Chile było pierwszym państwem na świecie, które w 1981 r. całkowicie sprywatyzowało publiczny, nieefektywny system emerytalny
Z chilijskich wzorów skorzystały inne kraje Ameryki Łacińskiej: Peru (1993 r.), Kolumbia (1994 r.), Argentyna (1994 r.), Kostaryka (1995 r.), Urugwaj (1996 r.) oraz Meksyk (1997 r.). We wszystkich tych państwach podstawową przyczyną przeprowadzenia reformy było zbliżające się nieuchronnie bankructwo dotychczasowego systemu emerytalnego. W Chile, Argentynie i Meksyku - podobnie jak w Polsce - składki płacone przez pracujących nie były przed reformą inwestowane (czyli nie powiększały kapitałów), lecz służyły do finansowania bieżących świadczeń emerytalnych. Przystępując do reformy swojego systemu, Chilijczycy nie mieli jednak deficytu budżetowego, wręcz przeciwnie - wydatki budżetu były tam mniejsze niż jego dochody.
Do chilijskich i argentyńskich doświadczeń odwołują się autorzy polskiej reformy systemu emerytalnego, zaś doradcą (a niewykluczone, że współudziałowcem) Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego PKO BP/Handlowy będzie chilijska spółka Provida Internacional. Chilijski fundusz zarządza kapitałem w wysokości 6,5 mld dolarów, należącym do 2,1 mln członków. Kontroluje ponad 36 proc. chilijskiego rynku ubezpieczeń emerytalnych i od czterech lat jego akcje są notowane na giełdzie w Nowym Jorku. Jest współudziałowcem podobnych funduszy w Meksyku, Ekwadorze, Peru oraz Salwadorze. Ma udziały w towarzystwach emerytalnych, którym swoje kapitały powierzyło ponad 5,5 mln mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
Jakie są podstawowe podobieństwa i różnice między systemami ubezpieczeniowymi w Chile, Argentynie, Meksyku i Polsce? W Chile oraz Argentynie wszyscy pracujący mieli na początku reformy możliwość dokonania wyboru między starym a nowym systemem. W Meksyku nowy system obejmował tylko pracowników firm prywatnych, natomiast pracownicy urzędów i firm państwowych musieli pozostać przy starych zasadach. W Polsce możliwość wyboru mają tylko osoby w wieku 31-50 lat. Młodsi muszą przyjąć nowe reguły, starsi zaś muszą pozostać w zreformowanym ZUS. Zarówno w Chile, jak i w Argentynie w ciągu kilku pierwszych lat każdy ubezpieczony miał możliwość powrotu do starego systemu. Ani w Meksyku, ani w Polsce nie przewidziano takiej możliwości. Każdy przystępujący do nowego systemu ma indywidualne konto, na którym gromadzone są jego składki. W Chile wynoszą one 10 proc. wynagrodzenia, a w Meksyku - 6,5 proc. (w tym kraju każdy ubezpieczony odprowadza dodatkowo pięcioprocentową składkę na tzw. fundusz mieszkaniowy, ale pieniądze te nie są przejmowane przez fundusze emerytalne). Zgromadzone składki podlegają kapitalizacji, a wysokość przyszłych świadczeń zależy od wartości zgromadzonego kapitału. W Chile informacje o stanie konta udostępniane są ubezpieczonemu co najmniej trzy razy w roku. Meksykańska ustawa o funduszach emerytalnych przewiduje, że posiadacz konta musi raz w roku zapoznać się z jego stanem.
