Skaner

Dodano:   /  Zmieniono: 
WIELKI, WIĘKSZY JANOWICZ

Ma zaledwie 21 lat, aż 203 cm wzrostu i nerwy ze stali. Serwuje z prędkością 230 km na godzinę, zaskakuje dropszotami, odgrywa dla większości tenisistów nieodbieralne piłki lądujące tuż obok jego wielkich stóp. Nasz Jerzy Janowicz. Zwycięzca US Open Andy Murray, pokonany w trzeciej rundzie paryskiego turnieju przez młodego Polaka, zszedł z kortu bez słowa. Janko Tipsarević, którego Jerzyk zmiótł z kortu w drodze do półfinału Masters, bił mu brawo. W piątek, gdy zamykaliśmy to wydanie, nie mogliśmy oczywiście wiedzieć, co jeszcze Polak zwojował w jednym z najważniejszych turniejów na świecie, jednak jedno już było pewne: oto narodziła się nowa gwiazda naszego tenisa. Na taki talent czekaliśmy lata. Janowicz już jako 16-latek posyłał piłki z prędkością przekraczającą 200 km na godzinę. Juniorem był świetnym, ale świetnymi juniorami tenisowe piekło jest wybrukowane. I obawialiśmy się, że na tym etapie zakończy się kariera łodzianina. Paryski turniej był dla niego, i dla nas, przełomowy. Janowicz grał rewelacyjnie i nie zadrżała mu ręka, gdy uderzał ryzykownie piłkę meczową w meczu z Murrayem. Trybuny oszalały, ale Jerzy sprawiał wrażenie, jakby nie bardzo wiedział, co się stało. A stała się rzecz wielka. Janowicz wkroczył na salony tenisowego świata. I oby jak najdłużej tam gościł. MB

KOSMOS DISNEYA

Wytwórnia The Walt Disney Company za ponad 4 mld dolarów kupiła Lucasfilm. Założone przez George’a Lucasa studio wyprodukowało wszystkie dotychczasowe części „Gwiezdnych wojen”. Nowy właściciel zapowiedział kontynuację serii, od 2015 r. co dwa lata ma się pojawiać kolejna część sagi. Wiadomość o przejęciu Lucasfilmu wzbudziła niepokój fanów. W internecie można znaleźć prześmiewcze rysunki, na których bohaterowie "Gwiezdnych wojen” pojawiają się w kadrach z klasycznych bajek. Ale Disney to olbrzymie studio, którego działalność daleko wykracza poza klasyczne kreskówki. Częścią koncernu jest między innymi Miramax, w którym powstał "Kill Bill”. KK

Doskonałość kulki

Poznaniak Jan Ankiersztajn jako pierwszy Polak w historii wygrał światowy konkurs dla studentów i absolwentów wzornictwa przemysłowego Electrolux Design Lab. Wchodzisz do pokoju i choć jest już ciemno, nie spieszysz się z zapaleniem światła. Patrzysz na fosforyzujące różnymi kolorami kulki. Ruch powietrza wywołany otwarciem drzwi sprawia, że dryfują nad podłogą, stołem, łóżkiem, na różnych wysokościach. Są nie tylko piękne, lecz także funkcjonalne. Ich rolą jest czyszczenie powietrza z kurzu. Projekt Aeroball autorstwa Jana Ankiersztajna, studenta czwartego roku Wydziału Architektury i Wzornictwa na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, jury 10. konkursu Electrolux Design Lab uznało za najlepszą z ponad 1200 zgłoszonych prac. – Aeroball to balonik z mieszanką helu i powietrza – wyjaśnia "Wprost” Ankiersztajn. – Wokół niego znajduje się sferyczny filtr o strukturze zainspirowanej budową komórek żywych organizmów, wychwytujący cząsteczki kurzu z powietrza. Fluorescencyjna powłoka sprawia, że świeci w ciemnościach. Kiedy filtr się napełnia, jego waga siłą rzeczy rośnie i Aeroball zaczyna opadać. To znak, że kulkę należy wymienić. Nagrodą dla poznaniaka jest 5 tys. euro i półroczny staż w laboratorium Electroluksa w Sztokholmie. OS

