Serce Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niedawno polski rząd wyasygnował kolejny milion złotych na pomoc dla uchodźców z Kosowa
Na początku kwietnia na Bałkany poleciał rządowy samolot z 14 tonami środków czystości leków i żywności. Z pomocą dla wygnanych Albańczyków pospieszyły Polska Akcja Humanitarna Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Caritas Polska i Polski Czerwony Krzyż. WOŚP chce sprzedawać cegiełki na zakup środków medycznych i higienicznych dla dzieci z Kosowa a 9 maja ma zorganizować wielki charytatywny koncert na warszawskim Bemowie. - Na razie zbiórka idzie nam jak po grudzie - przyznaje ksiądz Wojciech Łazewski z Caritas Polska. - Ale jej początek przypadł na okres przedświąteczny. Teraz odbywa się w kościołach na apel prymasa. W biurze odbieramy coraz więcej telefonów z deklaracjami pomocy.
Eksperci oceniają wartość pomocy udzielonej od początku wybuchu konfliktu w Kosowie na mniej niż 2 proc. miesięcznych kosztów wojskowych które szacuje się na 12-15 mld dolarów. Tymczasem - jak podkreśla Wojciech Brochwicz wiceminister MSWiA - pomoc humanitarna powinna wielokrotnie przekraczać wartość operacji wojskowej. Ale tego prawdopodobnie nigdy nie uda się osiągnąć.
Tylko 3 proc. ankietowanych Polaków zadeklarowało chęć ofiarowania czegokolwiek ofiarom wojen w różnych krajach świata - wynika z ostatnich badań przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Polacy - co potwierdzają przedstawiciele wszystkich organizacji humanitarnych - najchętniej ofiarowują pieniądze dla dzieci i osób pokrzywdzonych przez los. Według CBOS 61 proc. ankietowanych wsparłoby dzieci chore i upośledzone 48 proc. - niepełnosprawnych dorosłych a 41 proc. - pensjonariuszy domów dziecka. Obchodzi nas także los ludzi starych i samotnych (40 proc.) oraz ubogich (37 proc.).
- Badania wskazują że Polacy są racjonalni absolutnie nie świadczą o naszej znieczulicy. Zawsze jesteśmy bardziej przejęci tym co dzieje się w pobliżu. Wolimy wspomóc chorych i biednych niż ofiary wojen. Zwłaszcza że wiele osób nie jest pewnych czy pieniądze trafią we właściwe ręce czyli do potrzebujących - przekonuje prof. Piotr Gliński socjolog z Polskiej Akademii Nauk. - Wielu ludzi jest przeświadczonych że NATO oprócz prowadzenia nalotów powinno samo dbać o pokrzywdzonych mieszkańców Kosowa. Ludzie widzą że sojusz to potężna organizacja i obarczają ją odpowiedzialnością za los kosowskich Albańczyków.


Przeprowadzane w naszym kraju akcje humanitarne organizowane są coraz bardziej profesjonalnie

