W XXI wieku codzienne menu nie będzie już służyło wyłącznie zaspokojeniu głodu
Miejsce tradycyjnych dań zajmie żywność funkcjonalna, przetworzona na drodze laboratoryjnej. Dzięki zawartości substancji wywierających korzystny wpływ na nasze zdrowie rozszerzy ona listę tradycyjnych farmaceutyków. Już dziś w laboratoriach trwają prace nad roślinnymi szczepionkami jadalnymi, a jak donoszą naukowcy, jeśli uda się wykorzystać naturalne substancje lecznicze zawarte w roślinach, czeka nas prawdziwa rewolucja w odżywianiu.
Spożywając tradycyjną żywność, trudno dostarczyć organizmowi wszelkich niezbędnych składników odżywczych. Aby zminimalizować te braki, większość ludzi sięga po gotowe preparaty witaminowe. Tymczasem - według technologów żywienia - substancje zawarte w żywności są zdecydowanie lepiej przyswajalne przez organizm niż ich syntetyczne odpowiedniki. Jak podaje niemiecki tygodnik "Focus", zespół naukowców pracujący pod kierunkiem Grahama Burtona z kanadyjskiego National Research
Council, udowodnił, że naturalna witamina E jest dwukrotnie lepiej przyswajalna niż analogiczna substancja syntetyczna. Dlatego też poważną konkurencją dla przemysłu farmaceutycznego stają się nutraceutyki, czyli żywność lecznicza. Zdaniem specjalistów, już za kilkadziesiąt lat jej produkcja będzie stanowiła główną gałąź przemysłu spożywczego.
Ojczyzną leczniczej żywności jest Daleki Wschód, a zwłaszcza Chiny i Japonia. W niektórych tamtejszych restauracjach oferuje się gotowe zestawy dań, podobno skutecznie działające w określonych schorzeniach. Zależnie od dolegliwości nękających gościa kucharz przygotowuje dla niego kolację łagodzącą ból głowy, koktajl przeciwzapalny lub deser likwidujący zaburzenia snu. W Stanach Zjednoczonych, które już zostały podbite przez "leki na talerzu", konsumenci wydają rocznie prawie 90 mld USD na wszelkiego rodzaju müsli, produkty mleczne zawierające żywe kultury bakterii czy soki wzbogacone substancjami korzystnie wpływającymi na ludzkie zdrowie. Wielką popularnością cieszy się jogurt LC1 szwajcarskiego koncernu Nestlé, zawierający Lactobacillus acidophilus 1, żywe bakterie kwasu mlekowego, które wspomagają ludzki system odpornościowy w walce z drobnoustrojami chorobotwórczymi. W ślad za Nestlé poszły inne firmy, odkrywając kolejne szczepy probiotycznie skutecznych bakterii i dodając je do jogurtów, müsli czy twarogu. W amerykańskich sklepach można kupić przeznaczony specjalnie dla kobiet sok o nazwie Femme Vitale, z domieszką żelaza i wapnia, zapobiegający rozwojowi osteoporozy. W USA niemal co tydzień na półkach sklepów pojawia się kolejny produkt zaliczany do nutraceutyków.
Lista dolegliwości i chorób, które pomaga zwalczać żywność funkcjonalna, jest coraz dłuższa. Liczne prowadzone w ostatnim czasie badania nad naturalnym barwnikiem likopiną, odpowiedzialnym za czerwone zabarwienie pomidorów, dowodzą, że może on o 48 proc. zmniejszyć ryzyko zawału serca. Jego zapobiegawcze działanie w wypadku raka prostaty potwierdził Edward Giovannucci z Harvard University, przeprowadzając wieloletnie badania z udziałem 47 894 mężczyzn. Dieta bogata w likopinę zmniejszyła u nich ryzyko choroby nowotworowej o 30 proc.
