Olimpiada dopiero co wystartowała, a Brytyjczycy marudzą, że to będzie klęska organizacyjna i sportowa. My już jednak wiemy, że ich reprezentacja zdobędzie aż 62 medale. Niech się cieszą, bo Polacy przywiozą ich tylko 9.
Do miasta zjechało 700 tys. turystów, transport publiczny to koszmar, wisi nad nami groźba strajków. Czuję się jak w rodzinnych Włoszech! – żartuje Christian Oddono, właściciel lodziarni w londyńskim Kensington. Autobusy pękają w szwach i tkwią w wielokilometrowych korkach. Do najstarszej na świecie sieci metra podczas upałów najlepiej w ogóle nie schodzić: w tunelach i w zatłoczonych pociągach nie ma klimatyzacji, a temperatura w ciepłe dni osiąga grubo powyżej 30 stopni.
Ruch na ulicach jest tak duży, że wiele firm i instytucji poradziło pracownikom, żeby w trakcie olimpiady albo brali urlopy, albo pracowali z domu. Ci, którzy jeżdżą do pracy własnymi samochodami, spędzają w nich co najmniej godzinę więcej niż zwykle. Na i tak zapchanej obwodnicy miasta, autostradzie M25, wydzielono pas olimpijski przeznaczony do przewożenia gości i sportowców. Reszta kierowców, stłoczona na dwóch pozostałych pasach, trenuje cierpliwość.
Ruch na ulicach jest tak duży, że wiele firm i instytucji poradziło pracownikom, żeby w trakcie olimpiady albo brali urlopy, albo pracowali z domu. Ci, którzy jeżdżą do pracy własnymi samochodami, spędzają w nich co najmniej godzinę więcej niż zwykle. Na i tak zapchanej obwodnicy miasta, autostradzie M25, wydzielono pas olimpijski przeznaczony do przewożenia gości i sportowców. Reszta kierowców, stłoczona na dwóch pozostałych pasach, trenuje cierpliwość.
Więcej możesz przeczytać w 31/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.