- Reakcje Polaków zmieniają się w miarę napływania kolejnych potwornych wiadomości o losie uchodźców z Kosowa. Pomoc Albańczykom jest naszym największym wkładem w to co się tam dzieje. Z dnia na dzień stajemy się coraz bardziej ofiarni i skorzy do pomocy pokrzywdzonym - twierdzi Tadeusz Mazowiecki specjalny sprawozdawca Komisji Praw Człowieka ONZ w byłej Jugosławii. Z badań wynika jednak że w ostatnim okresie tylko 48 proc. Polaków przekazało pieniądze na cel dobroczynny. Reszta nie ofiarowała ani złotówki. Dlaczego? Być może dlatego że Polacy są przekonani iż dobroczynnością powinny się zajmować instytucje rządowe (stwierdziło tak aż 77 proc. badanych) oraz samorządowe (53 proc.). Socjologowie tłumaczą to również tym że wciąż jesteśmy biednym krajem którego nie stać na międzynarodową ofiarność.
- Polacy są ofiarni i czuli na cudze nieszczęście zwłaszcza jeśli jest ono namacalne i bliskie. Ale gdy zbieraliśmy pieniądze i dary dla ofiar wojen w Czeczenii Bośni i Ruandzie odzew społeczny także był duży - mówi ks. Łazewski z Caritasu. - Zawsze najtrudniej zbierać datki na pomoc zagraniczną. Polacy przyzwyczaili się że pieniądze należą się im. Najsilniejsze poczucie wspólnoty i solidarności mobilizujące ludzi do pomocy wyzwala wojna. Szczególnie gdy toczy się w Europie - twierdzi Zofia Winawer z Polskiej Akcji Humanitarnej. Pomagamy kiedy coś się dzieje rzadziej na co dzień gdy nie ma kataklizmów i wojen. - Chęć niesienia pomocy poszkodowanym mieszkańcom innych krajów jest w Polsce zdecydowanie mniejsza niż ofiarność wobec rodaków. W Niemczech na cele międzynarodowe udaje się zebrać zdecydowanie więcej pieniędzy. Być może wynika to z zamożności tamtego społeczeństwa - zastanawia się Joanna Morawska z Polskiego Czerwonego Krzyża. Absolutnym fenomenem jest natomiast wspieranie Polaków w Kazachstanie: kieruje tym poczucie więzi wspólnoty losów wzmacniane przez przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści rodzinne.
Motorem akcji charytatywnych są media szczególnie telewizja która w sugestywny sposób pokazuje okropieństwa wojen i kataklizmów - przyznają organizatorzy takich akcji. Ich przebieg jest przeważnie podobny. Najpierw ludzie zaangażowani w działalność charytatywną próbują zainteresować nią dziennikarzy wykorzystując prywatne kontakty. Później gdy działania nabierają tempa przedstawiciele mediów zgłaszaja się sami. - Najtrudniej jest utrzymać napięcie przy tego typu akcjach: ponieważ są ulotne trzeba nie lada sztuki by się o nich ciągle mówiło i by móc wciąż zbierać pieniądze. Staramy się prowadzić działalność nie tylko doraźną ale i długofalową. Realizujemy na przykład program edukacji humanitarnej dla młodzieży licealnej w formie dyskusji o rasizmie tolerancji uchodźstwie - mówi Zofia Winawer.


JERZY OWSIAK szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Polacy bardzo chętnie uczestniczą w akcjach humanitarnych. Ze zdumieniem obserwuję na przykład jak konto naszej fundacji rośnie o kilka tysięcy złotych dziennie. Chętnie dzielimy się ostatnim groszem gdy widzimy że akcje prowadzone są sprawnie i dają efekty. Ludzie nie biorą udziału tylko w akcjach źle organizowanych bo nie widzą sensu takiej pomocy. Jeśli ofiarowują kilogram cukru i jest on natychmiast ładowany na ciężarówkę która odjeżdża do potrzebujących chętnie pomagają. Chęć pomocy wyzwalają sytuacje groźne dziejące się blisko nas takie jak w Kosowie gdzie ludzie mają pięć minut na opuszczenie domu. Powódź udowodniła że ludzie mają do nas zaufanie. Po tym kataklizmie wyszło na jaw kto potrafi organizować akcje dobre a kto działa tylko po łebkach. Nie sprawdziły się przede wszystkim te instytucje które były do pomocy powołane na przykład sztaby kryzysowe. Z roku na rok uczymy się jak organizować akcje - są one coraz mniej spontaniczne za to coraz lepiej przemyślane i precyzyjniej przygotowane. Wbrew obiegowym opiniom uczestniczą w nich nie tylko emeryci ale również młodzież. A 30 proc. ofiarodawców to prywatni przedsiębiorcy. Przyglądam się akcjom pomocy dla kosowskich Albańczyków i na razie są one dla mnie mało porywające. Ja nie woziłbym puszek z pasztetem samolotem bo to za ciężki towar. Wykorzystałbym raczej tego typu transport do przewozu dużej ilości leków i środków higienicznych.


