Tomasz Sekielski, współautor „Teraz my”, napisał thriller „Sejf”. Nie ukrywa, że w powieści sportretował polskie środowisko dziennikarskie.
Sylwester Latkowski: W twojej książce jest tylko fikcja?
Tomasz Sekielski: Pojawiają się w niej momenty publicystyczne. Opisuję dylematy naszego środowiska. Dziennikarstwo schodzi na psy – liczy się czysta komercja, schlebianie najniższym gustom. Coraz mniej jest dziennikarstwa śledczego, coraz mniej poważnej publicystyki. W „Sejfie” opisałem także postaci ze świata polityki, ale jest to bardziej kompilacja różnych osób, charakterów, zachowań. Nie jest to powieść z kluczem.
Wspomniałeś, że w „Sejfie” sportretowałeś polskie dziennikarstwo. Jaki jest jego stan?
Zajmujemy się dupereleami, sporami politycznymi, które nie mają kompletnie znaczenia dla życia Polaków. Dziennikarstwo coraz częściej ogranicza się do tego, że siada ileś osób, które się głośno kłócą, a dziennikarz mówi „dzień dobry” i „do widzenia”. To jeśli chodzi o telewizję. Jeśli chodzi o gazety, w przypadku tygodników liczy się przede wszystkim okładka – jeśli chcesz sprzedać, musisz dać jakiś syf z przodu, żeby ludzie pobiegli i kupili. A najbardziej mnie martwi, że w zaniku jest już dziennikarstwo śledcze. Ta ostatnia wpadka „Rzeczpospolitej”, moim zdaniem, tylko zniechęci kolejne redakcje do tego, żeby pracować przy tematach śledczych. I nie rozstrzygam teraz tego, czy ten artykuł był dobrze, czy źle napisany. Chodzi o to, że dla wydawców media to biznes, a nie misja. Coraz częściej traktowane są przez właścicieli jak fabryka gwoździ.
Tomasz Sekielski: Pojawiają się w niej momenty publicystyczne. Opisuję dylematy naszego środowiska. Dziennikarstwo schodzi na psy – liczy się czysta komercja, schlebianie najniższym gustom. Coraz mniej jest dziennikarstwa śledczego, coraz mniej poważnej publicystyki. W „Sejfie” opisałem także postaci ze świata polityki, ale jest to bardziej kompilacja różnych osób, charakterów, zachowań. Nie jest to powieść z kluczem.
Wspomniałeś, że w „Sejfie” sportretowałeś polskie dziennikarstwo. Jaki jest jego stan?
Zajmujemy się dupereleami, sporami politycznymi, które nie mają kompletnie znaczenia dla życia Polaków. Dziennikarstwo coraz częściej ogranicza się do tego, że siada ileś osób, które się głośno kłócą, a dziennikarz mówi „dzień dobry” i „do widzenia”. To jeśli chodzi o telewizję. Jeśli chodzi o gazety, w przypadku tygodników liczy się przede wszystkim okładka – jeśli chcesz sprzedać, musisz dać jakiś syf z przodu, żeby ludzie pobiegli i kupili. A najbardziej mnie martwi, że w zaniku jest już dziennikarstwo śledcze. Ta ostatnia wpadka „Rzeczpospolitej”, moim zdaniem, tylko zniechęci kolejne redakcje do tego, żeby pracować przy tematach śledczych. I nie rozstrzygam teraz tego, czy ten artykuł był dobrze, czy źle napisany. Chodzi o to, że dla wydawców media to biznes, a nie misja. Coraz częściej traktowane są przez właścicieli jak fabryka gwoździ.
Więcej możesz przeczytać w 46/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.