Rzadko się zdarza, żeby artysta rozgrzewający publiczność przed występem wielkiej gwiazdy był od niej ważniejszy. tak właśnie będzie w warszawie, 19 września, na koncercie coldplay – przed nimi zagra niejaki frank ocean. właśnie ukazała się jego pierwsza płyta.
Jeszcze kilka tygodni temu krytycy muzyczni utyskiwali, że wśród wydanych w tym roku płyt brakuje choć jednej naprawdę zasługującej na miano wydarzenia. Teraz już nie muszą. Walka o tytuł najlepszego albumu 2012 r. właśnie została rozstrzygnięta – to „Channel Orange” 24-letniego amerykańskiego wokalisty Franka Oceana. „Wspaniały i piękny” – napisał o nim recenzent brytyjskiego „Guardiana” i przyznał mu najwyższą rolę. Serwis Pitchfork dał płycie aż 9,5 pkt na 10 (w kilkunastoletniej historii serwisu zdarzyło się to zaledwie kilkakrotnie). Do najlepszych dokonań Steviego Wondera, Marvina Gaye’a i Prince’a porównał album nowej gwiazdy czarnej muzyki amerykański magazyn „Rolling Stone”.
O tym, że Ocean to nieprzeciętny talent, świetny wokalista i znakomity autor piosenek, wiadomo było co najmniej od ubiegłego roku. Wtedy to Frank samodzielnie opublikował materiał „Nostalgia, Ultra” – jako tzw. mixtape, czyli nieoficjalne wydawnictwo dostępne jedynie w internecie. Krytyków i słuchaczy już wtedy urzekły nieprzeciętne możliwości wokalne Oceana, jego muzyczna wszechstronność, wrażliwość i odwaga.
O tym, że Ocean to nieprzeciętny talent, świetny wokalista i znakomity autor piosenek, wiadomo było co najmniej od ubiegłego roku. Wtedy to Frank samodzielnie opublikował materiał „Nostalgia, Ultra” – jako tzw. mixtape, czyli nieoficjalne wydawnictwo dostępne jedynie w internecie. Krytyków i słuchaczy już wtedy urzekły nieprzeciętne możliwości wokalne Oceana, jego muzyczna wszechstronność, wrażliwość i odwaga.
Więcej możesz przeczytać w 31/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.