Unia Europejska ostatecznie pożegnała się z żarówkami. Oficjalnie chodziło w tej batalii o ekologię, w rzeczywistości – o obronę lokalnych potentatów przed konkurencją z Azji. Jasne? Jasne.
Piszę te słowa w sali oświetlonej setkami świetlówek. Jakiej są jakości? Sądząc po nieprzyjemnym, bladym świetle, umiarkowanej. Chciałbym wierzyć, że żadna nie ulegnie rozszczelnieniu, bo okien w nowoczesnych biurowcach nie da się otworzyć. A w każdej ze świecących rurek – rtęć. Co się stanie, gdy któraś się uszkodzi? – Awaria jednej lub kilku świetlówek to za mało, żeby doszło do groźnego zatrucia. Trzeba tylko wszystko poprawnie uprzątnąć – mówi nam lek. Justyna Klimkiewicz ze Stołecznego Ośrodka Ostrych Zatruć Szpitala Praskiego. – Z około 5 mg rtęci zawartych w świetlówkach może ulotnić się tylko 30 proc. – uspokaja dr Bartosz Wielgomas z Katedry i Zakładu Toksykologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Reszta jest w postaci związanej. Poza tym gdy w świetlówce jest za mało rtęci – gaśnie. I wiemy, którą wymienić.
Mimo to czułbym się bezpieczniej, gdyby klawiaturę oświetlała zwykła żarówka. Ale klamka zapadła. Unia Europejska złożyła żarówki do grobu, a zamienniki, jakie proponuje, są różnej jakości.
Mimo to czułbym się bezpieczniej, gdyby klawiaturę oświetlała zwykła żarówka. Ale klamka zapadła. Unia Europejska złożyła żarówki do grobu, a zamienniki, jakie proponuje, są różnej jakości.
Więcej możesz przeczytać w 38/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.