Tori Amos robi artystyczny remanent. „Gold Dust” składa się z nowych aranżacji jej utworów z ostatnich dwóch dekad
„Gold Dust” to logiczne następstwo „Night Hunters”?
Już przy poprzednim albumie wiedziałam, że nagrywanie z orkiestrą będzie następnym etapem w mojej karierze. Zmierzenie się z klasyką wszech czasów zostawia w tobie piętno. Czujesz się najpierw przytłoczony, masz wrażenie, że twój dorobek jest nieważny. Potem, jak ochłoniesz, myślisz – co dalej? Wykorzystanie doświadczeń z „Night Hunters” do odczytania na nowo moich utworów było sposobem zmierzenia się z tym wyzwaniem.
Musiałaś zamknąć dwudziestolecie kariery, żeby zrobić następny krok?
Pewnie masz rację. Wciąż pracuję nad swoim niemal mitycznym już projektem – musicalem. Tam również, oczywiście, będzie orkiestra. Ale mój kolejny „nowy” album być może będzie już zupełnie inny. Na razie o nim nie myślę.
Już przy poprzednim albumie wiedziałam, że nagrywanie z orkiestrą będzie następnym etapem w mojej karierze. Zmierzenie się z klasyką wszech czasów zostawia w tobie piętno. Czujesz się najpierw przytłoczony, masz wrażenie, że twój dorobek jest nieważny. Potem, jak ochłoniesz, myślisz – co dalej? Wykorzystanie doświadczeń z „Night Hunters” do odczytania na nowo moich utworów było sposobem zmierzenia się z tym wyzwaniem.
Musiałaś zamknąć dwudziestolecie kariery, żeby zrobić następny krok?
Pewnie masz rację. Wciąż pracuję nad swoim niemal mitycznym już projektem – musicalem. Tam również, oczywiście, będzie orkiestra. Ale mój kolejny „nowy” album być może będzie już zupełnie inny. Na razie o nim nie myślę.
Więcej możesz przeczytać w 41/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.