Wokalistka Fiolka Najdenowicz miała dziewięć lub dziesięć lat, gdy postanowiła, że nie będzie mieć dzieci. I w postanowieniu tym, jak mówi, udało jej się dociągnąć do „samiuśkiej menopauzy”. Nawet przez chwilę nie czuła tak zwanego instynktu macierzyńskiego: – Kompletnie nie wiem, skąd się wzięły we mnie taki pogląd i takie stanowcze postanowienie. Ciotki i koleżanki wzruszały ramionami i pogardliwie mówiły: „Przejdzie jej, jak urodzi”. Jakoś mi nie przeszło. Jestem przeszczęśliwa, że żyję w czasach, gdy kobieta może sobie nie urodzić dzieci, nie wyjść za mąż i nikomu nic do tego.
Trend jest ogólnoświatowy. Biznes już się do niego dostosowuje. Azjatyckie linie lotnicze wprowadziły w swoich samolotach specjalne strefy „no kids” – pasażerowie poniżej 12. roku życia nie mają tam wstępu. Pojawia się coraz więcej knajp, gdzie dzieci nie są mile widzianymi gośćmi, sieci hoteli, które nie wynajmują pokoi niepełnoletnim, albo takie, które rodzinom z dziećmi nie dają żadnych zniżek ani nie proponują udogodnień. Ich ofertą handlują też polskie biura podróży. Coraz odważniej reklamują się również u nas pensjonaty i gospodarstwa agroturystyczne, w których nie obudzi nas o świcie płacz niemowlaka zza ściany, podczas śniadania nikt nie będzie zmieniał dziecku pampersa, a biegające pod nogami maluchy nie ubrudzą nas dżemem. Dyskryminacja? Bynajmniej. Raczej zdrowa ekonomiczna reakcja na rosnący popyt tego typu usług.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.