Brak ostatecznych uregulowań prawnych spowodował że 1 kwietnia 1999 r. nie rozpoczęły działalności pracownicze programy emerytalne - podstawa III filaru reformy świadczeń społecznych
Tymczasem jedynie uczestnictwo w trzecim filarze może zapewnić emeryturę porównywalną z obecnymi zarobkami. Składki odkładane w ramach pierwszego i drugiego filaru zagwarantują w najlepszym wypadku 60 proc. aktualnej płacy.
Pracownicze programy emerytalne (PPE) są jedną z form dobrowolnego odkładania pieniędzy na starość. Czy jednak w kraju gdzie skłonność do oszczędzania należy do najniższych w Europie sprawdzi się system zachęcający do indywidualnej troski o przyszłość? Opóźnienie wprowadzenia programu jest także rezultatem opieszałości parlamentarzystów nie mogących się zdecydować na ostateczną formułę III filaru. Z tego powodu do Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi trafiły zaledwie dwa wnioski (Elektrimu i CDM Grupa Pekao) o zezwolenie na działalność pracowniczych funduszy emerytalnych.
- Propozycje nowelizacji ustawy o PPE na pewno powstrzymują wiele firm przed złożeniem wniosku o rejestrację programu - przyznaje Sebastian Bojemski z UNFE. Zdaniem Marcina Ciemniewskiego z firmy doradczej Arthur Andersen małe zainteresowanie pracodawców wynika także z niedostatecznej wiedzy o funkcjonowaniu programów. Pracodawcy mają na przykład trudności z przeprowadzeniem kalkulacji ofert funduszy inwestycyjnych.
Posłowie AWS i SLD zgłosili dwa projekty nowelizacji ustawy z 1997 r. Najważniejsza zmiana dotyczy podmiotu płacącego podstawową składkę w utworzonym PPE. W obowiązującej ustawie miała być ona uiszczana przez pracownika i stanowiła równowartość 7 proc. dochodu po opodatkowaniu. W obu nowelizacjach zaproponowano by składkę płacił pracodawca. Zdaniem szefa jednej z warszawskich firm zatrudniającego ponad 150 osób takie rozwiązanie spowoduje że zamiast podwyżki zaproponuje pracownikom ubezpieczenie. Wie że większość zatrudnionych nie zgodzi się na to. Atrakcyjność oszczędzania zmniejsza też pomysł SLD aby ograniczyć pracownikowi możliwość wyboru formy inwestowania. Mógłby on skorzystać tylko z jednego sposobu w ramach całego programu. Przyjęcie takiego rozwiązania podważa zasadę dobrowolności - najważniejszą w trzecim filarze.
Według obowiązującej ustawy pracownicze programy emerytalne mogą tworzyć samodzielne podmioty zarejestrowane w Polsce co najmniej od roku i zatrudniające pięć i więcej osób które z kolei przepracowały przynajmniej trzy miesiące. Pracodawca prowadzący działalność dłużej niż trzy lata może wprowadzić PPE nawet wówczas gdy zatrudnia trzy osoby.
Gromadzone w PPE pieniądze - w odróżnieniu od I i II filaru reformy - można wypłacić ubezpieczonemu po ukończeniu przez niego 60 lat a nie dopiero z chwilą jego przejścia na emeryturę. Zwrot składki nastąpi wówczas gdy firma zarządzająca programem zostanie zlikwidowana lub gdy przestanie istnieć zakład zatrudniający ubezpieczonego. Przy zmianie miejsca pracy przeniesienie pieniędzy gromadzonych w PPE możliwe jest tylko wtedy gdy nowy pracodawca prowadzi program emerytalny. Jeżeli nie ma takiego programu ubezpieczony wpłaca składkę samodzielnie w dawnym miejscu pracy.
PPE może przybrać cztery formy: grupowego ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych towarzystwa funduszy inwestycyjnych i pracowniczego funduszu emerytalnego (PFE). Ten ostatni będzie zarządzać pieniędzmi ubezpieczonych na podobnych zasadach jak powszechne towarzystwa emerytalne działające w II filarze. Jego powstanie jest możliwe jeśli zainteresowany zainwestuje przynajmniej 100 tys. zł. W PFE pracodawca jako akcjonariusz ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie funduszu a przedstawiciele zatrudnionych zasiadają w radzie nadzorczej towarzystwa. Jeśli pracodawca wspólnie z pracownikami dojdą do wniosku że koszty funkcjonowania funduszu działającego tylko w jednej firmie są zbyt duże mogą podjąć decyzję o utworzeniu międzyzakładowego programu emerytalnego.
