„Dziewczyny” pokazują świat brzydki i zły. A co w „Newsroomie” telewizja ma do opowiedzenia o sobie samej? Tylko dobre rzeczy.
Dobra wiadomość dla lubiących odważne sceny: seks znów jest szokujący w telewizji. Zła: to nie jest udany seks. Główną bohaterkę serialu „Dziewczyny”, 25-letnią Hannah Horvath, jej chłopak traktuje jak przedmiot. Wyzywa od tłuściochów, w łóżku każe udawać 11-letnią prostytutkę, nie rozmawia z nią ani przed seksem, ani po nim, również w trakcie Hannah ma być cicho. Aktor grający tego chłopaka (Adam Driver) przy nagrywaniu jednej ze scen został poproszony, żeby na poczekaniu wymyślał i mówił najpaskudniejsze rzeczy, jakie przychodzą mu do głowy. Oglądając to, czujemy się niekomfortowo. Jesteśmy zażenowani i przerażeni. A młoda publiczność po premierze serialu w Stanach Zjednoczonych (15 kwietnia 2012) szybko zdecydowała, że taki obraz jest właśnie tym, czego brakowało jej w telewizji – po pierwszych odcinkach oglądalność szybko osiągnęła milion widzów, dużo jak na telewizyjną produkcję, sprofilowaną na publiczność w konkretnym wieku.
„Sądzę, że jestem głosem swojego pokolenia” – mówi Hannah, prezentując rodzicom fragmenty swojej pierwszej powieści. I Lena Dunham, która ją gra, rzeczywiście zaczęła być traktowana w Stanach jak rzeczniczka ludzi w jej wieku, urodzonych na początku lat 80. Jest nie tylko odtwórczynią głównej roli w „Dziewczynach”, ale też scenarzystką serialu i jego reżyserką.
„Sądzę, że jestem głosem swojego pokolenia” – mówi Hannah, prezentując rodzicom fragmenty swojej pierwszej powieści. I Lena Dunham, która ją gra, rzeczywiście zaczęła być traktowana w Stanach jak rzeczniczka ludzi w jej wieku, urodzonych na początku lat 80. Jest nie tylko odtwórczynią głównej roli w „Dziewczynach”, ale też scenarzystką serialu i jego reżyserką.
Więcej możesz przeczytać w 30/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.