Królowa polskich projektantów. Od 15 lat konsekwentnie wymyśla siebie, nie tylko zjawiskowe sukienki dla celebrytek. Teraz postanowiła wyjść poza Polskę i pokazać swoją kolekcję w Paryżu.
Zmęczona Gosia Baczyńska siedzi naprzeciwko mnie w głębokim fotelu w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej przy rue de Talleyrand. Rozmawiamy przed bankietem połączonym z pokazem jej prac dla paryskich elit. Baczyńska zgromadziła na nim swoje najważniejsze projekty z kilkunastu lat. Zaprezentowała też najnowszą kolekcję na wiosnę i lato 2013, tzw. makatkową, z kolorowymi nadrukami, nawiązującymi do makatek ze ścian kuchni wiejskich gospodarstw z lat 70. – Po co w ogóle to wszystko, pewnie chce pani zapytać? – uprzedza mnie projektantka. – Żeby zobaczyć, czy się tutaj spodoba to, co robię. Ten pokaz to dla mnie również okazja, by spojrzeć raz jeszcze na moje stare projekty. I to jest dla mnie bardzo cenne, ponieważ uświadamia mi, że cały czas konsekwentnie tworzę swoją bardzo autorską modę.
Przez ostatnie dziesięć lat Gosi udało się potwierdzić, że w polskiej modzie jest kimś więcej niż tylko projektantką. Jest artystką, a szycie sukienek traktuje jak tworzenie dzieł sztuki. Fascynują ją historia, literatura, malarstwo, ludowość. Miejscowi dziennikarze modowi na pokazie w ambasadzie zachwyceni nową kolekcją wychwycili to od razu. – Na Polskę była chyba zbyt śmiała – komentuje Baczyńska. – Wiele osób nie rozumie, że można bawić się w ten sposób kiczem. Przygotowałam ją z myślą o młodych dziewczynach. Ale okazało się, że problemem jest ich cena: licealistki i studentki chętniej kupią rzeczy w sklepie sieciowym, niż zainwestują w indywidualne projekty. Żałuję, że u nas jest wciąż za wcześnie na tego rodzaju pomysły.
Zmęczona Gosia Baczyńska siedzi naprzeciwko mnie w głębokim fotelu w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej przy rue de Talleyrand. Rozmawiamy przed bankietem połączonym z pokazem jej prac dla paryskich elit. Baczyńska zgromadziła na nim swoje najważniejsze projekty z kilkunastu lat. Zaprezentowała też najnowszą kolekcję na wiosnę i lato 2013, tzw. makatkową, z kolorowymi nadrukami, nawiązującymi do makatek ze ścian kuchni wiejskich gospodarstw z lat 70. – Po co w ogóle to wszystko, pewnie chce pani zapytać? – uprzedza mnie projektantka. – Żeby zobaczyć, czy się tutaj spodoba to, co robię. Ten pokaz to dla mnie również okazja, by spojrzeć raz jeszcze na moje stare projekty. I to jest dla mnie bardzo cenne, ponieważ uświadamia mi, że cały czas konsekwentnie tworzę swoją bardzo autorską modę.
Przez ostatnie dziesięć lat Gosi udało się potwierdzić, że w polskiej modzie jest kimś więcej niż tylko projektantką. Jest artystką, a szycie sukienek traktuje jak tworzenie dzieł sztuki. Fascynują ją historia, literatura, malarstwo, ludowość. Miejscowi dziennikarze modowi na pokazie w ambasadzie zachwyceni nową kolekcją wychwycili to od razu. – Na Polskę była chyba zbyt śmiała – komentuje Baczyńska. – Wiele osób nie rozumie, że można bawić się w ten sposób kiczem. Przygotowałam ją z myślą o młodych dziewczynach. Ale okazało się, że problemem jest ich cena: licealistki i studentki chętniej kupią rzeczy w sklepie sieciowym, niż zainwestują w indywidualne projekty. Żałuję, że u nas jest wciąż za wcześnie na tego rodzaju pomysły.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.