Pająk

Pająk był zaskoczeniem dla fanów Davida Cronenberga. Kanadyjczyk zasłynął jako reżyser kultowych horrorów, „Muchą” wdarł się do kanonu gatunku. W 2002 r. zaproponował widzom film nieco inny od swoich poprzednich tytułów. Ale mimo braku efektów specjalnych wciąż opowiadał w nim o szaleństwie. Stworzył dojmujące studium schizofrenii, cierpienia, niemożności poradzenia sobie z własnymi demonami. Cronenberg przeniósł na ekran powieść Patricka McGratha. – Pająk to ja – mówił reżyser, promując obraz. Choć portretuje w nim chorego człowieka, nie przygląda mu się z klinicznym dystansem. Zadbał, aby granica między obłędem a normą wydawała się bardzo cienka. Pozycja obowiązkowa w zbiorach. KK

Dlaczego skuli bohatera Narodowego
Michał Majewski, Paweł Reszka
 
Adam Dziewulak, "pływak” ze Stadionu Narodowego, któremu kibicowała cała Polska, został dostarczony do sądu z rękami skutymi na plecach. Tak obezwładnia się tylko agresywnych i niebezpiecznych przestępców. Dlaczego spotkało to niegroźnego showmana? Rzecznik komendy stołecznej przekonywał nas, że „wzmożone środki ostrożności należy stosować”, gdy policjanci konwojują osoby wzbudzające zainteresowanie mediów. I nie ma przebacz, bo takie zarządzenie wydał sam komendant główny! Tylko jak skute na plecach ręce miały ochronić Dziewulaka przed zainteresowaniem mediów? – dociekaliśmy. Po tym pytaniu policja zmodyfikowała stanowisko. Funkcjonariusze skuli, bo się bali, że Dziewulak im czmychnie! Dlaczego? No bo uciekał przed stewardami i widziała to cała Polska. Właśnie to dało funkcjonariuszom „podstawę, by przypuszczać, że może on podjąć próbę ucieczki” – tak nas informują oficjalnie, w e-mailu! Sędzia kazał uwolnić Dziewulaka już na sali rozpraw. Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka apeluje do policji o zdrowy rozsądek, sprawdzenie, czy ich „wewnętrzne okólniki” są zgodne z prawem. A policjanci? Muszą być niepocieszeni. Będą musieli jakiś czas poczekać, aż znów im wpadnie w ręce ktoś, kto wzbudza zainteresowanie mediów. Wtedy znów mu skują łapki na plecach. To pewne! Mają w końcu zarządzenie samego komendanta.

Ze służb się nigdy nie wychodzi 

Autor bestsellera „Nielegalni” wydaje właśnie drugą powieść – „Niewierni”. Vincent v. severski Nie ukrywa, że pisząc, thrillery dokonuje rozliczeń ze służbami i politykami.

Sylwester Latkowski: Kim właściwie jesteś?
Vincent V. Severski: Jestem byłym oficerem wywiadu. Severski to pseudonim – można powiedzieć – literacki. To też pewna szarada dla tych, którzy będą się chcieli zagłębić w znaczeniu Vincent V. Severski.

