Jest na szczycie, ale myśli, co będzie, gdy skończy ze śpiewaniem. – Królową mrożonych jogurtów można być przecież do końca życia – mówi sopranistka Aleksandra Kurzak.
„Wprost”: Pani zdjęcia są nawet w bankomatach...
Aleksandra Kurzak: O tym nie wiedziałam. Za to zdążyłam zobaczyć wielki plakat z moim zdjęciem w centrum Warszawy.
Zmasowany atak na Polskę – to pani strategia?
Jaki zmasowany atak? W Polsce śpiewam koncert sylwestrowy. Przed świętami nagrałam płytę z kolędami. Towarzyszy mi Sebastian Karpiel-Bułecka. A w przyszłym roku będę głównie występować na świecie.
Metropolitan Opera, Covent Garden?
Też.
Już wyżej nie można.
Chce pani powiedzieć, że stoję w miejscu?
Na szczycie.
Na szczycie trzeba postępować tak, żeby z niego nie spaść. To, co się dzieje teraz, jest konsekwencją moich działań w poprzednich latach. Chociaż mam nadzieję, że jeszcze będę mogła się powspinać, poumacniać pozycję zawodową.
Aleksandra Kurzak: O tym nie wiedziałam. Za to zdążyłam zobaczyć wielki plakat z moim zdjęciem w centrum Warszawy.
Zmasowany atak na Polskę – to pani strategia?
Jaki zmasowany atak? W Polsce śpiewam koncert sylwestrowy. Przed świętami nagrałam płytę z kolędami. Towarzyszy mi Sebastian Karpiel-Bułecka. A w przyszłym roku będę głównie występować na świecie.
Metropolitan Opera, Covent Garden?
Też.
Już wyżej nie można.
Chce pani powiedzieć, że stoję w miejscu?
Na szczycie.
Na szczycie trzeba postępować tak, żeby z niego nie spaść. To, co się dzieje teraz, jest konsekwencją moich działań w poprzednich latach. Chociaż mam nadzieję, że jeszcze będę mogła się powspinać, poumacniać pozycję zawodową.
Więcej możesz przeczytać w 1/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.