- Z naszych wyliczeń wynika że o utworzeniu takich funduszy mogą myśleć szefowie firm zatrudniających ponad 1000 osób których indywidualne dochody są wyższe niż średnia krajowa pensja - szacuje Marcin Ciemniewski. PFE są zatem skierowane do dużych i bogatych przedsiębiorstw.
O utworzeniu funduszy pracowniczych mogą myśleć szefowie firm zatrudniających ponad 1000 osób których dochody są wyższe niż średnia krajowa pensja
Prawdopodobnie niewielu zwolenników zyskają towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych (TUW). Nadal bowiem tylko nieliczni rozumieją ideę ich funkcjonowania. Towarzystwa tego typu nie są nastawione na osiąganie dużych zysków i działają na zasadzie wzajemnej pomocy udziałowców. Powstawałyby w wyniku porozumienia kilku pracodawców. Pracownicy mają pełną kontrolę nad funkcjonowaniem towarzystwa a zysk lub strata są dzielone między członków.
Największą popularnością powinny się cieszyć umowy z towarzystwami ubezpieczeń na życie oraz z funduszami inwestycyjnymi. Wiele firm wykupiło już ubezpieczenie grupowe które łatwo przekształcić w program emerytalny. Aż 80 proc. osób osiągających dochody powyżej 2 tys. zł miesięcznie ma polisę ubezpieczeniową na życie - wynika z badań przeprowadzonych przez BPS Consultants Poland w 1998 r. Większość działających w kraju towarzystw sprzedających polisy na życie ma także w swojej ofercie ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym. Część zgromadzonych w nich pieniędzy - podobnie jak w TUW - przeznaczana jest na ubezpieczenie a część inwestowana w obligacje lub akcje. Minusem są wysokie koszty funkcjonowania takiej formy zabezpieczenia swojej przyszłości oraz brak wpływu pracodawcy na zarządzanie pieniędzmi; niższa niż w wypadku funduszy inwestycyjnych jest też alokacja składki w pierwszych latach działalności.
To właśnie fundusze inwestycyjne oferują największą swobodę w zarządzaniu kapitałem PPE. Doświadczenia krajów rozwiniętych wskazują że na dłuższą metę największe zyski przynosi inwestowanie w fundusze agresywne lokujące swe aktywa w akcjach. Taką strukturę portfela finansiści doradzają ludziom młodym - do 45. roku życia. Osoby starsze powinny się zainteresować raczej funduszami zrównoważonymi a kilka lat przed emeryturą powierzyć swoje pieniądze funduszom inwestującym w obligacje rządowe. - Fundusze inwestycyjne muszą zaoferować klientom możliwość zmiany oferty w miarę upływu czasu oszczędzania: od najbardziej agresywnej do najbezpieczniejszej - mówi Andrzej Dorosz prezes funduszy Skarbiec.
Co wybrać: ubezpieczenie z planem emerytalnym czy usługi funduszy inwestycyjnych? Stara zasada mówi że jeżeli chcesz spać spokojniej wybierz tę pierwszą formę jeżeli natomiast chciałbyś spać wygodniej - drugą. Ubezpieczenie z planem emerytalnym stara się połączyć ochronę ubezpieczonego przed następstwami nieszczęśliwych wypadków z zapewnieniem dodatkowej emerytury. Fundusz inwestycyjny zapewnia wyższy dochód z zainwestowanego kapitału ale ryzyko jest większe.
Niestety nie wszyscy pracujący będą mogli skorzystać z PPE. Dotyczy to przede wszystkim przedstawicieli wolnych zawodów: artystów lekarzy adwokatów itp. Dla nich jedyną szansą jest na razie indywidualny udział w funduszu inwestycyjnym bądź towarzystwie ubezpieczeniowym. Być może za kilka lat powstaną zrzeszenia poszczególnych grup zawodowych które zaczną tworzyć własne programy.
Na dłuższą metę największe zyski
przynosi inwestowanie w fundusze agresywne lokujące swe aktywa w akcjach
Do osób zamożnych adresowana jest oferta firm asset management (AM). Ich działalność polega na inwestowaniu pieniędzy klienta według jego indywidualnych zaleceń. Musi on jednak dysponować kapitałem w wysokości 50 tys. zł. W wypadku WBK AIB AM trzeba zadeklarować wpłaty w wysokości 2 5 tys. zł co najmniej raz na kwartał. - Potencjalny popyt na usługi firm AM ocenia się w Polsce na 200-300 tys. osób czyli mniej więcej tyle ile przekracza trzeci próg podatkowy - mówi Krzysztof Grzegorek prezes zarządu WBK AIB Asset Management.