W każdym z nowych systemów pieniądze ubezpieczonych są dobrze chronione; w razie bankructwa jednego funduszu kapitały jego członków zostaną przekazane innemu, a ostatecznym gwarantem jest skarb państwa. Eksperci twierdzą, że nasz system emerytalny należy do najbezpieczniejszych na świecie. Minimalny wkład wymagany przy rejestracji towarzystwa zarządzającego funduszem emerytalnym wynosi w Chile 160 tys. dolarów (jeśli liczba ubezpieczonych przekracza 7500 osób, wartość kapitału musi wynosić 480 tys. dolarów). Dodatkowo towarzystwo emerytalne musi utrzymywać na rachunku bankowym środki rezerwowe, stanowiące równowartość 1 proc. zgromadzonych kapitałów. Towarzystwa zarządzające argentyńskimi funduszami emerytalnymi muszą dysponować co najmniej 3 mln dolarów, a na tzw. rachunku rezerwowym mają obowiązek zdeponować równowartość 2 proc. zebranych pieniędzy, jednak nie mniej niż 3 mln dolarów. W Polsce kapitał akcyjny nie może być mniejszy niż 4 mln euro, a na rachunku bankowym musi się znaleźć 1-3 proc. wartości aktywów funduszu.
W państwach Ameryki Łacińskiej, z wyjątkiem Chile, nowe systemy emerytalne funkcjonują nie dłużej niż sześć lat. Trudno więc wyciągać wnioski dotyczące ich efektywności. O pierwszych efektach można już za to mówić w odniesieniu do Chile. Każdy ubezpieczony Chilijczyk, przechodząc na emeryturę, może wybrać jeden z dwóch wariantów pobierania świadczeń: albo przez określony czas, albo dożywotnio. Okazuje się, że nowe świadczenia są dwukrotnie wyższe od tych, które obliczano według starych zasad, zaś wypłacana emerytura stanowi 78 proc. wcześniejszego wynagrodzenia.
W Chile nowe emerytury są dwukrotnie wyższe od obliczanych według starych zasad
Autorzy polskiej reformy emerytalnej zastanawiają się, ile osób mających możliwość wyboru starego lub nowego systemu, zdecyduje się na ten drugi. W pierwszym okresie wpływ na ich decyzję będzie miało wiele czynników, m.in. wysokość prowizji pobieranej przez fundusze oraz kampania reklamowa prowadzona przez rząd i poszczególne towarzystwa emerytalne.
Dotychczas niewiele działających w Polsce funduszy poinformowało potencjalnych klientów o wysokości prowizji, która wynosi 10-15 proc. (tylko jeden fundusz zaoferował niższą). W niektórych reformujących swoje systemy państwach Ameryki Łacińskiej prowizje były niższe (na przykład w Meksyku - 7 proc.), chociaż na świecie sięgają 12-25 proc.
O znaczeniu szerokiej kampanii informacyjnej dobitnie przekonał się rząd Argentyny. Mimo że w pierwszym roku funkcjonowania nowego systemu na reklamę przeznaczył ponad 100 mln dolarów, tylko jedna trzecia Argentyńczyków powierzyła swoje pieniądze funduszom emerytalnym. W Chile już w pierwszym miesiącu w nowym systemie znalazło się ok. 500 tys. osób (autorzy reformy liczyli, że przystąpi do niego jedynie 50 tys. zatrudnionych). Po piętnastu latach uczestniczy w nim ponad 4,7 mln z 5,2 mln zatrudnionych. W chwili startu meksykańskiej reformy uprawnionych do korzystania z dobrodziejstw nowego systemu było 15 mln pracujących. Po półtora roku akces do funduszy emerytalnych zgłosiło 13 mln osób.
W Argentynie o składki emerytalne rywalizowało 25 funduszy, z których tylko kilka zdobyło satysfakcjonującą ich liczbę klientów. Ponieważ państwo zezwoliło zagranicznym towarzystwom na udział w funduszach emerytalnych, 21 firm było kontrolowanych przez obcy kapitał. Dziś w Argentynie działa piętnaście funduszy. Dwa lata temu rozpoczął się proces konsolidacji, w wyniku którego pięć największych funduszy opanowało
70 proc. rynku. Do podobnej konsolidacji rynku doszło także w Chile oraz Peru. Autorzy meksykańskiej reformy wprowadzili istotne ograniczenie uniemożliwiające zbytnią koncentrację rynku. Przez pierwsze cztery lata żaden fundusz nie może ubezpieczyć więcej niż 17 proc. wszystkich potencjalnych klientów.
