Rozpacz i dźwięki bandżo
Młodzi, niesztampowi rodzice – grający na bandżo muzyk i artystka tatuażystka – oraz ich mała córeczka. Chora na raka. Wielu twórców z podobnego materiału stworzyłoby płytką opowieść z cyklu „okruchy życia”. Jednak „W kręgu miłości” to kino najwyższej próby. Przez branżowe „Variety” Felix Van Groeningen, obok m.in. Wojciecha Smarzowskiego, został uznany w tym roku za jednego z dziesięciu europejskich reżyserów, których karierę należy śledzić. Artysta potrafi opowiadać skrótowo, bez zbędnych słów, gestów, obrazów. Z historii związku wyławia chwile. Bez sentymentalizmu pokazuje pierwsze spotkanie, szaleństwo zakochania, ale i słabości obojga bohaterów. Są tu ciąża kobiety i dorastanie córki w szalonym środowisku ekscentryków. Wreszcie choroba, z którą siedmiolatka nie wygra. W świat dziewczynki wkracza cierpienie. Lekarze próbują jej ułatwić drogę, opowiedzieć o nowotworze bajkowym językiem. Rodzice starają się być silni. „Tu nie wolno nam płakać” – mówi matka na korytarzu szpitala. Mała Maybelle spędza coraz więcej czasu na oddziale onkologicznym. Gdy po jednej chemioterapii wraca do domu, w ogrodzie znajduje martwego ptaka. „Co się z nim teraz dzieje?” – zastanawia się. Ale ojciec nie potrafi jej wytłumaczyć. Groeningen portretuje rodziców, którzy muszą się skonfrontować z tragedią. Z bliska zagląda w oczy kobiety, która po stracie córki słyszy, że zbliża się Dzień Matki. Obserwuje rozpad związku ludzi niemogących się podnieść z bólu. Ich wściekłość na świat, wzajemne oskarżenia. Rozpaczliwe poszukiwanie wiary: oszustwo religii, ale także jej potrzebę. Co gorsza, śmierć nie przynosi katharsis, jak choćby w „Spadkobiercach” Alexandra Payne’a. Czas nie leczy ran. W tym obrazie chronologia jest zaburzona. Wspomnienia mieszają się jak w kalejdoskopie. Urywki szczęśliwych chwil przeplatają się z najtrudniejszymi momentami. Belgijski reżyser wymyka się schematom, ucieka od banałów. Trudną historię opowiada z wyczuciem. Świetnie operuje kolorami i muzyką. Tworzy piękny, przejmujący film.
„W kręgu miłości”, reż. Felix Van Groeningen, Against Gravity
Kopią i bronią
Nic tak nie napędza popkultury jak ona sama. „Kick Ass 2” to sequel filmu pozlepianego z cytatów z innych tytułów, komiksów, historii o superbohaterach. Na ekran znów powraca grupa domorosłych zbawców świata z nieudacznym nastolatkiem w dziwnym stroju na czele. Dużo tu tytułowego „kopania tyłków”. Jeszcze więcej – poczucia humoru charakterystycznego dla amerykańskich produkcji. Krzysztof Kwiatkowski
„Kick Ass 2”, reż. jeff Wadlow, UIP
Upiory generała
Akcja „Granic bólu” rozgrywa się w dwóch planach czasowych. W latach 30. w zakładzie odosobnienia w Pirenejach dr Carcedo więzi dzieci niezdolne do odczuwania bólu. We współczesnych realiach lekarz dowiaduje się, że ludzie, którzy go wychowali, nie są jego biologicznymi rodzicami. Próba rozwikłania zagadki zmusza go do odkrycia mrocznych tajemnic zarówno z własnej, jak i narodowej przeszłości. To dosyć tandetny thriller z elementami horroru, ale ciekawe jest, w jaki sposób hiszpańska kultura popularna rozlicza się ze swoją historią. Krzysztof Kwiatkowski
„Granice bólu”, reż. Juan Carlos Medina, Hagi
Top 10 kino
1. „Smerfy 2” reż. Raja Gosnell
UIP
2. „Obecność” reż. James Wan
Warner Bros
3. „Jeszcze większe dzieci” reż. Dennis Dugan
UIP
4. „R.I.P.D. Agenci z zaświatów” reż. Robert Schwentke
UIP
5. „Iluzja” reż. Louis Leterrier
Monolith Films
6. „Minionki rozrabiają” reż. Pierre Coffin, Chris Renaud
UIP
7. „Miłość po francusku” reż. David Moreau
Monolith Films
8. „Wolverine” reż. James Mangold
Imperial Cinepix
9. „RED 2”
Monolith Films
10. „Jeździec znikąd” reż. Gore Verbinski
Disney
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.