Osoba w wieku 45 lat zatrudniona na podstawie umowy o pracę i zarabiająca 10 tys. zł miesięcznie po zakończeniu kariery zawodowej w wieku 65 lat może liczyć na emeryturę z I i II filaru w wysokości zaledwie 15-20 proc. zarobków. Wynika to z tego że maksymalna składka na ZUS i powszechne towarzystwa emerytalne jest odprowadzana od równowartości 250 proc. średniej pensji (dzisiaj ok. 3 5 tys. zł). Wyższe płace nie mają zatem wpływu na wysokość emerytury otrzymywanej z pierwszych dwóch filarów. Niemal z całkowitą pewnością można stwierdzić że pieniądze wpłacane do zreformowanego ZUS i powszechnych towarzystw emerytalnych zapewnią nam świadczenie wynoszące najwyżej 60 proc. naszej płacy (podobne relacje są dzisiaj).
Ustawodawca przyjął że sumy gromadzone na kontach pracowniczych programów emerytalnych nie będą mogły być odliczane od podatku. Możliwość takich odliczeń istnieje na Węgrzech. W Polsce może to być poważną barierą w rozwoju III filaru. W Wielkiej Brytanii gdzie dodatkowe ubezpieczenia są najpopularniejsze w Europie od podstawy opodatkowania można odliczyć 5 tys. funtów.
Programy emerytalne powinny "chwycić". Andrzej Dorosz ma nadzieję że dzięki pieniądzom przyszłych emerytów za kilka lat fundusze inwestycyjne staną się największym inwestorem instytucjonalnym w Polsce. Płynące z tego korzyści będą mogli docenić zarówno pracownicy jak i pracodawcy. Badania przeprowadzone na początku roku przez instytut Pentor na zlecenie funduszu inwestycyjnego ABN Amro Asset Management dowodzą że aż 74 spośród stu dyrektorów największych firm w kraju uważa iż zaoferowanie ubezpieczenia w III filarze będzie dla pracowników dodatkowym bodźcem wiążącym ich z firmą. Wprawdzie na razie tylko dwa przedsiębiorstwa złożyły wnioski o utworzenie pracowniczych programów emerytalnych ale 44 proc. szefów firm zamierza w najbliższym czasie ubiegać się o takie pozwolenie.
Pracownicze programy emerytalne (PPE) są jedną z form dobrowolnego odkładania pieniędzy na starość. Czy jednak w kraju gdzie skłonność do oszczędzania należy do najniższych w Europie sprawdzi się system zachęcający do indywidualnej troski o przyszłość? Opóźnienie wprowadzenia programu jest także rezultatem opieszałości parlamentarzystów nie mogących się zdecydować na ostateczną formułę III filaru. Z tego powodu do Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi trafiły zaledwie dwa wnioski (Elektrimu i CDM Grupa Pekao) o zezwolenie na działalność pracowniczych funduszy emerytalnych.
- Propozycje nowelizacji ustawy o PPE na pewno powstrzymują wiele firm przed złożeniem wniosku o rejestrację programu - przyznaje Sebastian Bojemski z UNFE. Zdaniem Marcina Ciemniewskiego z firmy doradczej Arthur Andersen małe zainteresowanie pracodawców wynika także z niedostatecznej wiedzy o funkcjonowaniu programów. Pracodawcy mają na przykład trudności z przeprowadzeniem kalkulacji ofert funduszy inwestycyjnych.
Posłowie AWS i SLD zgłosili dwa projekty nowelizacji ustawy z 1997 r. Najważniejsza zmiana dotyczy podmiotu płacącego podstawową składkę w utworzonym PPE. W obowiązującej ustawie miała być ona uiszczana przez pracownika i stanowiła równowartość 7 proc. dochodu po opodatkowaniu. W obu nowelizacjach zaproponowano by składkę płacił pracodawca. Zdaniem szefa jednej z warszawskich firm zatrudniającego ponad 150 osób takie rozwiązanie spowoduje że zamiast podwyżki zaproponuje pracownikom ubezpieczenie. Wie że większość zatrudnionych nie zgodzi się na to. Atrakcyjność oszczędzania zmniejsza też pomysł SLD aby ograniczyć pracownikowi możliwość wyboru formy inwestowania. Mógłby on skorzystać tylko z jednego sposobu w ramach całego programu. Przyjęcie takiego rozwiązania podważa zasadę dobrowolności - najważniejszą w trzecim filarze.
