W ostatnich latach tyle mówiono o szpiegach, że temat ten wielu ludziom kojarzy się bardziej z doraźną grą polityczną niż realnym zagrożeniem
Od początku III RP zbrodnia zdrady była dla większości Polaków ciężkim przestępstwem, toteż może dziwić, że obecnie aż 37 proc. ankietowanych opowiada się za abolicją. Można to tłumaczyć przekonaniem, że szpiegostwo w tradycyjnym sensie należy do epoki zimnej wojny i ten rozdział historii Polski należałoby już zamknąć. Poza tym w ostatnich latach tyle mówiono o szpiegach (tzw. sprawa Oleksego, przypadek płk. Ryszarda Kuklińskiego), że temat ten wielu ludziom kojarzy się z doraźną grą polityczną, a nie realnym zagrożeniem. Politycy szukają w ustawie abolicyjnej drugiego dna. Jedni sądzą, że jest ona dalszym ciągiem działań, które zainicjowało wydalenie z naszego kraju dziewięciu rosyjskich dyplomatów (abolicja miałaby dotyczyć osób przez nich zwerbowanych bądź wykorzystywanych). Inni uważają, że może być elementem gry politycznej: zgłoszenie się konkretnych ludzi nie będzie końcem spraw, w jakie mogli być oni uwikłani, lecz początkiem działań przeciwko tym, którzy nie skorzystają z dobrodziejstwa ustawy (pierwsi byliby świadkami w sprawach drugich). Spekuluje się, że może chodzić o bardzo konkretne osoby, a wręcz o jedną osobę.
Więcej możesz przeczytać w 8/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.