telewizyjny komentujący mecze reprezentacji popłakał się na antenie:
„Udało się, udało, kocham tych chłopaków i futbol. Nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa. Znowu odżyły nadzieje. Do zobaczenia w ćwierćfinale! A dalej? Kto wie! Żegnam się z państwem tradycyjnym do usłyszenia, do zobaczenia. Dariusz Ciszewski”.
Wątpliwości, dokąd zajdzie reprezentacja, nie miały setki tysięcy kibiców. Piosenka: „Nikt nam nie powie, że nie zagramy w Kijowie” stała się nowym hymnem mistrzostw Europy 2012. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, gdzie doszło do tego historycznego meczu, przez kilka godzin po ostatnim gwizdku kibice skandowali: „Dziękujemy, dziękujemy”. Cała Polska świętowała triumf biało-czerwonych do białego rana.
Na trybunie honorowej pojawił się rząd Donalda Tuska w pełnym składzie, w koszulkach reprezentacji. Po meczu premier był optymistą: – Polska może zostać mistrzem Europy. Mówię o tym z pełnym przekonaniem. Jesteśmy w ćwierćfinale, a tu każdy z każdym może wygrać i może przegrać – mówił. Pytany, czy opłacało się inwestować wielkie pieniądze w turniej, stwierdził: – Podjęliśmy się wielkiego zadania w skali kontynentu. Drogi, stadiony to zasługa nas wszystkich. Tysiące kibiców z Europy mogły się przekonać na własne oczy, że w ciągu ostatnich lat Polska dokonała spektakularnego skoku cywilizacyjnego. Choć i tak wiem, że moje słowa nie przekonają wszystkich niedowiarków – tłumaczył Tusk.
Tusk się nie pomylił, bo lider opozycji Jarosław Kaczyński proszony o pomeczowy komentarz odpowiadał żartem: „Gdyby nie Tusk, wyszlibyśmy pewnie z grupy z pierwszego miejsca, ale i tak jest dobrze”.
Trwoga i zwątpienie, a potem euforia. Eksplozja radości, jakiej Polska jeszcze chyba nigdy nie widziała. Czesi byli wściekli, ale mogą mieć pretensje tylko do siebie. Nasi piłkarze dosłownie gryźli trawę i zwyciężyli. Znany dziennikarz telewizyjny komentujący mecze reprezentacji popłakał się na antenie:
„Udało się, udało, kocham tych chłopaków i futbol. Nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa. Znowu odżyły nadzieje. Do zobaczenia w ćwierćfinale! A dalej? Kto wie! Żegnam się z państwem tradycyjnym do usłyszenia, do zobaczenia. Dariusz Ciszewski”.
Wątpliwości, dokąd zajdzie reprezentacja, nie miały setki tysięcy kibiców. Piosenka: „Nikt nam nie powie, że nie zagramy w Kijowie” stała się nowym hymnem mistrzostw Europy 2012. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, gdzie doszło do tego historycznego meczu, przez kilka godzin po ostatnim gwizdku kibice skandowali: „Dziękujemy, dziękujemy”. Cała Polska świętowała triumf biało-czerwonych do białego rana.
Na trybunie honorowej pojawił się rząd Donalda Tuska w pełnym składzie, w koszulkach reprezentacji. Po meczu premier był optymistą: – Polska może zostać mistrzem Europy. Mówię o tym z pełnym przekonaniem. Jesteśmy w ćwierćfinale, a tu każdy z każdym może wygrać i może przegrać – mówił. Pytany, czy opłacało się inwestować wielkie pieniądze w turniej, stwierdził: – Podjęliśmy się wielkiego zadania w skali kontynentu. Drogi, stadiony to zasługa nas wszystkich. Tysiące kibiców z Europy mogły się przekonać na własne oczy, że w ciągu ostatnich lat Polska dokonała spektakularnego skoku cywilizacyjnego. Choć i tak wiem, że moje słowa nie przekonają wszystkich niedowiarków – tłumaczył Tusk.
Tusk się nie pomylił, bo lider opozycji Jarosław Kaczyński proszony o pomeczowy komentarz odpowiadał żartem: „Gdyby nie Tusk, wyszlibyśmy pewnie z grupy z pierwszego miejsca, ale i tak jest dobrze”.
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.