Na atrakcyjnej działce budowlanej w centrum Warszawy straszy betonowa ruina. Dwa połączone kaskadowe bloki wybudowane na początku lat 80. przez Rosjan na terenie należącym do ambasady ZSRR służyły jako mieszkania dla pracowników ambasady i jako darmowy hotel dla Rosjan w delegacji. Dawne superluksusowe domy dla szpiegów – jak głosiła warszawska legenda – dziś zamieniają się w gruzowisko. Po 1989 r. budynki opustoszały, ale Rosjanie nadal uważają działkę przy Sobieskiego 100 za swoją własność. Powołują się na wymianę nieruchomości między Moskwą a Warszawą na podstawie porozumienia z 1974 r. Strona polska – za pośrednictwem biura rzecznika MSZ – twierdzi, iż nie istnieje żaden dwustronny dokument, na podstawie którego rzeczona nieruchomość została przekazana byłemu ZSRR. Rosjanie jednak od połowy lat 90. nie płacą miastu należności za zajmowany teren.Ich zaległości wobec kasy miasta sięgają 100 mln zł. We wrześniu 2008 r. prezydent Warszawy oficjalnie oddał nieruchomość pod zarząd skarbu państwa, ale to nic nie zmieniło. W opinii ambasady Federacji Rosyjskiej przejęcie tego obiektu przez Polskę nie jest możliwe, bo placówka jest chroniona immunitetem dyplomatycznym wynikającym z konwencji wiedeńskiej. Teren jest zatem wciąż ogrodzony i pilnowany, chociaż poza strażnikami nikt z niego nie korzysta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.