Fiński koncern spożywczy Raisio produkuje margarynę Benecol z dodatkiem sitostanolu - substancji pochodzącej z drzewa sosnowego. Podczas testów u osób spożywających Benecol poziom cholesterolu we krwi obniżał się o 10 proc. Mimo bardzo wysokiej ceny, produkt Raisio opanował już 12,5 proc. rynku margaryn w Finlandii. Do sprzedaży trafił także hormonalny chleb. Pieczywo produkowane przez jedną z brytyjskich firm zawiera pełne ziarna soi i lnu. Zawarte w nich fitoestrogeny, substancje roślinne podobne do żeńskiego hormonu estrogenu, mają chronić kobiety w okresie menopauzy przed nękającymi je napływami fal gorąca. Jak podaje "Nature Biotechnology", naukowcom z zespołu Bernarda Josta ze Strasburga udało się uzyskać od transgenicznych myszy mleko z obniżoną o 50 proc. zawartością laktozy - podstawowego dwucukru wchodzącego w skład mleka. Co więcej, okazuje się, że ta modyfikacja nie wpływa na zawartość monosacharydów w mleku ani też na stężenie białek. Jeśli uczonym uda się ten sposób manipulacji genetycznej zastosować w odniesieniu do bydła, jest szansa na uzyskanie mleka, które byłoby łatwo przyswajalne przez dorosłych ludzi. Aż 70 proc. dorosłych nie toleruje bowiem laktozy, co objawia się bólami brzucha, nudnościami i biegunkami.
Za kilkadziesiąt lat produkcja nutraceutyków, czyli żywności leczniczej, będzie stanowiła główną gałąź przemysłu spożywczego
Na świecie prowadzi się również badania nad roślinnymi szczepionkami transgenicznymi. Naukowcy wykorzystują w tym celu rośliny jadalne, do których genomu można wprowadzić fragment DNA konkretnego wirusa, odpowiedzialny za wytwarzanie przeciwciał zwalczających chorobę wywołaną przez ten wirus. Ważne jest, aby rośliny doświadczalne potrafiły przekazywać wprowadzoną do genomu informację następnym pokoleniom. Amerykańscy naukowcy wykorzystują do badań ziemniaki oraz drzewka bananowe. Wyhodowany przez amerykańskiego biologa Charlesa Arntzena ziemniak jest pomarszczony i niezbyt smaczny, gdyż trzeba go spożywać na surowo, lecz skutecznie chroni przed wywołującą biegunkę bakterią Escherichia coli. Swoje działanie zawdzięcza wszczepionym genom tego drobnoustroju. W ubiegłym roku opublikowano wyniki badań, podczas których jedenastu uczestników przez trzy tygodnie spożywało niewielkie dawki ziemniaka-szczepionki. U dziesięciu z nich przez wiele miesięcy we krwi i stolcu znajdowały się przeciwciała zwalczające tę bakterię. "Pracujemy też nad stworzeniem bananów i brokułów, które zawierałyby szczepionki przeciwko cholerze, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B i innym chorobom wywoływanym przez wirusy" - mówi Arntzen na łamach "Focusa".
- Naukowcy pokładają duże nadzieje w nowym sposobie wytwarzania przeciwciał w organizmie. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i zwierząt - hodowlanych oraz żyjących na swobodzie. Jeśli uczonym uda się skumulować w roślinach pożądane białko, stymulujące wytwarzanie przeciwciał przeciwko wirusowi wścieklizny, będzie można dodawać te rośliny do karmy zwierząt i prowadzić masowe szczepienia. Szczepionki takie będą tanie i bezpieczne. W wypadku zwierząt hodowlanych umożliwią szybkie wyeliminowanie infekcji wirusowych, które niejednokrotnie były przyczyną masowego uboju zwierząt - opowiada prof. Andrzej Legocki, dyrektor Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Zespół prof. Legockiego wykorzystuje w badaniach sałatę. Do jej genomu wprowadzono gen wirusa hepatitis B, odpowiedzialny za produkcję białka HBs, jednego z białek otoczki tego wirusa. Jako nośnika informacji genetycznej naukowcy użyli plazmidu, czyli kolistej cząsteczki bakterii glebowej Agrobacterium. Bakteria ta charakteryzuje się zdolnością wprowadzania informacji genetycznej do komórek roślinnych. Następnie z komórek tych na drodze regeneracji w hodowlach tkankowych odtworzono sałatę zawierającą gen wirusa żółtaczki zakaźnej typu B i wytwarzającą białko wirusowe. Sałatę tę wykorzystano jako doustną szczepionkę. Przyjęli ją już pierwsi ochotnicy rekrutujący się z zespołu badawczego. Stwierdzono, że po spożyciu sałaty u osób tych powstały specyficzne