Według obowiązującej ustawy pracownicze programy emerytalne mogą tworzyć samodzielne podmioty zarejestrowane w Polsce co najmniej od roku i zatrudniające pięć i więcej osób które z kolei przepracowały przynajmniej trzy miesiące. Pracodawca prowadzący działalność dłużej niż trzy lata może wprowadzić PPE nawet wówczas gdy zatrudnia trzy osoby.
Gromadzone w PPE pieniądze - w odróżnieniu od I i II filaru reformy - można wypłacić ubezpieczonemu po ukończeniu przez niego 60 lat a nie dopiero z chwilą jego przejścia na emeryturę. Zwrot składki nastąpi wówczas gdy firma zarządzająca programem zostanie zlikwidowana lub gdy przestanie istnieć zakład zatrudniający ubezpieczonego. Przy zmianie miejsca pracy przeniesienie pieniędzy gromadzonych w PPE możliwe jest tylko wtedy gdy nowy pracodawca prowadzi program emerytalny. Jeżeli nie ma takiego programu ubezpieczony wpłaca składkę samodzielnie w dawnym miejscu pracy.
PPE może przybrać cztery formy: grupowego ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych towarzystwa funduszy inwestycyjnych i pracowniczego funduszu emerytalnego (PFE). Ten ostatni będzie zarządzać pieniędzmi ubezpieczonych na podobnych zasadach jak powszechne towarzystwa emerytalne działające w II filarze. Jego powstanie jest możliwe jeśli zainteresowany zainwestuje przynajmniej 100 tys. zł. W PFE pracodawca jako akcjonariusz ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie funduszu a przedstawiciele zatrudnionych zasiadają w radzie nadzorczej towarzystwa. Jeśli pracodawca wspólnie z pracownikami dojdą do wniosku że koszty funkcjonowania funduszu działającego tylko w jednej firmie są zbyt duże mogą podjąć decyzję o utworzeniu międzyzakładowego programu emerytalnego.
- Z naszych wyliczeń wynika że o utworzeniu takich funduszy mogą myśleć szefowie firm zatrudniających ponad 1000 osób których indywidualne dochody są wyższe niż średnia krajowa pensja - szacuje Marcin Ciemniewski. PFE są zatem skierowane do dużych i bogatych przedsiębiorstw.
O utworzeniu funduszy pracowniczych mogą myśleć szefowie firm zatrudniających ponad 1000 osób których dochody są wyższe niż średnia krajowa pensja
Prawdopodobnie niewielu zwolenników zyskają towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych (TUW). Nadal bowiem tylko nieliczni rozumieją ideę ich funkcjonowania. Towarzystwa tego typu nie są nastawione na osiąganie dużych zysków i działają na zasadzie wzajemnej pomocy udziałowców. Powstawałyby w wyniku porozumienia kilku pracodawców. Pracownicy mają pełną kontrolę nad funkcjonowaniem towarzystwa a zysk lub strata są dzielone między członków.
Największą popularnością powinny się cieszyć umowy z towarzystwami ubezpieczeń na życie oraz z funduszami inwestycyjnymi. Wiele firm wykupiło już ubezpieczenie grupowe które łatwo przekształcić w program emerytalny. Aż 80 proc. osób osiągających dochody powyżej 2 tys. zł miesięcznie ma polisę ubezpieczeniową na życie - wynika z badań przeprowadzonych przez BPS Consultants Poland w 1998 r. Większość działających w kraju towarzystw sprzedających polisy na życie ma także w swojej ofercie ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym. Część zgromadzonych w nich pieniędzy - podobnie jak w TUW - przeznaczana jest na ubezpieczenie a część inwestowana w obligacje lub akcje. Minusem są wysokie koszty funkcjonowania takiej formy zabezpieczenia swojej przyszłości oraz brak wpływu pracodawcy na zarządzanie pieniędzmi; niższa niż w wypadku funduszy inwestycyjnych jest też alokacja składki w pierwszych latach działalności.
