Sarkazm, orgazm i gondole

Sarkazm, orgazm i gondole

Dodano:   /  Zmieniono: 
Woody Allen odkrył radość poznawania nowych lądów. Po serii filmów europejskich w „Blue Jasmine” z ukochanego Nowego Jorku przeniósł się do San Francisco.

Z Brooklynu na Manhattan. Przez dekady podróże w kinie Woody’ego Allena miały charakter lokalny. Oprócz Martina Scorsese i Spike’a Lee uchodził on za najbardziej nowojorskiego twórcę. Na celuloidowej taśmie rejestrował życie miasta. Leżał na kozetce psychoanalityków z Upper West Side’u, zabierał Diane Keaton na randki do kin na Broadwayu, zaglądał z kamerą do księgarń i galerii, siedząc na ławce koło Queensboro Bridge, rozmyślał nad ulotnością uczuć. W pewnym momencie jednak coś w Allenie się zmieniło. – Cierpię na bezsenność i nie będąc w stanie zmrużyć oka, rozliczam się z życiem – tłumaczył mi w wywiadzie. – Zdałem sobie sprawę, że chyba już nie spełnię się artystycznie i nie zostanę poważnym filmowcem, takim jak Bergman czy Coppola. Ale wciąż mogę czerpać przyjemność z życia. I z podróży. Dotarło do mnie, że Manhattan nie jest całym światem, nawet jeśli jest światem w miniaturze.

Więcej możesz przeczytać w 32/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.