przeciwciała anty-HBs. Okazuje się, że aby stężenie przeciwciał w organizmie niektórych osób odpowiadało temu, jakie uznaje się za chroniące przed zachorowaniem, należy zjeść dwa razy po 150 gramów sałaty w odstępie dwunastu tygodni. Obecnie trwają badania kliniczne, przeprowadzane jednocześnie w Polsce i Instytucie Biotechnologii i Zaawansowanej Medycyny Molekularnej w Filadelfii (USA), mające na celu ustalenie wielkości dawki oraz schematu doustnego podawania prototypowej szczepionki. W opinii dr. Józefa Kapusty przyjmowanie transgenicznej rośliny jako szczepionki wymagać będzie przestrzegania określonego reżimu żywieniowego. Zdaniem prof. Legockiego, spożywanie sałaty z dodatkiem oleju jadalnego może ułatwiać wchłanianie białka stymulującego wytwarzanie przeciwciał przeciwko wirusowi hepatitis B. Największym problemem biotechnologów jest w tej chwili takie manipulowanie genami, aby białko kumulowało się w wystarczającej ilości w pożądanej części rośliny, na przykład w nasionach czy liściach. Naukowcy mają nadzieję, że transgeniczne jadalne szczepionki pojawią się na rynku już za kilka lat.
Oprócz warzyw i owoców transgenicznych do leczenia wykorzystuje się również rośliny, które od dawna w tradycyjnej medycynie ludowej pełniły funkcję leków. Ich prawdziwą skarbnicą są Indie. W Instytucie Roślin Tropikalnych w Triwandrum trwają badania nad roślinami hamującymi proces kancerogenezy.
Moda na nutraceutyki dociera już do Europy. Zdaniem Davida Pottera z brytyjskiej firmy doradczej PA Consulting Group, "w 2010 roku żywność funkcjonalna będzie stanowić 20 proc. artykułów spożywczych sprzedawanych na naszym kontynencie". Zanim jednak poznamy smak tej żywności, pamiętajmy, że dieta bogata w warzywa, owoce i produkty zbożowe ma działanie profilaktyczne. Badania wykazały, że w krajach, w których przestrzega się reżimu żywieniowego, liczba osób chorujących na nowotwory i schorzenia układu krążenia jest dużo mniejsza niż tam, gdzie warzywa są jedynie ozdobą stołu.
Spożywając tradycyjną żywność, trudno dostarczyć organizmowi wszelkich niezbędnych składników odżywczych. Aby zminimalizować te braki, większość ludzi sięga po gotowe preparaty witaminowe. Tymczasem - według technologów żywienia - substancje zawarte w żywności są zdecydowanie lepiej przyswajalne przez organizm niż ich syntetyczne odpowiedniki. Jak podaje niemiecki tygodnik "Focus", zespół naukowców pracujący pod kierunkiem Grahama Burtona z kanadyjskiego National Research
Council, udowodnił, że naturalna witamina E jest dwukrotnie lepiej przyswajalna niż analogiczna substancja syntetyczna. Dlatego też poważną konkurencją dla przemysłu farmaceutycznego stają się nutraceutyki, czyli żywność lecznicza. Zdaniem specjalistów, już za kilkadziesiąt lat jej produkcja będzie stanowiła główną gałąź przemysłu spożywczego.
Ojczyzną leczniczej żywności jest Daleki Wschód, a zwłaszcza Chiny i Japonia. W niektórych tamtejszych restauracjach oferuje się gotowe zestawy dań, podobno skutecznie działające w określonych schorzeniach. Zależnie od dolegliwości nękających gościa kucharz przygotowuje dla niego kolację łagodzącą ból głowy, koktajl przeciwzapalny lub deser likwidujący zaburzenia snu. W Stanach Zjednoczonych, które już zostały podbite przez "leki na talerzu", konsumenci wydają rocznie prawie 90 mld USD na wszelkiego rodzaju müsli, produkty mleczne zawierające żywe kultury bakterii czy soki wzbogacone substancjami korzystnie wpływającymi na ludzkie zdrowie. Wielką popularnością cieszy się jogurt LC1 szwajcarskiego koncernu Nestlé, zawierający Lactobacillus acidophilus 1, żywe bakterie kwasu mlekowego, które wspomagają ludzki system odpornościowy w walce z drobnoustrojami chorobotwórczymi. W ślad za Nestlé poszły inne firmy, odkrywając kolejne szczepy probiotycznie skutecznych bakterii i dodając je do jogurtów, müsli czy twarogu. W amerykańskich sklepach można kupić przeznaczony specjalnie dla kobiet sok o nazwie Femme Vitale, z domieszką żelaza i wapnia, zapobiegający rozwojowi osteoporozy. W USA niemal co tydzień na półkach sklepów pojawia się kolejny produkt zaliczany do nutraceutyków.
