Widzieliście te spojrzenia? To nienawiść. Nazwijcie to, jak chcecie, ale nie nazywajcie tego piłkarskim świętem – mówi postawny Rosjanin po bójkach kiboli po meczu Polska – Rosja. Reportaż Pawła Reszki i Michała Majewskiego, którzy przeszli z kibicami sbornej na Stadion Narodowy.
P o Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu, najelegantszych ulicach Warszawy, długo w nocy niósł się śpiew: „Ruska k... ale, ale, ao…”.
Najgłośniej przed hotelem Bristol, gdzie zatrzymała się sborna. Zmęczeni meczem piłkarze jeszcze grubo po północy mogli posłuchać obelg, okrzyków: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
Mętne łby – które rządziły w centrum miasta – uwierzyły, że Polska już jest w finale, bo zremisowała z „bolszewią”. Tego wieczoru nie było dobrze być Rosjaninem w Warszawie.
1.
Andriej i Ilia są dziennikarzami sportowymi. Przed meczem siedzimy w knajpie. Po kilkunastu minutach łapiemy się na tym, że nie rozmawiamy o tym, jaki będzie wynik.
– Będzie zadyma?
– Może się rozejdzie po kościach…
– Cholera, chyba nie…
Kiedy idziemy na miejsce zbiórki rosyjskich kibiców, przed Muzeum Wojska Polskiego, obowiązuje jeszcze święto. Kilku Rosjan – ku ogólnej radości – jedzie tam dorożką.
Ale czuć już napięcie: „Polska biało-czerwoni” brzmi jak sygnał bojowy. „Rossija, Rossija” – też jest zaczepne – ale w końcu za chwilę najważniejszy mecz w grupie.
– Będzie ciężko – wzdycha Ilia.
Przed muzeum na razie luźna atmosfera. Rosyjskie flagi. Tylko na chwilę pojawia się czerwona flaga z sierpem i młotem, którą wita gniewny okrzyk „Zdejmij tę szmatę” ze strony polskich kiboli. Na razie policja działa z głową. Grupka polskich zadymiarzy zostaje przez mundurowych wepchnięta w zaułek między wejściem do Muzeum a basztą mostu Poniatowskiego.
Rosjanie radośni i bojowi. Przy dworcu Powiśle niosło się głośne: „Ros-si-ja!”, „My prijechali, sztoby pobiedit’!”. Po chwili jednak robi się coraz mniej przyjemnie. Kibice sbornej oddzieleni są od reszty kordonem ubranych jak na wojnę policjantów i sznurem radiowozów. Zaczynają się przyśpiewki: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”, „Ruska k…!”.
A Rosjanie ciągle swoje: „Ros-si-ja!”. Odgryzają się raz, krótkim: „Sosali, sosiotie, budietie sosat’”, czyli „Obciągaliście, obciągacie, będziecie ...”. Mocno obraźliwe: Polacy zawsze dawali ciała silniejszemu, kiedyś ZSRR, teraz Ameryce – taki jest sens.
Pochód rusza bardzo powoli. Rosjanie idą północną nitką. Reszta mostu jest otwarta dla kiboli. Grupki chuliganów krzyczą, usiłują się przedrzeć przez kordon idącej środkiem policji, która stara się panować nad sytuacją.
Najgłośniej przed hotelem Bristol, gdzie zatrzymała się sborna. Zmęczeni meczem piłkarze jeszcze grubo po północy mogli posłuchać obelg, okrzyków: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
Mętne łby – które rządziły w centrum miasta – uwierzyły, że Polska już jest w finale, bo zremisowała z „bolszewią”. Tego wieczoru nie było dobrze być Rosjaninem w Warszawie.
1.
Andriej i Ilia są dziennikarzami sportowymi. Przed meczem siedzimy w knajpie. Po kilkunastu minutach łapiemy się na tym, że nie rozmawiamy o tym, jaki będzie wynik.
– Będzie zadyma?
– Może się rozejdzie po kościach…
– Cholera, chyba nie…
Kiedy idziemy na miejsce zbiórki rosyjskich kibiców, przed Muzeum Wojska Polskiego, obowiązuje jeszcze święto. Kilku Rosjan – ku ogólnej radości – jedzie tam dorożką.
Ale czuć już napięcie: „Polska biało-czerwoni” brzmi jak sygnał bojowy. „Rossija, Rossija” – też jest zaczepne – ale w końcu za chwilę najważniejszy mecz w grupie.
– Będzie ciężko – wzdycha Ilia.
Przed muzeum na razie luźna atmosfera. Rosyjskie flagi. Tylko na chwilę pojawia się czerwona flaga z sierpem i młotem, którą wita gniewny okrzyk „Zdejmij tę szmatę” ze strony polskich kiboli. Na razie policja działa z głową. Grupka polskich zadymiarzy zostaje przez mundurowych wepchnięta w zaułek między wejściem do Muzeum a basztą mostu Poniatowskiego.
Rosjanie radośni i bojowi. Przy dworcu Powiśle niosło się głośne: „Ros-si-ja!”, „My prijechali, sztoby pobiedit’!”. Po chwili jednak robi się coraz mniej przyjemnie. Kibice sbornej oddzieleni są od reszty kordonem ubranych jak na wojnę policjantów i sznurem radiowozów. Zaczynają się przyśpiewki: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”, „Ruska k…!”.
A Rosjanie ciągle swoje: „Ros-si-ja!”. Odgryzają się raz, krótkim: „Sosali, sosiotie, budietie sosat’”, czyli „Obciągaliście, obciągacie, będziecie ...”. Mocno obraźliwe: Polacy zawsze dawali ciała silniejszemu, kiedyś ZSRR, teraz Ameryce – taki jest sens.
Pochód rusza bardzo powoli. Rosjanie idą północną nitką. Reszta mostu jest otwarta dla kiboli. Grupki chuliganów krzyczą, usiłują się przedrzeć przez kordon idącej środkiem policji, która stara się panować nad sytuacją.
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.