Uśmiechnięty komisarz Janusz Lewandowski przekonuje, że za 300 mld zł z unijnego budżetu można by zbudować 430 nowoczesnych szpitali. Uśmiechnięty Donald Tusk podkreśla: „Nasza przyszłość zależy od tego, czy wywalczymy te pieniądze i jak dużo ich wywalczymy”. To spot wyborczy Platformy z ostatniej kampanii. Właśnie przyszedł czas na „sprawdzam”. Negocjacje w sprawie unijnego budżetu wkraczają w decydującą fazę. – Przyszło nam działać w takim momencie przełomowym, epickim, gdy nikt jeszcze do końca nie wie, jaki będzie efekt wielkiej zmiany – mówił premier w Sejmie o przyszłości Europy. I ogłosił, że Polska będzie walczyła nawet o 400 mld zł. Do tej pory PO jak mantrę powtarzała: 300. I to z zastrzeżeniem, że łatwo nie będzie. Tak, żeby potem można było ogłosić większy sukces. Czy to znaczy, że Tusk podbił bębenek przed negocjacjami? Mamy szansę na więcej, niż sami chcieliśmy? Nie, to tylko magia liczb. Premier dodał do siebie fundusze strukturalne i m.in. dopłaty bezpośrednie dla rolników. Na czysto z budżetu Polska chce wyciągnąć mniej więcej tyle, ile w poprzedniej perspektywie finansowej (ponad 67 mld euro, czyli ok. 300 mld zł). Ale 400 brzmi lepiej niż 300. Chociaż nie dla wszystkich. Jarosław Kaczyński podchwycił zabawę w magiczne liczby i uznał, że… Tusk zabrał nam 100 mld euro. On po prostu użył własnej metodologii wyliczeń. Ale prezes PiS zapewniał przy tym, że w tej sprawie będzie za premiera trzymał kciuki. A i Tusk liczy, że wokół projektu „300 plus 100” zbuduje ponadpartyjne porozumienie. To dopiero magia. O epickim rozmachu.
Więcej możesz przeczytać w 46/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.