Kiedy w 1997 r. rozpoczęła się reforma meksykańskiego systemu emerytalnego, o składki pracowników ubiegało się siedemnaście funduszy. Już po pół roku okazało się, że trzy z nich nie potrafiły zainteresować przyszłych emerytów swoją ofertą i musiały upaść, a ci, którzy powierzyli im swoje pieniądze, zostali przejęci przez inne fundusze. W polskim Urzędzie Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi złożono ponad dwadzieścia wniosków o licencję.
Do chilijskich i argentyńskich doświadczeń odwołują się autorzy polskiej reformy systemu emerytalnego, zaś doradcą (a niewykluczone, że współudziałowcem) Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego PKO BP/Handlowy będzie chilijska spółka Provida Internacional. Chilijski fundusz zarządza kapitałem w wysokości 6,5 mld dolarów, należącym do 2,1 mln członków. Kontroluje ponad 36 proc. chilijskiego rynku ubezpieczeń emerytalnych i od czterech lat jego akcje są notowane na giełdzie w Nowym Jorku. Jest współudziałowcem podobnych funduszy w Meksyku, Ekwadorze, Peru oraz Salwadorze. Ma udziały w towarzystwach emerytalnych, którym swoje kapitały powierzyło ponad 5,5 mln mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
Jakie są podstawowe podobieństwa i różnice między systemami ubezpieczeniowymi w Chile, Argentynie, Meksyku i Polsce? W Chile oraz Argentynie wszyscy pracujący mieli na początku reformy możliwość dokonania wyboru między starym a nowym systemem. W Meksyku nowy system obejmował tylko pracowników firm prywatnych, natomiast pracownicy urzędów i firm państwowych musieli pozostać przy starych zasadach. W Polsce możliwość wyboru mają tylko osoby w wieku 31-50 lat. Młodsi muszą przyjąć nowe reguły, starsi zaś muszą pozostać w zreformowanym ZUS. Zarówno w Chile, jak i w Argentynie w ciągu kilku pierwszych lat każdy ubezpieczony miał możliwość powrotu do starego systemu. Ani w Meksyku, ani w Polsce nie przewidziano takiej możliwości. Każdy przystępujący do nowego systemu ma indywidualne konto, na którym gromadzone są jego składki. W Chile wynoszą one 10 proc. wynagrodzenia, a w Meksyku - 6,5 proc. (w tym kraju każdy ubezpieczony odprowadza dodatkowo pięcioprocentową składkę na tzw. fundusz mieszkaniowy, ale pieniądze te nie są przejmowane przez fundusze emerytalne). Zgromadzone składki podlegają kapitalizacji, a wysokość przyszłych świadczeń zależy od wartości zgromadzonego kapitału. W Chile informacje o stanie konta udostępniane są ubezpieczonemu co najmniej trzy razy w roku. Meksykańska ustawa o funduszach emerytalnych przewiduje, że posiadacz konta musi raz w roku zapoznać się z jego stanem.
W każdym z nowych systemów pieniądze ubezpieczonych są dobrze chronione; w razie bankructwa jednego funduszu kapitały jego członków zostaną przekazane innemu, a ostatecznym gwarantem jest skarb państwa. Eksperci twierdzą, że nasz system emerytalny należy do najbezpieczniejszych na świecie. Minimalny wkład wymagany przy rejestracji towarzystwa zarządzającego funduszem emerytalnym wynosi w Chile 160 tys. dolarów (jeśli liczba ubezpieczonych przekracza 7500 osób, wartość kapitału musi wynosić 480 tys. dolarów). Dodatkowo towarzystwo emerytalne musi utrzymywać na rachunku bankowym środki rezerwowe, stanowiące równowartość 1 proc. zgromadzonych kapitałów. Towarzystwa zarządzające argentyńskimi funduszami emerytalnymi muszą dysponować co najmniej 3 mln dolarów, a na tzw. rachunku rezerwowym mają obowiązek zdeponować równowartość 2 proc. zebranych pieniędzy, jednak nie mniej niż 3 mln dolarów. W Polsce kapitał akcyjny nie może być mniejszy niż 4 mln euro, a na rachunku bankowym musi się znaleźć 1-3 proc. wartości aktywów funduszu.