To właśnie fundusze inwestycyjne oferują największą swobodę w zarządzaniu kapitałem PPE. Doświadczenia krajów rozwiniętych wskazują że na dłuższą metę największe zyski przynosi inwestowanie w fundusze agresywne lokujące swe aktywa w akcjach. Taką strukturę portfela finansiści doradzają ludziom młodym - do 45. roku życia. Osoby starsze powinny się zainteresować raczej funduszami zrównoważonymi a kilka lat przed emeryturą powierzyć swoje pieniądze funduszom inwestującym w obligacje rządowe. - Fundusze inwestycyjne muszą zaoferować klientom możliwość zmiany oferty w miarę upływu czasu oszczędzania: od najbardziej agresywnej do najbezpieczniejszej - mówi Andrzej Dorosz prezes funduszy Skarbiec.
Co wybrać: ubezpieczenie z planem emerytalnym czy usługi funduszy inwestycyjnych? Stara zasada mówi że jeżeli chcesz spać spokojniej wybierz tę pierwszą formę jeżeli natomiast chciałbyś spać wygodniej - drugą. Ubezpieczenie z planem emerytalnym stara się połączyć ochronę ubezpieczonego przed następstwami nieszczęśliwych wypadków z zapewnieniem dodatkowej emerytury. Fundusz inwestycyjny zapewnia wyższy dochód z zainwestowanego kapitału ale ryzyko jest większe.
Niestety nie wszyscy pracujący będą mogli skorzystać z PPE. Dotyczy to przede wszystkim przedstawicieli wolnych zawodów: artystów lekarzy adwokatów itp. Dla nich jedyną szansą jest na razie indywidualny udział w funduszu inwestycyjnym bądź towarzystwie ubezpieczeniowym. Być może za kilka lat powstaną zrzeszenia poszczególnych grup zawodowych które zaczną tworzyć własne programy.
Na dłuższą metę największe zyski
przynosi inwestowanie w fundusze agresywne lokujące swe aktywa w akcjach
Do osób zamożnych adresowana jest oferta firm asset management (AM). Ich działalność polega na inwestowaniu pieniędzy klienta według jego indywidualnych zaleceń. Musi on jednak dysponować kapitałem w wysokości 50 tys. zł. W wypadku WBK AIB AM trzeba zadeklarować wpłaty w wysokości 2 5 tys. zł co najmniej raz na kwartał. - Potencjalny popyt na usługi firm AM ocenia się w Polsce na 200-300 tys. osób czyli mniej więcej tyle ile przekracza trzeci próg podatkowy - mówi Krzysztof Grzegorek prezes zarządu WBK AIB Asset Management.
Osoba w wieku 45 lat zatrudniona na podstawie umowy o pracę i zarabiająca 10 tys. zł miesięcznie po zakończeniu kariery zawodowej w wieku 65 lat może liczyć na emeryturę z I i II filaru w wysokości zaledwie 15-20 proc. zarobków. Wynika to z tego że maksymalna składka na ZUS i powszechne towarzystwa emerytalne jest odprowadzana od równowartości 250 proc. średniej pensji (dzisiaj ok. 3 5 tys. zł). Wyższe płace nie mają zatem wpływu na wysokość emerytury otrzymywanej z pierwszych dwóch filarów. Niemal z całkowitą pewnością można stwierdzić że pieniądze wpłacane do zreformowanego ZUS i powszechnych towarzystw emerytalnych zapewnią nam świadczenie wynoszące najwyżej 60 proc. naszej płacy (podobne relacje są dzisiaj).
Ustawodawca przyjął że sumy gromadzone na kontach pracowniczych programów emerytalnych nie będą mogły być odliczane od podatku. Możliwość takich odliczeń istnieje na Węgrzech. W Polsce może to być poważną barierą w rozwoju III filaru. W Wielkiej Brytanii gdzie dodatkowe ubezpieczenia są najpopularniejsze w Europie od podstawy opodatkowania można odliczyć 5 tys. funtów.
Programy emerytalne powinny "chwycić". Andrzej Dorosz ma nadzieję że dzięki pieniądzom przyszłych emerytów za kilka lat fundusze inwestycyjne staną się największym inwestorem instytucjonalnym w Polsce. Płynące z tego korzyści będą mogli docenić zarówno pracownicy jak i pracodawcy. Badania przeprowadzone na początku roku przez instytut Pentor na zlecenie funduszu inwestycyjnego ABN Amro Asset Management dowodzą że aż 74 spośród stu dyrektorów największych firm w kraju uważa iż zaoferowanie ubezpieczenia w III filarze będzie dla pracowników dodatkowym bodźcem wiążącym ich z firmą. Wprawdzie na razie tylko dwa przedsiębiorstwa złożyły wnioski o utworzenie pracowniczych programów emerytalnych ale 44 proc. szefów firm zamierza w najbliższym czasie ubiegać się o takie pozwolenie.
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.