Uczciwie przyznam, że nie podoba mi się toczony obecnie przy otwartej kurtynie hałaśliwy, bezpardonowy bój AWS i UW - skazanych przecież na siebie teraz i w najbliższych latach - o kształt nowej ordynacji wyborczej do parlamentu
I wcale nie dlatego, że jeden z koalicjantów usiłuje szantażować drugiego, próbując wymóc na nim wybór "wspólnego" rywala Aleksandra Kwaśniewskiego w batalii o fotel głowy państwa. Również nie dlatego, iż tak jak nie mogę sobie wyobrazić Izabelli Sierakowskiej w objęciach Stefana Niesiołowskiego, tak równie abstrakcyjna wydaje mi się wizja "wielkiej koalicji" bloków Millera i Krzaklewskiego w 2001 r. Chodzi mi tylko o to, że dzisiejszy pomysł AWS na rządzenie III RP u progu trzeciego tysiąclecia - zakładający preferowanie dwóch wielkich graczy na scenie politycznej i de facto eliminację pozostałych - nie pozwala mi "wybrać przyszłości". Daje mi on bowiem szczątkowe szanse na wybór SLD, nad czym bardzo boleję. Mam na myśli, oczywiście, wybór "nowego" Sojuszu Lewicy Demokratycznej, założonego przez działaczy Ruchu Młodego Pokolenia, który oby doczekał się rejestracji w sądzie. On to bowiem właśnie gwarantuje rzeczywisty wybór przyszłości. Sceptyków odsyłam do tekstu "Lider przyszłości". Wynika z niego, że o ile jeszcze cztery lata temu 90 proc. Polaków za konieczny warunek zawodowego sukcesu uważało protekcję i znajomości - co nazwałbym mentalną spuścizną po PRL - o tyle dziś ponad trzy czwarte nastolatków twierdzi, że sukces zależy od nich samych. To znacznie większe, śmiem twierdzić, osiągnięcie ostatnich dziesięciu lat polskich przemian niż jednocyfrowa inflacja. "Nadchodzą czasy fachowców, dla których staranne wykształcenie stanie się wyłącznie podstawą do dalszej edukacji. Specjalista zostanie zastąpiony przez euroinżyniera: technicznego fachowca, ale równocześnie dobrego menedżera i ekonomistę" - wieszczą cytowani przez Joannę Kostyłę head hunters. Czyż nie jest to najlepsza rekomendacja "bazy społecznej" partii powołanej przez Ruch Młodego Pokolenia i najlepsza zachęta do głosowania w 2001 r. na "nowy" SLD? Zwłaszcza w okresie, gdy fikcyjne "punkty za pochodzenie" zastępowane zostają skrupulatnie liczonymi w nowych złotych "punktami za wykształcenie" (vide: "Rachunek za studia")? Znajomość świata i kilku języków obcych czy umiejętność korzystania z systemu voice over IP (vide: "Internetowy telefon") to wśród potencjalnych wyborców i wyznawców "partii przyszłości" już nieomal powszechnie obowiązująca norma. Ale to dla nich mało, zbyt mało. Oprócz rozległej wiedzy akademickiej liczy się coraz częściej w tym środowisku soft skills, czyli wrodzone lub nabyte cechy osobowości, co mniej więcej odróżnia "połączenie manekina z komputerem" - jak raczył kiedyś przedstawić młodego technokratę z połowy lat 90. Aleksander Gudzowaty, najbogatszy Polak - od młodego, wrażliwego erudyty z wyobraźnią, który nie myli Prusa z Proustem. Niemniej cenna oraz pożądana w elektoracie "nowego" SLD staje się "tolerancja i umiejętność komunikowania się w wielokulturowym środowisku". Czyż nie jest to z kolei najskuteczniejsza odtrutka na ksenofobię, rasizm, nacjonalizm - przekleństwa współczesnego świata (vide: "Leczenie bombami" i "Czas łotra")? Głosujmy zatem na "nowy" SLD, jedyną partię w Polsce mogącą sprostać wyzwaniom XXI wieku! Pozostaje jeszcze do załatwienia pewien drobiazg: rejestracja w sądzie "nowego" SLD, co jest o tyle problematyczne, że zarejestrowano już "stary-nowy" SLD. Apeluję zatem z głębi serca i z całą mocą do znanego z umiłowania kompromisu Leszka Millera, aby wykazał się odrobiną dobrej woli i dał szansę młodym. Jak może to uczynić? To bardzo proste, wystarczy tylko przestawić dwie litery w nazwie ugrupowania, które całkiem niedawno współrządziło Polską z bliżej dziś nieznanym PSL. Lewicy Sojusz Demokratyczny, czyli w skrócie LSD - oto moja propozycja. Halucynogenny efekt u sporej części wyborców - a o to przecież od lat chodzi partii Leszka Millera - murowany!
Więcej możesz przeczytać w 19/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.