W pierwszej powieści „Nielegalni” jest sporo z twojego „tajnego” życia.
Mojego i nie tylko mojego. Bohaterów również. Sara czy Marcin to są postacie, które zgodziły się zagrać w tej książce. Oni wiedzą, że to oni i że w naszym środowisku są rozpoznawalni. Uzyskałem ich zgodę na sportretowanie. Problem w tym, że oficer wywiadu nie ma prawa pisać o datach, miejscach, okolicznościach prawdziwych. To jest tajne i to pozostanie tajne. Ukazuje się teraz druga część tej historii. W pierwszej części zainspirowały mnie autentyczne wydarzenia, w których uczestniczyłem czy też których byłem świadkiem. Z drugą częścią jest podobnie, tyle tylko, że pierwsza dotyczyła stricte, można powiedzieć, szpiegowskiej gry czy też bardzo klasycznych gier operacyjnych. Druga dotyczy problemu terroryzmu, z którym również się w swojej pracy zetknąłem.

Mówi się, że ze służb się nigdy nie wychodzi.
Nie, nigdy się nie wychodzi.

Masz świadomość, że wpływasz na opinię czytelników o służbach?

Po to to robię. Chcę wpływać na opinię. Moja pierwsza powieść w dużym stopniu miała ostrze skierowane przeciwko PiS i ówczesnej ekipie rządzącej. Ale nie chodziło mi o sam PiS. Chodziło mi o tzw. politykę historyczną.

Kogo rozliczasz w „Niewiernych”?
W pewnym – drobnym – wymiarze poruszam problem stosunku polityków do służb. Z woli polityków, nie służb, wbrew temu, co się często mówi, są one upolitycznione. Druga część dotyczy problemów terroryzmu: islamskiego, prawicowego i ekstremizmu lewicowego. To są ruchy, które kwestionują obecny porządek świata. „Niewierni” to również kontynuacja pierwszej części, pojawiają się tam znani czytelnikowi bohaterowie.

Zapis wideo całej rozmowy na wprost.pl

Google kontratakuje

Tablet z ekranem lepszym niż w iPadzie 4 i zaawansowany smartfon w zaskakująco niskiej cenie – tak Google chce walczyć z Apple. Zapowiedziany przez Google tablet Nexus 10 z systemem operacyjnym Android 4.2 ma przebić iPada 4 nie tylko rozmiarem ekranu (przekątna 10,1 wobec 9,7 cala), lecz także jakością obrazu. Słynna iPadowa Retina oferuje rozdzielczość 2048 x 1536, dzięki czemu ostrości zdjęć i czcionek nie sposób czegokolwiek zarzucić. Ekran Nexusa 10 jeszcze wyżej podnosi poprzeczkę: ma rozdzielczość 2560 x 1600. To oznacza zdolność do wyświetlania aż 300 pikseli na cal kwadratowy, podczas gdy w przypadku ekranu Retina wartość ta wynosi „tylko” 264. Dla użytkownika co prawda nie ma to znaczenia, różnicy na takim poziomie już nie ma szansy dostrzec gołym okiem, ale przy podejmowaniu decyzji o zakupie świadomość przewagi technologicznej jednego urządzenia nad drugim bywa kluczowa. Bardzo duże nadzieje budzi również smartfon Nexus 4, produkowany dla Google przez LG. Powodem tych emocji jest cena. Urządzenie – z 4,7-calowym ekranem, potężnym czterordzeniowym procesorem Snapdragon S4 Pro, świetnym aparatem fotograficznym 8 Mpix, Androidem 4.2 – będzie dostępne już od 299 dolarów (wersja z 8 GB). Premiera rynkowa 13 listopada. Niestety, tylko w kilkunastu krajach i jeszcze nie w Polsce. OS

Czterdzieści lat minęło

Piękne piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej, „Kolorowe jarmarki”, piłkarskie hymny. Repertuar Maryli Rodowicz zawsze miał wiele odcieni. Teraz jej dorobek przypomni Universal Music. Do końca 2013 r. na ponad 20 płytach ukażą się wszystkie albumy piosenkarki. W kolekcji znajdą się m.in. archiwalne nagrania koncertów i piosenki dotąd niepublikowane. Z okazji zakończenia kolekcji, za rok, odbędzie się także spektakularny koncert artystki z udziałem Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. TU
Więcej możesz przeczytać w 45/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.