Niewolnicy 25 kilometrów od Warszawy. Ludzie, którzy latami spłacają dług zaciągnięty u bandytów. Świat bez kontroli. Handlowcy finansujący policję. Niemożliwe? Posłuchajcie Wietnamczyków z Wólki Kosowskiej.
1. Mężczyzna, lat 30, w Wietnamie student inżynierii górnictwa.
– Jak pan się tu dostał?
– Przez zieloną granicę, w 2007 r.
– Zaciągnął pan dług?
– W Wietnamie, 10 tys. dolarów. Miałem to odpracować.
– Kim są ludzie, którzy organizują przerzut?
– Jeśli chcesz wyjechać do pracy, powinieneś szukać kontaktu przez lokalnych milicjantów w Wietnamie. To najpewniejsza droga.
– Oni dbają o to, by płacić dług?
– Jeśli nie płacisz, biorą się za twoją rodzinę w Wietnamie. Do Rosji dotarłem legalnie. Z Rosji na Ukrainę przerzucało nas dwóch ludzi. Potem do Polski, pieszo.
– Jak pan się tu dostał?
– Przez zieloną granicę, w 2007 r.
– Zaciągnął pan dług?
– W Wietnamie, 10 tys. dolarów. Miałem to odpracować.
– Kim są ludzie, którzy organizują przerzut?
– Jeśli chcesz wyjechać do pracy, powinieneś szukać kontaktu przez lokalnych milicjantów w Wietnamie. To najpewniejsza droga.
– Oni dbają o to, by płacić dług?
– Jeśli nie płacisz, biorą się za twoją rodzinę w Wietnamie. Do Rosji dotarłem legalnie. Z Rosji na Ukrainę przerzucało nas dwóch ludzi. Potem do Polski, pieszo.
Więcej możesz przeczytać w 39/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.