W państwach Ameryki Łacińskiej, z wyjątkiem Chile, nowe systemy emerytalne funkcjonują nie dłużej niż sześć lat. Trudno więc wyciągać wnioski dotyczące ich efektywności. O pierwszych efektach można już za to mówić w odniesieniu do Chile. Każdy ubezpieczony Chilijczyk, przechodząc na emeryturę, może wybrać jeden z dwóch wariantów pobierania świadczeń: albo przez określony czas, albo dożywotnio. Okazuje się, że nowe świadczenia są dwukrotnie wyższe od tych, które obliczano według starych zasad, zaś wypłacana emerytura stanowi 78 proc. wcześniejszego wynagrodzenia.
W Chile nowe emerytury są dwukrotnie wyższe od obliczanych według starych zasad
Autorzy polskiej reformy emerytalnej zastanawiają się, ile osób mających możliwość wyboru starego lub nowego systemu, zdecyduje się na ten drugi. W pierwszym okresie wpływ na ich decyzję będzie miało wiele czynników, m.in. wysokość prowizji pobieranej przez fundusze oraz kampania reklamowa prowadzona przez rząd i poszczególne towarzystwa emerytalne.
Dotychczas niewiele działających w Polsce funduszy poinformowało potencjalnych klientów o wysokości prowizji, która wynosi 10-15 proc. (tylko jeden fundusz zaoferował niższą). W niektórych reformujących swoje systemy państwach Ameryki Łacińskiej prowizje były niższe (na przykład w Meksyku - 7 proc.), chociaż na świecie sięgają 12-25 proc.
O znaczeniu szerokiej kampanii informacyjnej dobitnie przekonał się rząd Argentyny. Mimo że w pierwszym roku funkcjonowania nowego systemu na reklamę przeznaczył ponad 100 mln dolarów, tylko jedna trzecia Argentyńczyków powierzyła swoje pieniądze funduszom emerytalnym. W Chile już w pierwszym miesiącu w nowym systemie znalazło się ok. 500 tys. osób (autorzy reformy liczyli, że przystąpi do niego jedynie 50 tys. zatrudnionych). Po piętnastu latach uczestniczy w nim ponad 4,7 mln z 5,2 mln zatrudnionych. W chwili startu meksykańskiej reformy uprawnionych do korzystania z dobrodziejstw nowego systemu było 15 mln pracujących. Po półtora roku akces do funduszy emerytalnych zgłosiło 13 mln osób.
W Argentynie o składki emerytalne rywalizowało 25 funduszy, z których tylko kilka zdobyło satysfakcjonującą ich liczbę klientów. Ponieważ państwo zezwoliło zagranicznym towarzystwom na udział w funduszach emerytalnych, 21 firm było kontrolowanych przez obcy kapitał. Dziś w Argentynie działa piętnaście funduszy. Dwa lata temu rozpoczął się proces konsolidacji, w wyniku którego pięć największych funduszy opanowało
70 proc. rynku. Do podobnej konsolidacji rynku doszło także w Chile oraz Peru. Autorzy meksykańskiej reformy wprowadzili istotne ograniczenie uniemożliwiające zbytnią koncentrację rynku. Przez pierwsze cztery lata żaden fundusz nie może ubezpieczyć więcej niż 17 proc. wszystkich potencjalnych klientów.
Kiedy w 1997 r. rozpoczęła się reforma meksykańskiego systemu emerytalnego, o składki pracowników ubiegało się siedemnaście funduszy. Już po pół roku okazało się, że trzy z nich nie potrafiły zainteresować przyszłych emerytów swoją ofertą i musiały upaść, a ci, którzy powierzyli im swoje pieniądze, zostali przejęci przez inne fundusze. W polskim Urzędzie Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi złożono ponad dwadzieścia wniosków o licencję.
Więcej możesz przeczytać w 8/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.