Długo myślałem, która gwiazda oprócz Madonny i Stinga może wypełnić Stadion Narodowy. Życie wymyśliło za mnie. Za rok wystąpi tam zespół, który w Polsce sprowokował powstanie odrębnej subkultury. Nieważne, że dostawała ona bęcki od wszystkich innych. Nieulękłe serca depeszy – bo o nich mowa – rozpętają w Warszawie czarną celebrację. W lipcu 2013, na Stadionie Narodowym, Depeche Mode.
Pojawił się pierwszy zwiastun filmu „Sęp”, i, jak to mawia młodzież, jest grubo. Czego tu nie ma. Pościgi karetkami, narzędzia zbrodni, trupy na drzewach, Żebrowski z Przybylską ten tego, Andrzej Grabowski, który wygląda jak złowrogi trójmiejski cinkciarz z przełomu ustrojów. Niestety, na pytanie, czy w „Sępie” jest fabuła, zwiastun odpowiada widowiskowym milczeniem. Przekonamy się w styczniu.
Słuchając naszego poprocka, utwierdzam się w przekonaniu, że najbardziej wpływowym polskim zespołem ostatnich 25 lat było De Mono. Jak odrobinę podrasowane De Mono brzmi również święcący triumfy singiel Eweliny Lisowskiej, „Nieodporny rozum”. Wyrzucona z dwóch talent-show dziewczyna ma rzeczywiście jakiś prion talentu, ale na wyśpiewywane przez nią androny mój rozum jest kompletnie nieodporny.
Z opóźnieniem odnotowałem premierę „Sacrum profanum. Spowiedzi heretyka”, wywiadu rzeki/autobiografii naszego Lucyfera Darskiego Adama. Można tu poczytać o eschatologicznym aspekcie związku z Dodą i gry na gitarce. „Nie staram się być [w książce] mądrzejszy, niż jestem” – mówi Nergal Onetowi. A na książkę starczyło. Zuch chłopak.
Gdy piszę te słowa, teledysk zespołu Weekend „Ona tańczy dla mnie” sprzed czterech miesięcy ma już 10 mln wyświetleń na YouTube. Wielu znanych wam z Pudelka polskich śpiewaków w zamian za jedną dziesiątą tego wyniku połknęłoby drut kolczasty. Wniosek? Disco polo to jedyna prawdziwa muzyka pop w Polsce, chwytliwa i bezpretensjonalna. Muzyka, z której nie mam zamiaru się już nigdy nabijać.
Pojawił się pierwszy zwiastun filmu „Sęp”, i, jak to mawia młodzież, jest grubo. Czego tu nie ma. Pościgi karetkami, narzędzia zbrodni, trupy na drzewach, Żebrowski z Przybylską ten tego, Andrzej Grabowski, który wygląda jak złowrogi trójmiejski cinkciarz z przełomu ustrojów. Niestety, na pytanie, czy w „Sępie” jest fabuła, zwiastun odpowiada widowiskowym milczeniem. Przekonamy się w styczniu.
Słuchając naszego poprocka, utwierdzam się w przekonaniu, że najbardziej wpływowym polskim zespołem ostatnich 25 lat było De Mono. Jak odrobinę podrasowane De Mono brzmi również święcący triumfy singiel Eweliny Lisowskiej, „Nieodporny rozum”. Wyrzucona z dwóch talent-show dziewczyna ma rzeczywiście jakiś prion talentu, ale na wyśpiewywane przez nią androny mój rozum jest kompletnie nieodporny.
Z opóźnieniem odnotowałem premierę „Sacrum profanum. Spowiedzi heretyka”, wywiadu rzeki/autobiografii naszego Lucyfera Darskiego Adama. Można tu poczytać o eschatologicznym aspekcie związku z Dodą i gry na gitarce. „Nie staram się być [w książce] mądrzejszy, niż jestem” – mówi Nergal Onetowi. A na książkę starczyło. Zuch chłopak.
Gdy piszę te słowa, teledysk zespołu Weekend „Ona tańczy dla mnie” sprzed czterech miesięcy ma już 10 mln wyświetleń na YouTube. Wielu znanych wam z Pudelka polskich śpiewaków w zamian za jedną dziesiątą tego wyniku połknęłoby drut kolczasty. Wniosek? Disco polo to jedyna prawdziwa muzyka pop w Polsce, chwytliwa i bezpretensjonalna. Muzyka, z której nie mam zamiaru się już nigdy nabijać.
Więcej możesz przeczytać w 44/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.