Wasze dziecko jest z pewnością genialne – no ba! Z takimi genami! – Ale ów geniusz nie chce się przebudzić na zajęciach z matmy? Jest na to sposób.
Powoli kończy się wrzesień. Jak zwykle o tej porze żółkną pierwsze liście, a rodzice czerwienieją, sinieją lub bledną, gdy pociecha zawala pierwsze klasówki z matematyki. Nie jestem supernianią, ale – solidaryzując się z państwem w bólu – wyciągam do was pomocną łapkę. Dzierżę w niej krzepko dwie książki, które są jak znalazł na cały ten ambaras: „Im więcej dziur, tym mniej sera” Holgera Dambecka i „Poker z Pitagorasem” Marcusa du Sautoya. Obie mają magiczną moc – mówią o matematyce w sposób uwodzicielski. Ciekawostkami, anegdotami, zagadkami. Jeśli nawet one nie pomogą, chyba trzeba będzie przełknąć – zapijając łzami – tę straszną prawdę: waszego dziecka nie czeka świetlany los księgowego. Na zachętę gawęda o liczbach pierwszych – podstawowych cegiełkach matematyki.
Co 17 lat w lasach Ameryki Północnej wychodzą z ziemi cykady. Przez cały ten czas ukrywały się, pijąc soki korzeni, by nagle, w maju, zrobić hałaśliwy (milion cykających cykad na hektar!) coming out. Po sześciotygodniowej orgii samice składają jajeczka i kończą żywot. W lesie znów zapada cisza. Na 17 lat.
Skąd tak dziwny, 17-letni interwał? Istnieje teoria, że cykady wybrały tę liczbę, bo jest, mówiąc językiem matematyki, liczbą pierwszą – niepodzielną. To sprawia, że prawdopodobieństwo nałożenia się cyklu rozrodczego cykad na cykl rozrodczy ich naturalnych wrogów jest minimalne. Załóżmy, że wredni cykadożercy pojawiają się co sześć lat. Gdyby cykady wychodziły na powierzchnię w odstępach siedmioletnich (liczba pierwsza), natykałyby się na nich co 42 lata. Ale gdyby interwał wynosił osiem lat, to mimo że same wyłaziłyby z ziemi rzadziej, trafiałyby na swych wrogów częściej: co 24 lata.
A jeśli niektóre cykady przypili i wymkną się na orgię przed terminem, to nie o rok, dwa, lecz o cztery wcześniej – by wskoczyć w cykl 13-letni. To też liczba pierwsza.
Co 17 lat w lasach Ameryki Północnej wychodzą z ziemi cykady. Przez cały ten czas ukrywały się, pijąc soki korzeni, by nagle, w maju, zrobić hałaśliwy (milion cykających cykad na hektar!) coming out. Po sześciotygodniowej orgii samice składają jajeczka i kończą żywot. W lesie znów zapada cisza. Na 17 lat.
Skąd tak dziwny, 17-letni interwał? Istnieje teoria, że cykady wybrały tę liczbę, bo jest, mówiąc językiem matematyki, liczbą pierwszą – niepodzielną. To sprawia, że prawdopodobieństwo nałożenia się cyklu rozrodczego cykad na cykl rozrodczy ich naturalnych wrogów jest minimalne. Załóżmy, że wredni cykadożercy pojawiają się co sześć lat. Gdyby cykady wychodziły na powierzchnię w odstępach siedmioletnich (liczba pierwsza), natykałyby się na nich co 42 lata. Ale gdyby interwał wynosił osiem lat, to mimo że same wyłaziłyby z ziemi rzadziej, trafiałyby na swych wrogów częściej: co 24 lata.
A jeśli niektóre cykady przypili i wymkną się na orgię przed terminem, to nie o rok, dwa, lecz o cztery wcześniej – by wskoczyć w cykl 13-letni. To też liczba pierwsza.
Więcej możesz przeczytać w 39/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.