Specjalnie na święta opowiadanie Tomasza Jastruna o sławie i przemijaniu.
Wigilia
Nasze dzieci przez kilka dni pisały listy do Świętego Mikołaja, tworząc kolejne wersje korespondencji z niebem. Jesteście w błędzie, jeśli myślicie, że było im łatwo. Kalinka się popłakała, a Franio pogryzł do krwi ołówek. Nie mogły niczego wymyślić. Współczesne dzieci mają prawie wszystko. Kiedy ma się tak wiele, prawie nic nie cieszy, a wybór staje się udręką.
W Wigilię pobiegłem do znajomych, którzy mieszkają niedaleko, by się u nich przebrać. Kiedy wychodziłem już jako gotowy Święty Mikołaj, mróz skrzypiał pod kaloszami, nie miałem wysokich skórzanych butów, jakie przystoją świętemu. Osobliwie czułem się w tym stroju, byłem kimś innym. Większość domów wydawała się wymarła, ale tam, gdzie paliły się światła, bił świąteczny blask, mrugały setkami figlarnych oczek choinkowe ozdoby, pachniało mrozem i makowcem.
Nasze dzieci przez kilka dni pisały listy do Świętego Mikołaja, tworząc kolejne wersje korespondencji z niebem. Jesteście w błędzie, jeśli myślicie, że było im łatwo. Kalinka się popłakała, a Franio pogryzł do krwi ołówek. Nie mogły niczego wymyślić. Współczesne dzieci mają prawie wszystko. Kiedy ma się tak wiele, prawie nic nie cieszy, a wybór staje się udręką.
W Wigilię pobiegłem do znajomych, którzy mieszkają niedaleko, by się u nich przebrać. Kiedy wychodziłem już jako gotowy Święty Mikołaj, mróz skrzypiał pod kaloszami, nie miałem wysokich skórzanych butów, jakie przystoją świętemu. Osobliwie czułem się w tym stroju, byłem kimś innym. Większość domów wydawała się wymarła, ale tam, gdzie paliły się światła, bił świąteczny blask, mrugały setkami figlarnych oczek choinkowe ozdoby, pachniało mrozem i makowcem.
Więcej możesz przeczytać w 51/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.