SZYMON TAYLOR: Szwajcarskie zegarki, kremy przeciwzmarszczkowe, koronkowa pościel. Sprzedawanie garnków już się panu znudziło?
VIBOR MULIĆ: Najwięcej uwagi nadal poświęcamy bezpośredniej sprzedaży produktów kuchennych. Ciągle się zmieniamy, dodajemy nowe marki. Dwa lata temu zwodowaliśmy pierwszy 50-metrowy jacht „'joyMe”, który pływa pod banderą Zeptera. Na pokładzie jest tyle miejsca, że projektanci urządzili na nim wybieg dla modelek. Fashion TV nakręciła pokaz mody na wodzie. Budujemy kolejny jacht Zeptera dla rosyjskiego klienta. Ten, który już pływa, można wynająć za 200 tys. euro tygodniowo. Mamy też własną flotę sześciu samolotów należących do holdingowej spółki ZeptAir, kilkaset nieruchomości w różnych częściach świata, własne bank i ubezpieczenia.
Na garnkach można więc się dorobić fortuny. Czy któryś ze sprzedawców produktów Zeptera został milionerem?
Milionerem może nie, ale w samej Polsce mogę wymienić stu konsultantów, którzy dzięki sprzedaży naszych naczyń zbudowali domy i mają dobrej klasy samochód. Podkreślam też, że dwa miliony polskich rodzin mają naczynia marki Zepter i dzięki nim mogą zaoszczędzić znaczne sumy.
Największy sukces firmy to...
Stworzenie marki, która stała się generyczną nazwą naczyń kuchennych najwyższej jakości. Sukces jest tym większy, że działamy wbrew podstawowym siłom napędowym kapitalizmu liberalnego. Podstawowa siła napędowa współczesnej ekonomii to jak największa konsumpcja. Wszystkie moce marketingu są ukierunkowane na wyrobienie nawyków, żeby jak najwięcej konsumować. My natomiast namawiamy do zmniejszenia konsumpcji. Dzięki gotowaniu w naszych naczyniach produkty zachowują wartości odżywczei dlatego zużywamy ich mniej niż podczas gotowania w wodzie czy smażenia na tłuszczu. Jeden ziemniak ugotowany bez wody zastępuje kilka ugotowanych w wodzie. Do smażenia nie używamy oleju, który przy podgrzewaniu wytwarza substancje rakotwórcze, jak akroleina, akrylamid, mutageny aldehydowe itd. Produkujemy naczynia niezniszczalne, działając wbrew podstawowemu mechanizmowi zwiększania konsumpcji, jakim jest planowane starzenie się produktu – make to break.
To chyba dobrze, że jesteście tak rozpoznawalni.
Jesteśmy rozpoznawalni, jednak mało kto wie, jak poprawnie korzystać z produktów marki Zepter. Do naszych naczyń ludzie wlewają wodę, smażą na oleju, używają soli. A nie na tym to polega.
Może schabowy z patelni Zeptera, bez tłuszczu i soli, Kowalskiemu nie smakuje?
Taki schabowy jest zdrowszy i smaczniejszy. Na pokazach dajemy spróbować wody, która wydobywa się z pieczonego mięsa. Jest już na tyle słona, że nie trzeba dosalać potraw. Oszczędzamy na przyprawach, oleju, produktach, przez co możemy jeść mniej przy zwiększonej wartości odżywczej. Funkcja oleju przy smażeniu to tylko transmisja ciepła, nie zostaje w nim nic ze składników odżywczych, podwaja jedynie kalorie. Gotowanie bez soli i bez wody, smażenie bez tłuszczu to nasze największe atuty.
Jak przekonać Polaka, by zamiast chrupiących frytek jadł ziemniaki ugotowane w Zepterze?
Wystarczy spróbować. Na prezentacjach tłumaczymy, że jedzenie może nawet zabić. Podam fakty: zawartość akryloamidu we frytkach wynosi12 tys. μg/kg, a w ziemniakach gotowanych 48 μg/kg. Dopuszczalna dzienna dawka akryloamidu dla osoby dorosłej według WHO wynosi 100 μg/kg, czyli 120 razy mniej. Dr Dariush Mozaffarian z Harvardu uważa, że 2,3 mln zgonów rocznie wiąże się z nadmiernym używaniem soli. Dieta bogata w sól podnosi ciśnienie i prowadzi do chorób układu krwionośnego. Wkrótce ruszymy z kampanią informacyjną, która ma zmienić nawyki żywieniowe Polaków. Będziemy zwalczać i zmieniać złe nawyki żywieniowe: nadmierną konsumpcję żywności i jej nieprawidłową, szkodliwą dla zdrowia obróbkę termiczną. Zmienianie nawyków i kształtowanie nowych to trudne zadanie, ale my lubimy wyzwania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.