Lista dolegliwości i chorób, które pomaga zwalczać żywność funkcjonalna, jest coraz dłuższa. Liczne prowadzone w ostatnim czasie badania nad naturalnym barwnikiem likopiną, odpowiedzialnym za czerwone zabarwienie pomidorów, dowodzą, że może on o 48 proc. zmniejszyć ryzyko zawału serca. Jego zapobiegawcze działanie w wypadku raka prostaty potwierdził Edward Giovannucci z Harvard University, przeprowadzając wieloletnie badania z udziałem 47 894 mężczyzn. Dieta bogata w likopinę zmniejszyła u nich ryzyko choroby nowotworowej o 30 proc.
Fiński koncern spożywczy Raisio produkuje margarynę Benecol z dodatkiem sitostanolu - substancji pochodzącej z drzewa sosnowego. Podczas testów u osób spożywających Benecol poziom cholesterolu we krwi obniżał się o 10 proc. Mimo bardzo wysokiej ceny, produkt Raisio opanował już 12,5 proc. rynku margaryn w Finlandii. Do sprzedaży trafił także hormonalny chleb. Pieczywo produkowane przez jedną z brytyjskich firm zawiera pełne ziarna soi i lnu. Zawarte w nich fitoestrogeny, substancje roślinne podobne do żeńskiego hormonu estrogenu, mają chronić kobiety w okresie menopauzy przed nękającymi je napływami fal gorąca. Jak podaje "Nature Biotechnology", naukowcom z zespołu Bernarda Josta ze Strasburga udało się uzyskać od transgenicznych myszy mleko z obniżoną o 50 proc. zawartością laktozy - podstawowego dwucukru wchodzącego w skład mleka. Co więcej, okazuje się, że ta modyfikacja nie wpływa na zawartość monosacharydów w mleku ani też na stężenie białek. Jeśli uczonym uda się ten sposób manipulacji genetycznej zastosować w odniesieniu do bydła, jest szansa na uzyskanie mleka, które byłoby łatwo przyswajalne przez dorosłych ludzi. Aż 70 proc. dorosłych nie toleruje bowiem laktozy, co objawia się bólami brzucha, nudnościami i biegunkami.
Za kilkadziesiąt lat produkcja nutraceutyków, czyli żywności leczniczej, będzie stanowiła główną gałąź przemysłu spożywczego
Na świecie prowadzi się również badania nad roślinnymi szczepionkami transgenicznymi. Naukowcy wykorzystują w tym celu rośliny jadalne, do których genomu można wprowadzić fragment DNA konkretnego wirusa, odpowiedzialny za wytwarzanie przeciwciał zwalczających chorobę wywołaną przez ten wirus. Ważne jest, aby rośliny doświadczalne potrafiły przekazywać wprowadzoną do genomu informację następnym pokoleniom. Amerykańscy naukowcy wykorzystują do badań ziemniaki oraz drzewka bananowe. Wyhodowany przez amerykańskiego biologa Charlesa Arntzena ziemniak jest pomarszczony i niezbyt smaczny, gdyż trzeba go spożywać na surowo, lecz skutecznie chroni przed wywołującą biegunkę bakterią Escherichia coli. Swoje działanie zawdzięcza wszczepionym genom tego drobnoustroju. W ubiegłym roku opublikowano wyniki badań, podczas których jedenastu uczestników przez trzy tygodnie spożywało niewielkie dawki ziemniaka-szczepionki. U dziesięciu z nich przez wiele miesięcy we krwi i stolcu znajdowały się przeciwciała zwalczające tę bakterię. "Pracujemy też nad stworzeniem bananów i brokułów, które zawierałyby szczepionki przeciwko cholerze, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B i innym chorobom wywoływanym przez wirusy" - mówi Arntzen na łamach "Focusa".
