Tekstem o matkach wózkowych profesor Mikołejko wywołał pospolite ruszenie. Tradycjonalistki stanęły ramię w ramię z feministkami. Naprzeciwko redaktorki i czytelniczki „Bachora”
Bartosz Janiszewski Oto dokonał się historyczny sojusz ołtarza z wolną waginą i nocnikiem”. Taki komentarz do całego zamieszania przeczytałem w internecie. Brzmi okropnie i brutalnie, ale ludzie wyczuli absurd sytuacji – mówi w rozmowie z „Wprost” prof. Zbigniew Mikołejko, filozof religii. To za jego sprawą solidarnie oburzyły się matki broniące tradycyjnej rodziny i feministki.
Bomba matczynych pretensji wybuchła już chwilę po opublikowaniu felietonu profesora w „Wysokich Obcasach Extra”. Zaatakował w nim matki wózkowe, „wojowniczy, dziki i ekspansywny segment polskiego macierzyństwa”. Zarzucał im traktowanie dziecka jako alibi i pretekst do tego, żeby się nie rozwijać. Reakcja była natychmiastowa. Zaatakowana poczuła się prawie każda matka z wózkiem. Pisały listy, oskarżały Mikołejkę o patriarchalizm, pieniactwo i niezrozumienie. Przekonywały, że stary facet, nawet jeśli jest profesorem, nie ma prawa wypowiadać się tak o matkach, bo nie zna ich codziennych bolączek. – Może jednak to całe zamieszanie będzie jakimś przyczynkiem do dyskusji? Proces odczarowywania polskiego macierzyństwa już trwa i wizerunek świętej matki w końcu odejdzie do lamusa – mówi. Kolejne bluźnierstwo? Niekoniecznie, bo etosu Świętej Matki Polki coraz częściej dość mają też polskie mamy.
Bomba matczynych pretensji wybuchła już chwilę po opublikowaniu felietonu profesora w „Wysokich Obcasach Extra”. Zaatakował w nim matki wózkowe, „wojowniczy, dziki i ekspansywny segment polskiego macierzyństwa”. Zarzucał im traktowanie dziecka jako alibi i pretekst do tego, żeby się nie rozwijać. Reakcja była natychmiastowa. Zaatakowana poczuła się prawie każda matka z wózkiem. Pisały listy, oskarżały Mikołejkę o patriarchalizm, pieniactwo i niezrozumienie. Przekonywały, że stary facet, nawet jeśli jest profesorem, nie ma prawa wypowiadać się tak o matkach, bo nie zna ich codziennych bolączek. – Może jednak to całe zamieszanie będzie jakimś przyczynkiem do dyskusji? Proces odczarowywania polskiego macierzyństwa już trwa i wizerunek świętej matki w końcu odejdzie do lamusa – mówi. Kolejne bluźnierstwo? Niekoniecznie, bo etosu Świętej Matki Polki coraz częściej dość mają też polskie mamy.
Więcej możesz przeczytać w 38/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.