- Obserwuję że ofiary spływają tym hojniejsze im szerzej dana sprawa została nagłośniona w mediach. Telewizja i prasa mają ogromną rolę do odegrania. To często od nich zależy powodzenie akcji - mówi ks. Łazewski. - Część osób w listach do Caritasu zwraca uwagę że pomoc potrzebna jest nie tylko doraźnie ale bez przerwy. Dlatego oprócz zbierania pieniędzy staramy się pobudzić ludzką wrażliwość. Na co dzień uświadamiać że należymy do tej samej rodziny ludzkiej. - Ważne są także kontakty z władzami miast firmami organizującymi transport firmami farmaceutycznymi artystami - zauważa Jerzy Owsiak szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Dobre kontakty to sprawna organizacja. Koszty akcji są wówczas niskie i prawie wszystkie pieniądze można przeznaczyć na pomoc. W Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy tylko piętnasta część zebranych pieniędzy to koszty reszta - pomoc.
Bardzo często do akcji włączają się ludzie starsi którzy oddają organizacjom charytatywnym "wdowi grosz". Zdarza się że zamożnie wyglądający odmawiają pomocy bo "mają tylko kartę kredytową". - W Polsce pomagają zwłaszcza osoby starsze które czują się w obowiązku oddać to co same kiedyś dostały od innych - mówi Joanna Morawska. Potwierdzają to badania CBOS według których dobroczynność jest zdecydowanie domeną kobiet i osób starszych.
Udzielając pomocy trzeba być ostrożnym - przestrzegają specjaliści od akcji charytatywnych. Zdaniem Janiny Ochojskiej szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej niewłaściwie udzielona pomoc może wyrządzić krzywdę na przykład upokarzając obdarowanego. W czasie powodzi w 1997 r. zdarzało się że ludzie otrzymywali stare ubrania i meble które nie były im potrzebne. WOŚP oprócz konkretnej pomocy w formie pieniędzy czy kosztowności dostawała też dary "kłopotliwe" - na przykład pięć lat temu ktoś ofiarował jej 50 kilometrów kaloryferów. Drugie niebezpieczeństwo to uzależnienie się od pomocy - mówi Ochojska. Efekty tego widać w rejonach najbiedniejszych gdzie ludzie już od lat żyją z pomocy społecznej i nie można ich z tego wyrwać. Dlatego PAH oferuje pomoc dwojakiego rodzaju - najpierw doraźną a następnie taką która "pozwala stanąć na własne nogi". Gdy pomagali powodzianom zaczęli od doraźnego wsparcia potem zajęli się remontami. Podobnie w Bośni - najpierw wysyłali konwoje później pomagali odbudowywać szkoły. Bywa że wielkie akcje humanitarne budzą kontrowersje. Tak jest w wypadku WOŚP określanej przez krytyków jako "wytwór kultury masowej" czy "dobroczynność odbita w krzywym zwierciadle". Ks. Paweł Kochaniewicz z KUL podkreśla jednak że działalność charytatywną uważa się za najlepsze pole do owocnej współpracy ludzi różnych wyznań i niewierzących.


Pionierzy dobroczynności
Moda na akcje humanitarne przyszła do Polski z najbogatszych krajów Zachodu. Jedną z najstarszych organizacji charytatywnych w Polsce jest Polski Czerwony Krzyż niosący pomoc od 1919 r. W latach 20 powstał Caritas Polska który tylko w ubiegłym roku zebrał i przekazał na rzecz potrzebujących dary o wartości ponad 270 mln zł.
Akcje humanitarne na wielką skalę zaczęto w Polsce przeprowadzać dopiero po 1989 r. Wcześniej to Polska otrzymywała pomoc od krajów zachodnich. Największą akcją była w Polsce zbiórka pieniędzy i darów dla powodzian w 1997 r. (pomoc ofiarom kataklizmu deklarowało prawie trzy czwarte Polaków). Przed siedmioma laty po raz pierwszy zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Idea ogólnopolskiej akcji której celem jest zbiórka funduszy na sprzęt medyczny ratujący zdrowie i życie noworodków i dzieci zrodziła się w 1992 r. w telewizyjnym programie Owsiaka "Róbta co chceta". Przez ponad siedem lat działalności fundacja wyposażyła przeszło 600 szpitali w całym kraju w nowoczesny sprzęt medyczny wart ponad 18 5 mln dolarów.
Polska Akcja Humanitarna (wywodząca się z organizacji EquiLibre) której założycielką i prezesem jest Janina Ochojska powstała w grudniu 1994 r. Organizacja specjalizująca się głównie w pomocy zagranicznej pomaga Bośni w Kazachstanie organizuje pomoc szpitalom i Polonii dożywia dzieci na Litwie. PAH zajmuje się też pomocą w kraju - prowadzi akcję dożywiania dzieci w Bieszczadach i północno-wschodniej Polsce realizuje program pomocy uchodźcom. Z organizacjami pomocowymi współpracują m.in. Młodzi Katolicy z Lublina czy Młodzi Demokraci z Poznania. Ewa Dados dziennikarka Radia Lublin jest inicjatorką akcji "Pomóż dzieciom przetrwać zimę". Jerzy Woy-Wojciechowski prezes polskiego komitetu UNICEF organizuje pomoc dla dzieci dotkniętych alkoholizmem Fundacja Synapsis pomaga dzieciom z autyzmem. Towarzystwo Szansa zajmujące się dziećmi z rodzin patologicznych organizuje akcje "Lato i zima w mieście". Przy współpracy Kampinoskiego Parku Narodowego tworzy ośrodek edukacji ekologicznej dla dzieci. Od kilku lat modne są też bale charytatywne wśród nich Bal Charytatywny Królewskiego Miasta Krakowa czy Bal Dziennikarzy.
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.