- Naukowcy pokładają duże nadzieje w nowym sposobie wytwarzania przeciwciał w organizmie. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i zwierząt - hodowlanych oraz żyjących na swobodzie. Jeśli uczonym uda się skumulować w roślinach pożądane białko, stymulujące wytwarzanie przeciwciał przeciwko wirusowi wścieklizny, będzie można dodawać te rośliny do karmy zwierząt i prowadzić masowe szczepienia. Szczepionki takie będą tanie i bezpieczne. W wypadku zwierząt hodowlanych umożliwią szybkie wyeliminowanie infekcji wirusowych, które niejednokrotnie były przyczyną masowego uboju zwierząt - opowiada prof. Andrzej Legocki, dyrektor Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Zespół prof. Legockiego wykorzystuje w badaniach sałatę. Do jej genomu wprowadzono gen wirusa hepatitis B, odpowiedzialny za produkcję białka HBs, jednego z białek otoczki tego wirusa. Jako nośnika informacji genetycznej naukowcy użyli plazmidu, czyli kolistej cząsteczki bakterii glebowej Agrobacterium. Bakteria ta charakteryzuje się zdolnością wprowadzania informacji genetycznej do komórek roślinnych. Następnie z komórek tych na drodze regeneracji w hodowlach tkankowych odtworzono sałatę zawierającą gen wirusa żółtaczki zakaźnej typu B i wytwarzającą białko wirusowe. Sałatę tę wykorzystano jako doustną szczepionkę. Przyjęli ją już pierwsi ochotnicy rekrutujący się z zespołu badawczego. Stwierdzono, że po spożyciu sałaty u osób tych powstały specyficzne przeciwciała anty-HBs. Okazuje się, że aby stężenie przeciwciał w organizmie niektórych osób odpowiadało temu, jakie uznaje się za chroniące przed zachorowaniem, należy zjeść dwa razy po 150 gramów sałaty w odstępie dwunastu tygodni. Obecnie trwają badania kliniczne, przeprowadzane jednocześnie w Polsce i Instytucie Biotechnologii i Zaawansowanej Medycyny Molekularnej w Filadelfii (USA), mające na celu ustalenie wielkości dawki oraz schematu doustnego podawania prototypowej szczepionki. W opinii dr. Józefa Kapusty przyjmowanie transgenicznej rośliny jako szczepionki wymagać będzie przestrzegania określonego reżimu żywieniowego. Zdaniem prof. Legockiego, spożywanie sałaty z dodatkiem oleju jadalnego może ułatwiać wchłanianie białka stymulującego wytwarzanie przeciwciał przeciwko wirusowi hepatitis B. Największym problemem biotechnologów jest w tej chwili takie manipulowanie genami, aby białko kumulowało się w wystarczającej ilości w pożądanej części rośliny, na przykład w nasionach czy liściach. Naukowcy mają nadzieję, że transgeniczne jadalne szczepionki pojawią się na rynku już za kilka lat.
Oprócz warzyw i owoców transgenicznych do leczenia wykorzystuje się również rośliny, które od dawna w tradycyjnej medycynie ludowej pełniły funkcję leków. Ich prawdziwą skarbnicą są Indie. W Instytucie Roślin Tropikalnych w Triwandrum trwają badania nad roślinami hamującymi proces kancerogenezy.
Moda na nutraceutyki dociera już do Europy. Zdaniem Davida Pottera z brytyjskiej firmy doradczej PA Consulting Group, "w 2010 roku żywność funkcjonalna będzie stanowić 20 proc. artykułów spożywczych sprzedawanych na naszym kontynencie". Zanim jednak poznamy smak tej żywności, pamiętajmy, że dieta bogata w warzywa, owoce i produkty zbożowe ma działanie profilaktyczne. Badania wykazały, że w krajach, w których przestrzega się reżimu żywieniowego, liczba osób chorujących na nowotwory i schorzenia układu krążenia jest dużo mniejsza niż tam, gdzie warzywa są jedynie ozdobą stołu.
Więcej możesz przeczytać w 18/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.